Wiecie jak się planuje duże inwestycje w Białymstoku? My już wiemy po wczorajszym posiedzeniu Rady Miasta. Powstaje pomysł, są chętni do tego, by go zrealizować. Ale w tym samym czasie nikt nie liczy, ile to będzie kosztowało. Blisko godzinna dyskusja w sprawie budowy hali widowiskowo – sportowej zakończyła się w zasadzie tym samym czym się zaczęła, czyli że hala ma być.
Na razie nikt budować hali nie zamierza, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Radni wczoraj debatowali nad przyjęciem uchwały intencyjnej w sprawie budowy hali widowiskowo – sportowej w Białymstoku. Oznacza to tyle, że zgadzają się, iż taki obiekt w naszym mieście jest potrzebny. I tu już warto postawić sobie pytanie, czy aby na pewno? Dodamy, że choć nie jesteśmy przeciwnikami tej inwestycji, to wiele dziś jest rzeczy, które przed podjęciem decyzji należałoby wziąć pod uwagę. Począwszy od tego, ile będzie kosztowała budowa i późniejsze utrzymanie, skończywszy na tym, kiedy inwestycja miałaby szanse realizacji.
O koszty budowy, ale przede wszystkim o późniejsze koszty utrzymania hali widowiskowo – sportowej dopytywali wczoraj radni na posiedzeniu Rady Miasta. To dość istotne w kontekście tego, że najprawdopodobniej w ciągu kilku, może nawet i kilkunastu lat od oddania inwestycji do użytku, musieliby ją utrzymywać mieszkańcy naszego miasta. Stąd padały pytania kolejnych radnych.
- Chciałbym poznać szacunkowy koszt rocznego utrzymania takiej hali. Rozumiem, że było to jakoś wyliczane – dopytywał radny Maciej Biernacki, radny Platformy Obywatelskiej.
- Mamy smutną sytuację ze stadionem i powinniśmy wyciągać wnioski. Powinno być oszacowane ile taka hala mogłaby kosztować, przynajmniej w przybliżeniu. Ktoś przecież opracował projekt i coś musiało być do tego brane pod uwagę – to już pytanie radnego Piotra Jankowskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
- Też chciałbym poprosić o podanie wyliczeń lub szacunkowych danych o kosztach utrzymania takiej hali. Pytanie jest bardzo zasadne przed głosowaniem - pytał także radny Wojciech Koronkiewicz.
- Skoro wydajemy po 100 czy ileś tam tysięcy na opracowanie koncepcji takiej hali to nieoszacowanie kosztów utrzymania lub brak możliwości ich podania jest kompromitacją – mówił Marek Chojnowski, także radny Platformy Obywatelskiej.
Okazuje się, że w magistracie, gdzie opracowywano koncepcję hali widowiskowo – sportowej nikt się tym do tej pory nie zajmował. A przynajmniej takie można wyciągnąć wnioski z tego, jakiej odpowiedzi w związku z pytaniami radnych udzielił zastępca prezydenta Białegostoku – Rafał Rudnicki. Bez pardonu rzucił z mównicy do wszystkich radnych, że ani kosztów budowy, ani tym bardziej utrzymania hali, nikt nie szacował i na dodatek nikt też ich nie zna.
- Na razie nie wiadomo jaki jest szacunkowy koszt utrzymania hali. Nie wiemy w jakiej technologii powstanie. Nie wiemy kto będzie podmiotem prowadzącym, czy jednostka miasta, czy spółka celowa. Dziś koszt funkcjonowania jest niemożliwy do ustalenia, a przynajmniej przedwczesny. Nie wiemy nawet jaki ten obiekt ma być – odpowiadał radnym Rafał Rudnicki.
- Przecież nasza hala nie jest pierwszą, którą się buduje na świecie. Można dowiedzieć się, ile kosztuje funkcjonowanie podobnych gdziekolwiek indziej. Jako radny, który dziś ma podnieść rękę za powstaniem w przyszłości takiej inwestycji, nie chciałbym za jakiś czas zostać zaskoczony – próbował cokolwiek dowiedzieć się rany Maciej Biernacki.
Niestety wszystkie pytania nie znalazły ani jednego zdania odpowiedzi. Za to ze słów zastępcy prezydenta – Rafała Rudnickiego – można wysnuć wniosek, że Miasto rozważa możliwość powołania spółki celowej, która zajmie się w przyszłości taką inwestycją. I możliwe, że będzie nawet dążyć właśnie do tego. Dlaczego? Bo to świetny sposób na chowanie zadłużenia miasta. Obecnie władze Białegostoku nie mają już w zasadzie żadnego na tyle drogiego projektu, w jakim można by było takie długi chować. Podobny punkt widzenia ma przynajmniej jeden z ekspertów w dziedzinie inwestycji budowlanych.
- Oczywiście, że hala widowiskowo-sportowa w Białymstoku jest potrzebna. Należy jednak zauważyć, że to co powiedział pan wiceprezydent Rudnicki odnośnie możliwości powołania spółki celowej, która miałaby zarządzać halą jest niczym innym jak „ukrywaniem” zadłużenia – po to – aby oficjalnie nie można było wliczyć go do długu miasta. W taki właśnie sposób postąpiono w przypadku stadionu, czy też spalarni – uważa Artur Kosicki, ekspert od inwestycji budowlanych.
Doskonałym przykładem jest w tym miejscu właśnie nasz Stadion Miejski. Spółka celowa, jaka powstała do tego, by stadion mógł w ogóle zostać zbudowany, teoretycznie nie obciąża budżetu Miasta Białystok. Bo to jej – jakby odrębny budżet – został obciążony dwukrotnie wyższym kosztem budowy i teraz miesiąc w miesiąc generując koszty, przy niewielkich zyskach, pozostaje długiem nie Miasta Białystok, ale spółki. Gdyby stadion został zbudowany ze środków budżetu miasta, nawet z dofinansowaniem środków unijnych, nasze miasto byłoby prawie bankrutem. I możliwe, że teraz władze nie chcą podać szacunkowych kosztów budowy i utrzymania hali widowiskowo – sportowej, bo będą chciały w przyszłości tam przerzucić niebezpieczne dla funkcjonowania samorządu ogromne długi. Możliwe, że im więcej, tym lepiej.
Zanim jednak to się stanie, to Rada Miasta będzie musiała wydać zgodę – czy to na utworzenie spółki celowej, czy tak samo jak i na budowę obiektu w ogóle. Dziś dała jedynie zielone światło dla potrzeby realizacji takiej inwestycji. Możliwe, że intencje zostaną cofnięte, gdyby okazało się, że w perspektywie kilku najbliższych lat nie będzie komu takiej hali budować, albo zwyczajnie nie będzie na nią żadnego finansowania ze środków zewnętrznych. I tu może być największy problem, ponieważ nowa perspektywa środków unijnych nie będzie dotyczyła inwestycji, ale w końcu mają się pojawić inwestycje w ludzi. Nasz samorząd, szczególnie w osobach prezydenta i jego zastępców, najwyraźniej ciągle wychodzi z założenia, że to infrastruktura tworzy dobrobyt. Zapominając, że dobrobyt i dochody wytwarza przede wszystkim kreatywny i przedsiębiorczy człowiek, o którego należy zadbać, zanim stąd wyjedzie.
Do sprawy budowy hali będziemy jeszcze wracać, ponieważ finalnie radni zgodzili się i przyjęli uchwałę intencyjną, że w Białymstoku jest potrzebny obiekt w postaci hali widowiskowo – sportowej. I chyba to głosowanie najlepiej skwitował radny Zbigniew Brożek, szef Komisji Sportu w Radzie Miasta.
- Muszę pochwalić pana prezydenta, że w piątek też podpisał dokument, żeby w Białymstoku powstała hala widowiskowo-sportowa. Miał to w swoim programie od siedmiu lat. Także chwała Bogu, bo chyba się uda… w końcu – podsumował.
Komentarze opinie