
Choć nie jest to sprawa związana stricte z Białymstokiem, ani nawet z województwem podlaskim, piszemy o niej. Przede wszystkim dlatego, żeby zwrócić uwagę na problem, który pojawił się kilka lat temu i wciąż nie jest rozwiązany. Pomówieniami można bowiem zaszczuć człowieka, wyrządzić ogromne szkody pomówionemu oraz jego rodzinie i przy tym pozostawać bezkarnym.
Taki proceder od wielu lat uskutecznia między innymi Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych na Facebooku czy lokalny profil Spotted Białystok. W przypadku Jarosława Jakimowicza pomówień dopuścili się przede wszystkim dziennikarze, znani z imienia i nazwiska, z których nie ma chętnych do odebrania pozwu sądowego. Ale w hejterskie akcje włączył się wspomniany też wyżej Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, bardzo aktywny w tym zakresie w mediach społecznościowych. Warto tu koniecznie podkreślić, że fundacja wielokrotnie odcinała się od wpisów i komentarzy publikowanych z tego profilu facebookowego, co w dalszym ciągu pozwala działać w sieci, pomawiać i niszczyć różnych ludzi praktycznie bez ponoszenia żadnych konsekwencji.
Jarosław Jakimowicz został pomówiony przez jednego z dziennikarzy, który co prawda nie wymienił jego nazwiska w swojej publikacji w internecie, ale wyraźnie zasugerował o kogo może chodzić. Opisana była przez niego sprawa gwałtu, do którego miało dojść w lutym ubiegłego roku. Sprawcą miał być prezenter i komentator TVP Info Jarosław Jakimowicz. Od razu podjął on kroki prawne, ale publikacje zaczęły się mnożyć w szybkim tempie. Jedną z nich był reportaż zrealizowany przez stację TVN, ale przede wszystkim pojawiło się mnóstwo komentarzy w sieci wskazujących lub wręcz oskarżających Jakimowicza o taki czyn. On sam zapewniał, że nie dopuścił się gwałtu i zwrócił się do prokuratury z pytaniem, czy przeciwko niemu prowadzone jest jakieś postępowanie. W odpowiedzi przeczytał, że nie jest oskarżonym w tej sprawie i w ogóle nie jest stroną, której przysługuje tego rodzaju informacja.
Temat podłapał równie szybko Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który też i szybko dołożył kolejne powody do ataku na Jakimowicza nie zważając na to, że pomówienia, albo co najmniej niepotwierdzone informacje, czytają także członkowie jego rodziny, w tym żona i dzieci. I dość szybko okazało się, że dziennikarz, który jako pierwszy poinformował opinię publiczną o czynach, jakie miał rzekomo popełnić Jarosław Jakimowicz, nie jest chętny do odebrania pozwu sądowego, aby tam dostarczyć dowody w sprawie, którą sam opisał. W tej sytuacji Jarosław Jakimowicz postanowił zwrócić się do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o interwencję. I pyta, czy tak powinna wyglądać wolność słowa.
„(…) Chciałbym zwrócić uwagę Pana Rzecznika na problem kolejnych publikacji, między innymi w telewizji TVN, portalach internetowych Onet, wp.pl, gazetach, podtrzymujących zarzuty Piotra Krysiaka. Zarzuty, raz jeszcze podkreślę – nieprawdziwe, godzące w moje dobre imię. Dziennikarze powielający te oskarżenia są bezkarni. Wracając, co jakiś czas do sprawy czerpią korzyści finansowe dla tytułów, które reprezentują!
(…) Wreszcie po trzecie – po raz kolejny, na własnej skórze przekonałem się, jak łatwo można kogoś pomówić, rzucić na niego cień podejrzeń… Tym razem chodzi o Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który złożył zawiadomienie do prokuratury, dotyczące handlu ludźmi w który to proceder, rzekomo miałem być zamieszany. Bzdura! Wierutna bzdura! Nigdy nie uczestniczyłem w takim procederze” – czytamy w piśmie skierowanym przez Jakimowicza do Adama Bodnara.
Rzecznik Praw Obywatelskich już raz wypowiadał się na temat Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, a dokładniej jego fundatora, który jako osoba prawomocnie skazana powinien od ponad dwóch lat przebywać w więzieniu za oszustwa i wyłudzenia. Adam Bodnar w kwietniu 2019 roku sam pisał, że po zapoznaniu się z ustaleniami i wyrokiem sądu – nie widzi możliwości uczestnictwa takich osób w inicjatywach i działaniach społecznych organizowanych przez Rzecznika. Tym razem Rzecznik będzie miał okazję przyjrzeć się działaniu nie tylko fundatora, ale i całej organizacji pod kątem zachowania w sieci.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie