Z Cirą, który ze swoją nową płytą, „Plastikowy Kosmos” dotarł na 6. miejsce Oficjalnej Listy Sprzedaży Producentów Audio Wideo(OLiS) – co białostoczanom nie zdarza się wszak tak często – rozmawia Paweł Waliński.
Co Cię wyróżnia spośród innych raperów?
C: Płyta jest inna w warstwie lirycznej. Postanowiłem odbiec trochę od klasycznych tekstów rapowych, wykładania wszystkiego czarno na białym. Ubrałem to w bardziej poetyckie, wysublimowane wersy i to jest wyznacznik stylu płyty. Poza tym, beaty Szatta są naprawdę kosmiczne, wyjątkowe, enigmatyczne. W ogóle myślę, że jeśli w tym roku Szatta nie przechwyci jakaś zagraniczna wytwórnia, to będzie prawdziwy cud. To jest koleś, który ma ogromny potencjał.
Nowa płyta przekłada się na koncerty? Jakaś trasa? Masz już jakieś zaproszenia?
C: Zaproszenia się pojawiają, ale dzisiaj to artyści raczej sami ogarniają sobie trasy. Jeszcze się za to nie zabieramy. Chcemy z Hukosem wspólnie wydać płytę i wtedy będziemy organizować coś większego na własną rękę. Z odzewu po płycie jestem zadowolony, bo jest trochę koncertów, jest współpraca z teatrem („Krótki kurs teatru najnowszego” w BTL – red.), kilka klipów, a więc i pieniądz jakiś wpadł. I w tym roku będzie już tylko lepiej. Tak sobie założyłem i nie przyjmuję innej wersji.
Medialnie jest o „Kosmosie” dosyć głośno. Czy to oznacza jakiś relatywny sukces białostockiego hip hopu? Czy wy z Hukosem ciągniecie trochę tę scenę za uszy?
C: Nie powiedziałbym, że z Hukosem jesteśmy zbawcami, mesjaszami białostockiej sceny. Przecież nie można zapominać o Lukasynie, o Pihu, którzy są graczami dużego formatu. Poza tym, mamy zdolną młodzież. I nie mówię tego, by reklamować nasze podwórko, ale autentycznie jest sporo dobrych kocurów, jak Kisiel, Praktis czy Funky Flow. Dzieciaki mają bardzo fajne podejście. Robią rap bez spiny, bez dystansu do rapowych autorytetów. Mają swoją jazdę i nie boją się tego robić. Wyluzowane west-coastowe brzmienia, inteligentne teksty, więc nadzieja w nich.
Czyli taki zakodowany w powszechnej świadomości obraz rapera-ulicznika odchodzi do lamusa?
C: Nie ma co odcinać się od ulicy. Hip hop zawsze był związany z ulicą. I jest, i będzie.I to (co podkreślam w wywiadach), że robię trochę wrażliwszy czy poetycki rap nie znaczy, że odcinam się od ulicy. Może od skrajnych, prawicowych zagrywek – pod tym zupełnie się nie podpisuję.
Nie lubię hip hopu :P