Reklama

Hala z bieżnią czy bez bieżni? Dyskusja trwa

06/10/2016 10:40

Dialog miał być, którego sportowcy zupełnie nie kojarzą, ale za to wszyscy już powinni skojarzyć i do tego zaakceptować projekt hali widowiskowo-sportowej w Białymstoku, która bieżni lekkoatletycznej mieć nie będzie. Magistrat swojej koncepcji zmieniać nie zamierza i tłumaczy się przestrzeganiem prawa zamówień publicznych.

Gdyby prezydent i urzędnicy najpierw usiedli do rozmów ze sportowcami, klubami, radnymi oraz innymi środowiskami i wspólnie ustalili jaka hala widowiskowo-sportowa jest tutaj potrzebna, dziś nie byłoby problemu. Ale skoro prezydent i urzędnicy zawsze wiedzą lepiej, do rozmów z nikim właściwie nie siadali i o niczym nie dyskutowali. Znamiennym wydarzeniem była wizyta ministra sportu w Białymstoku w lipcu tego roku, który przyjechał także rozmawiać o hali i możliwościach dofinansowania tej inwestycji, ale dzień wcześniej prezydent podpisał umowę na projekt tego obiektu.

Na spotkaniu z ministrem Bańką zastępca prezydenta – Adam Poliński tłumaczył się, że magistrat przeprowadził konsultacje ze środowiskami sportowymi przed podpisaniem umowy. Jednak obecni na sali przedstawiciele klubów sportowych, a nawet szef Podlaskiego Komitetu Olimpijskiego, nic o takich konsultacjach nie słyszeli. Nikt ich na żadne rozmowy nie zapraszał i nie pytał o jakiekolwiek zdanie w tej sprawie. Nie ma się więc co dziwić, że w miniony poniedziałek (26 września) radni wezwali prezydenta Białegostoku do zmiany koncepcji hali, która przed rozpoczęciem budowy powinna być obiektem skonsultowanym z różnymi środowiskami, więc powinna też być jak najbardziej funkcjonalna, aby służyła jak największej liczbie podmiotów. Obecnie jest tak, że jest wybrany projekt i koncepcja, której magistrat w ogóle zmieniać nie zamierza.

Jesteśmy związani tą koncepcją. Obowiązuje prawo zamówień publicznych i rozszerzenie tego zadania ewentualnie o bieżnię oznaczałoby istotną zamianę zamówienia, co w przypadku tym jest niemożliwe ze względów formalnych – tłumaczył Adam Poliński redakcji TVP3 Białystok.



Radni, mimo takiego stanowczego zdania, przyjęli w poniedziałek stanowisko wzywające prezydenta Białegostoku do zmiany koncepcji hali. Swój upór w tym względzie podpierają przede wszystkim pieniędzmi z budżetu centralnego. Jeśli hala nie będzie posiadała bieżni, o pieniądzach z ministerstwa sportu być może trzeba będzie całkowicie zapomnieć. Ale i tu zdania są jednak podzielone. Część radnych PiS uważa, że nawet przy hali bez bieżni, można będzie naciskać w ministerstwie na dofinansowanie obiektu, który zdaniem wszystkich, niezależnie od opcji politycznych, jest w Białymstoku potrzebny.

Grozi nam, że tych obiecanych 40 milionów złotych możemy zwyczajnie nie otrzymać. Lepiej mieć pewność, że takie pieniądze będą. Ale żeby były, hala musi mieć bieżnię – powiedział radny Zbigniew Brożek.

Dofinansowanie, o którym mówi się już od dłuższego czasu jest póki co wyłącznie deklaracją ministerstwa sportu, a nie decyzją. Niemniej z uwagi na całkowity koszt budowy hali widowiskowo-sportowej w Białymstoku, sięgający grubo ponad 100 milionów złotych, lepiej byłoby aby takie środki tu spłynęły. W przeciwnym razie za budowany obiekt zapłacimy wyłącznie z budżetu miasta. Budowa ma ruszyć za około rok. Zaś obiekt ma być gotowy do końca 2019 roku.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: bialystok.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do