Wieloletnia strategia rozwoju miasta, dostępność dobrych ośrodków edukacyjnych, budujących kapitał ludzki, właściwe relacje między sektorem publicznym a prywatnym oraz dobre przywództwo. To najważniejsze elementy, które decydują o atrakcyjności inwestycyjnej miasta. Nawet najmniejsze ośrodki powinny nawiązywać dzisiaj relacje o zasięgu globalnym.
– By miasto przyciągało inwestorów, musi przede wszystkim mieć bardzo wyraźnie lub przynajmniej dobrze zdefiniowaną, długofalową strategię rozwoju miasta, wspólną dla mieszkańców i władz, czyli najważniejszych partnerów – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Valentino Castellani, były burmistrz Turynu. – Wspólna, długofalowa wizja jest warunkiem wstępnym, jeśli miasto chce być atrakcyjne i wiarygodne dla inwestorów.
Polskie miasta wciąż stosunkowo słabo wypadają w rankingach atrakcyjności inwestycyjnej. Jak wynika z najnowszego raportu „Emerging Trends in Real Estate Europe 2015” opracowanego przez firmę doradczą PwC oraz Urban Land Institute (ULI), rośnie zainteresowanie rynkami najbardziej dotkniętymi przez kryzys finansowy oraz miastami spoza tzw. pierwszej ligi.
W tegorocznym zestawieniu pierwsze miejsca zajęły Berlin, Dublin oraz Madryt. Ale najwyższy wzrost odnotowały Ateny (o 23 pozycje), Amsterdam (o 17 pozycji), Lizbona (o 17 pozycji), Madryt (o 16 pozycji) i Birmingham (o 14 pozycji). Warszawa znalazła się na 14. miejscu (w 2014 roku była na jedenastym). Stolica Polski, tak jak rok temu, pozostaje najbardziej atrakcyjną lokalizacją w Europie Środkowo-Wschodniej dla nieruchomości komercyjnych.
– Jest wiele czynników, które decydują o konkurencyjności miasta – zauważa Valentino Castellani. – Jednym z nich jest edukacja, czyli umiejętności mieszkańców i kapitał ludzki. Chodzi o uniwersytety oraz centra badawcze, które są ważnym atutem.
Pokazuje to przykład Berlina, lidera zestawienia PwC. Miasto, które wcześniej było skoncentrowane raczej na wspomaganiu przedsięwzięć krajowych, obecnie otwiera się na kapitał zagraniczny. Z uwagi na wysoki poziom wykształcenia mieszkańców stolica Niemiec wskazywana jest jako atrakcyjne miejsce inwestycyjne dla spółek technologicznych oraz medialnych, zaś młody wiek tamtejszej populacji skłania firmy do przedsięwzięć budowlanych i deweloperskich.
Białystok miałby szanse stać się takim drugim Berlinem, jednak tu na miejscu problemem jest brak wizji, w jakim kierunku należałoby inwestować w kapitał ludzki. Mamy dobre uczelnie, ale tuż po studiach ludzie stąd wyjeżdżają. Najczęściej do innych miast w Polsce, niekiedy za granicę. Mamy też spółki technologiczne, firmy deweloperskie. Niemniej w tym zwłaszcza ostatnim przypadku widać wyraźnie, że są mniej lub bardziej uprzywilejowani przedsiębiorcy. Stąd może pojawiać się niechęć pozostałych, którzy mogliby być konkurencją. Brak konkurencji natomiast tworzy nowe kłopoty i widać, że coś tu jednak nie działa. Między innymi efektem tego jest śmiecenie przestrzeni publicznej, niespójny układ urbanistyczny. I nade wszystko ceny mieszkań ustalone nie tyle samym rynkiem budowalnym, co cennikiem dewelopera.
Jak podkreśla Castellani, poza edukacją potrzebne są dobre relacje pomiędzy sektorem publicznym a prywatnym.
– Po trzecie, ważne jest systemowe podejście do problemów w tym sensie, że na przykład kwestie środowiskowe muszą być połączone z wydajnością inwestycji. I w końcu konieczne jest dobre przywództwo – uważa Valentino Castellani.
Szczególnie w przypadku największych ośrodków – zdaniem byłego burmistrza Turynu – istotny jest także stopień globalizacji.
– Warszawa jest stolicą, więc o wiele ważniejsze niż w ośrodkach lokalnych jest dla niej dobre połączenie ze środowiskiem globalnym – precyzuje Valentino Castellani. – Mniejsze miasta nie są tak połączone, ale dla każdego z nich, nawet najmniejszego, prawdziwym wyzwaniem jest dzisiaj nawiązywanie tego rodzaju relacji.
Jego zdaniem dla miast najważniejsze są inwestycje, które tworzą miejsca pracy. W naszym mieście władze jak dotąd postawiły głównie na budowę dróg i to tych wewnętrznych. Nie było woli lub wizji budowania dróg do i z Białegostoku. Na dodatek w planach są kolejne inwestycje, które też poprawy na rynku pracy nie przyniosą. Warto też dodać, że dla naszego miasta została już kilka lat temu opracowana długofalowa strategia rozwoju, ale można powiedzieć, że w zasadzie nikt jej nie realizuje.
– Inwestorzy powinni stawać się stopniowo partnerami władz i przyjmować odpowiedzialność, dzieląc cele razem z lokalną społecznością, do której takie przedsięwzięcia są adresowane – mówi ekspert.
Prof. Valentino Castellani był burmistrzem Turynu z ramienia centrolewicowej koalicji od 22 lipca 1993 do 31 maja 2001. Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z transmisją danych.
Komentarze opinie