
Setki, a być może tysiące wzmianek, artykułów i komentarzy pojawiło się w sieci w związku ze skandalicznie nieudolną budową szaletu miejskiego na Plantach. To z pewnością uderzyło w wizerunek Miasta Białystok. Jak bardzo? Jakie straty wizerunkowe z tego tytułu poniosła stolica Podlasia? Chce tego dowiedzieć się radny Henryk Dębowski.
Ponad rok trwała mocno swoista kampania reklamowa w związku z budową szaletu miejskiego na wejściu do Parku Planty. W tym czasie powstały setki artykułów, audycji i reportaży na łamach prasy w całej Polsce, a nawet za granicą. Temat ten żywo komentowali również internauci, z których część nawet przyjechała specjalnie do Białegostoku, aby zrobić relację, zrobić sobie zdjęcie z nieczynnym szaletem, albo choć zobaczyć „cudo architektoniczne” za ponad 400 tys. złotych, które nie działało.
Tematem zajął się radny Henryk Dębowski, który chce wiedzieć, jak dużo Białystok stracił wizerunkowo na skandalicznie nieudolnej budowie szaletu. Wystosował jeszcze w czerwcu tego roku interpelację do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, w której dopytuje o szacunkowe straty z tego tytułu.
„W związku z pytaniami mieszkańców kierowanymi do mnie jako radnego bardzo proszę, aby w oparciu o dostępne materiały prasowe i internetowe wycenił Pan ekwiwalent strat finansowych w mediach ogólnopolskich (społecznościowych) i zagranicznych w wyniku: Nieudolnej realizacji inwestycji polegające na budowie szaletu miejskiego za ponad 430 tys. zł w Parku Planty; Konfliktu Miasta Białystok z klubem sportowym Jagiellonią Białystok, który od lat skutecznie promuje Miasto w kraju i zagranicą” – interpelację z takimi pytaniami skierował radny Dębowski do prezydenta Białegostoku.
Bo faktem jest, że poza nieczynnym szaletem miejskim, o konflikcie władz spółki podległej Tadeuszowi Truskolaskiemu Stadion Miejski, także szeroko rozpisywały się media, a kibice czy miłośnicy sportu szeroko to wszystko komentowali – i nie tylko w tym roku, kiedy sprawa stanęła już na ostrzu noża, bo też wcześniej. Radny wskazał w swoim piśmie, a w zasadzie przypomniał, że miejscy urzędnicy z prezydentem i jego zastępcami chwalili się wzmiankami prasowymi na temat łąk kwietnych w Białymstoku. Wówczas tysiąc wzmianek prasowych na ten temat wyceniono na 1 mln 300 tys. złotych – bo tyle – jak wskazywano – trzeba by było wydać z kasy miasta, aby wykupić reklamę w tej sprawie.
I chociaż za chwilę upłynie miesiąc od złożenia interpelacji przez radnego Dębowskiego w sprawie wyliczenia strat wizerunkowych w związku z nieudolną budową szaletu miejskiego, odpowiedzi w Biuletynie Informacji Publicznej urzędu miejskiego wciąż nie ma. Urzędnicy jeszcze liczą? Czy być może nie chcą odpowiadać na trudne pytania?
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie