
Koniec wieńczy dzieło - napisał rzymski poeta Owidiusz. Dla Jagiellonii Białystok to wyjątkowo trafne podsumowanie czwartkowego meczu z Olimpiją Lublana. Żółto-czerwoni w czwartek (19 grudnia) o godzinie 21.00 zagrają ostatni mecz. Celowo nie piszę czego dotyczy przymiotnik ostatni, bo ma on co najmniej trzy znaczenia: ostatni w tym roku, ostatni w fazie grupowej Ligi Konferencji i ostatni w tej rundzie. Jeżeli Jaga go wygra, a to zwycięstwo zapewni jej awans od razu do 1/8 finału Ligi Konferencji, to uwieńczy rok 2024 efektowną promocją do 16 najlepszych ekip w jednym z trzech europejskich pucharów.
Dobry występ uwieńczy wspaniałe roczne dzieło jakim było mistrzostwo Polski, udane rozpoczęcie nowego sezonu i świetne występy w UEFA Conference League. Mecz jest też sprawdzianem dla kibiców: frekwencja na trybunach i oprawa tego meczu będzie podsumowaniem historycznego roku 2024.
Żółto-czerwoni w tym meczu mają bardzo trudne zadanie: w rundzie jesiennej mają w nogach 31 spotkań (często tyle meczów zespoły rozgrywają przez cały sezon), nie zagrają dwaj podstawowi zawodnicy: Taras Romanczuk (kontuzja) i Adrian Dieguez (czerwona kartka). Pozostali też nie są w pełni sił, a drużyna przed tygodniem przerwała serię spotkań bez przegranej. Na dodatek w ostatnich meczach Jagiellonia nie wygrywała (jedyne zwycięstwo odniosła w Pucharze Polski z drugoligową Olimpią Grudziądz), a wygrana jest niezbędna do awansu do 1/8 finału LK. Białostoczanie zajmują 8 - ostatnie - miejsce w stawce ligowej Pucharu Konferencji UEFA, które zapewnia prawo gry od razu w tej fazie rozgrywek. No i nie bez znaczenia pozostają też pieniądze: wygrana zasili solidnie konto Dumy Podlasia, bo premia będzie nie tylko za zwycięstwo, ale także za miejsce w czołowej ósemce oraz awans do 1/8. Zsumowane benefity to kilka milionów złotych więcej. Przed zimowym okienkiem transferowym to ma duże znaczenie, bo Jagiellonia dotąd nigdy nie miała tak komfortowej sytuacji, ani nie liczyć każdego euro i złotówki przeznaczonej na pozyskanie nowych graczy. Mecz będzie też ostatnim oficjalnym spotkaniem Wojciecha Pertkiewicza w roli prezesa Jagiellonii: od 31 grudnia kończy swoją pracę na Jurowieckiej i wraca do rodzinnego Trójmiasta. Każdy z tych powodów jest wart odwiedzenia Chorten Arena w czwartek. Jak na razie sprzedaż biletów na mecz idzie przeciętnie: frekwencja zapowiada się poniżej średniej rocznej (wynosiła ona powyżej 16 tysięcy osób na meczu) i organizatorzy spodziewają się 11-12 tysięcy widzów. Chyba, że w środę i czwartek nastąpi wykup biletów i kibice zechcą sprawić świąteczną niespodziankę zespołowi Dumy Podlasia.
Spotkanie poprowadzi arbiter z bardzo daleka: Portugalczyk Luis Godinho. Z polskim futbolem sędzia spotkał się już dwukrotnie: sędziował mecz Lecha Poznań w 2017/2018 (Kolejarz wygrał go z macedońskim Pelisterem Bitola 4:0) i przegrany 0:1 przez Pogoń Szczecin mecz z BK Osijek (eliminacje do LKE). Asystentami będą Rui Teixeira i Pedro Almeida, technicznym Miguel Bértolo Nogueira. VAR-em zajmą się Tiago Bruno Lopes Martin i Andre Narciso. Wszyscy arbitrzy to przedstawiciele federacji Portugalii.
Wszystko wskazuje na to, że w barwach Jagi będzie mógł zagrać supersnajper żółto-czerwonych Afimico Pululu (strzelił 5 goli w Lidze Konferencji) i Jesus Imaz. Kilku graczy narzeka na drobne urazy, ale trener Adrian Siemieniec zadecyduje o składzie dosłownie w dniu meczu oceniając potencjał swoich zawodników. Szkoleniowiec zapowiada walkę o zwycięstwo, ale ostrzega, że rywal jest wymagający i wcale nie będzie o nie łatwe. Warto też pamiętać, że nie w każdej sytuacji wygrana zapewni żółto-czerwonym awansu bezpośrednio do 1/8 finału (dalsza gra w Lidze Konferencji jest już przesądzona). Jaga nie tylko musi wygrać, ale i dodatkowo wygrać wysoko, bo ma tyle samo punktów (10) co kilka innych ekip. Białostoczanie mają bilans bramek +5, a ścigający ich Rapid Wiedeń +3, tak jak APOEL Nikozja. Szwedzkie Djurgardens (gra z nimi Legia) ma +2. Jeżeli któraś z tych ekip wygra znacząco wyżej niż Jagiellonia z Olimpiją to Duma Podlasia - mimo wygranej - nie utrzyma 8. lokaty w tabeli. Stąd nie tylko ewentualne zwycięstwo, ale i jego rozmiary mają znaczenie dla żółto-czerwonych.
Olimpiją Lublana może być trudniejszym rywalem niż dotychczasowi przeciwnicy żółto-czerwonych w Lidze Konferencji. Na pewno radzi sobie lepiej w lidze słoweńskiej niż poprzedni przeciwnik Jagiellonii: zespół Celje (remis 3:3 na wyjeździe). Czwartkowy przeciwnik Dumy Podlasia jest liderem rozgrywek i ma aż 6 oczek przewagi nad kolejnym w stawce Mariborem. Goście również ciągle liczą się w walce o awans do czołowej ósemki Conference League: zajmują 14. miejsce mają o jeden punkt mniej niż Jagiellonia i przy zbiegu korzystnych okoliczności mogą spodziewać się awansu do tej fazy LK, w którą celują jagiellończycy. Słoweńska ekipa, aby awansować, musiałaby nie tylko wygrać w Białymstoku, ale również wygrać bardzo wysoko. To oznacza, że będzie musiała atakować i grać wyjątkowo ofensywnie. A z takimi rywalami Jagiellończycy bardzo lubią grać. Bukmacherzy uważają, że większe szanse na wygraną ma mistrz Polski: kurs na wygraną Jagielloni wynosi 2,20, remis 3,10, a wygrana gości to 3,50.
Gdzie można obejrzeć to spotkanie? Przede wszystkim na żywo na Chorten Arenie, bo bilety ciągle jeszcze są w sprzedaży internetowej jak i bezpośrednio w kasie przed meczem. Ale jeżeli z jakichś powodów nie ma takiej możliwości to transmisja w telewizji odbędzie się tylko Polsat Sport 2 i niestety nie jest to możliwość nieodpłatna. Polsat transmisję z tego meczu ma wyłącznie na platformie odpłatnej. Nie będzie też w Polsce możliwości obejrzenia meczu w internecie za darmo: tu też trzeba wykupić dostęp do streamu (ok. 40 zł) na Polsat Box Go.
Mecz można obejrzeć także w kinach Helios w galeriach Biała i Alfa. Tam również jest możliwość zakupienia biletu i obejrzenia transmisji na żywo.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie