Reklama

Istnieje potrzeba wykupu mieszkań zakładowych

11/03/2016 13:10


Setki rodzin może stracić dach nad głową i dlatego potrzebna jest szybka interwencja władz Białegostoku. Jeśli Miasto nie wykupi mieszkań zakładowych, to większość mieszkających w nich ludzi, najprawdopodobniej czekaj eksmisja. Wówczas zapewnienie im dachu nad głową i tak spadnie na gminę Białystok.

Mieszkańcy osiedla Starosiecle od kilku lat bezskutecznie próbują wykupić mieszkania, w których mieszkają od dziesiątek lat. Otrzymali je od zakładu pracy. Kilka lat temu zakład pracy upadł, wszedł nowy właściciel, który przejął cały majątek i obecnie narzucił własne stawki czynszów mieszkaniowych. Miesięczna opłata tylko za samo mieszkanie bez mediów, sięga nawet 1000 złotych. Część z osób to już emeryci, którzy mają niskie emerytury i zwyczajnie nie stać ich na tak wysokie opłaty.

W latach 1976 – 1983 zostało wybudowanych 14 bloków czteropiętrowych i jeden wieżowiec 10-piętorowy. Dzięki tym blokom znaleźliśmy pracę w zakładach kolejowych. Pracowaliśmy za bardzo niską stawkę ze względu na to, że otrzymaliśmy te mieszkania. Jeśli ktoś chciał odejść ze względu na niskie zarobki, od razu był wyrzucany na bruk – wyjaśnia Anna Bezubik, mieszkająca na Starosielcach.



Teraz mieszkańcy tych bloków mają niemały problem. Po pierwsze dlatego, że skoro zarabiali niższe stawki, mają niższe emerytury, z których nie stać ich na opłacenie bardzo wysokich czynszów. Po drugie nie są w stanie porozumieć się z właścicielem, bo nie wiedzą, kto nim jest. Jak mówią, płacą czynsze agencji, która przekazuje pieniądze dalej. Gdzie? Tego nie wiadomo. Nikt nie chce z nimi rozmawiać, nikt nie dba o stan techniczny budynków i nikt nie interesuje się tym, co się aktualnie dzieje. Nikt również nie dopuścił ich do przetargu, kiedy mogli wykupić mieszkania od syndyka masy upadłościowej, kiedy ich zakład pracy był likwidowany.

Istnieje realna groźba, że setki ludzi pozostaną bez dachu nad głową. Nie są w stanie płacić wysokich czynszów. Grozi im eksmisja. Niektórych eksmisja czeka już na dniach. Jest jednak wyjście z tej sytuacji. Mieszkańcy zwrócili się do radnych z prośbą o pomoc i możliwe, że uda się sprawę załatwić. Jak wyjaśnia radna Katarzyna Siemieniuk – od niedawna weszła w życie ustawa, na mocy której to Miasto Białystok, może wykupić takie mieszkania i przejąć je na takich samych zasadach, jak gdyby były to mieszkania komunalne.

Inne samorządy w tym zakresie działają, czy to Katowice, czy Piekary Śląskie. Mieszkania są tam systematycznie wykupowane. Jednak trzeba najpierw w budżecie miasta zagwarantować jakąś określoną kwotę. Trzeba też oszacować ile. Musi więc wejść tu rzeczoznawca, oszacować realną cenę mieszkań, bo to nie są nowe budynki. Musi być wzięta pod uwagę także okolica. To wszystko musi być policzone i nam przedstawione, abyśmy mieli pełną wiedzę. Prezydent może wystąpić wówczas do Funduszu Dopłat z Banku Gospodarstwa Krajowego na wykup takich mieszkań – wyjaśnia radna Katarzyna Siemieniuk.

Radna już zwróciła się z interpelacją do Prezydenta Białegostoku w tej sprawie. I jak zapowiedziała, będzie pilotowała sprawę, ponieważ dotyczy ona wielu białostoczan, którzy swoją pracą przyczyniali się i nadal przyczyniają się do rozwoju miasta. W tych mieszkaniach bowiem mieszkają nie tylko emeryci, ale ludzie, którzy ciągle pozostają w zatrudnieniu. Uważa, że nie można ich pozostawić samych sobie. Podobnie uważa radny Jacek Chańko.

Jeżeli jest taka możliwość, żeby tym ludziom pomóc, to trzeba to wykorzystać i zrobić wszystko, żeby ludzie mieli gdzie mieszkać. Przecież pracowali wiele lat, płacą podatki, nie można ich samych zostawiać – dodaje radny Jacek Chańko.

Sytuacja jest o tyle specyficzna, że gdyby Miasto Białystok nie znalazło pieniędzy na wykup mieszkań zakładowych, może wkrótce stanąć przed problemem umieszczenia ludzi w mieszkaniach socjalnych. Dlatego, że znaczna część z nich może być eksmitowana z uwagi na niezdolność do płacenia wysokich czynszów. Jak mówi jeden z emerytowanych pracowników:

Mam trochę ponad 600 złotych emerytury, a czynsz jest prawie tyle samo. To jak tu żyć? Jak płacić? – żali się Antoni Szubzda.

Mieszkańcy kilkunastu bloków nie chcą mieszkań za darmo, chcą za nie zapłacić. Dziś potrzebują do tego wsparcia władz Białegostoku, które na mocy podpisanej w grudniu ustawy, mogą wykupić mieszkania od obecnego właściciela. Później mogą sprzedać je mieszkającym w nich ludziom, jako mieszkania komunalne i w ten sposób część pieniędzy wróci z powrotem do kasy miasta. Pracownicy zlikwidowanych zakładów kolejowych mówią, że posiadają środki na wykp mieszkań, tylko dziś nie mają do tego możliwości prawnych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do