Obecnie coraz trudniej schować się przed wymiarem sprawiedliwości. Praktycznie za pomocą ogólnodostępnych urządzeń można stwierdzić, gdzie ktoś był i co robił. Widzą nas nasze własne telefony oraz system kamer monitoringu. A trzeba pamiętać, że kamery dziś mogą być praktycznie wszędzie.
Policja i Straż Miejska coraz częściej wykorzystują system kamer monitoringu, aby ustalić i ukarać przede wszystkim wandali. W tym przypadku podglądanie ludzi ma sens i oby jak najczęściej i jak najdłużej kamery były sprawne. Jak informuje nas rzecznik Straży Miejskiej tylko w ubiegłym roku dzięki kamerom udało się namierzyć 167 przypadków dewastacji roślinności, mienia i zanieczyszczania miasta. W tym roku, tylko do końca kwietnia takich przypadków było już aż 81.
- Centrum Monitoringu Wizyjnego Miasta usytuowane jest w pomieszczeniu Dyżurnych Sztabu KMP w Białymstoku przy ul. Gen. Bema 4. Na terenie miasta w chwili obecnej zainstalowane są 143 kamery. W roku 2013 zaobserwowano 3151 zdarzeń z czego 1691 przekazywano do dyżurnych Straży Miejskiej, a 1462 do Policji – informuje Jacek Pietraszewski, rzecznik Straży Miejskiej w Białymstoku.
Policja oraz Straż Miejska monitorują również zachowania na drodze, przypadki nielegalnego plakatowania i zakłócenia porządku publicznego. Z tym jest z roku na rok coraz gorzej. Stale wzrasta liczba osób, które uważają, że wszystko im wolno. Otóż okazuje się, że nie wszystko. Przekonał się o tym młody człowiek, który delikatnie mówiąc zachowywał się mało elegancko na jednym z przystanków autobusowych.
- To mój sąsiad. Był pijany albo pod wpływem czegoś innego. Zaczepiał ludzi, walił pięściami o wiatę. Nie wiedział widocznie, że kamera go nagrywa. Nie wolno zachowywać się w ten sposób – powiedziała nam pani Alicja.
Nam dodała jeszcze, że młodzieniec został ukarany grzywną, a rodzice najedli się wstydu. Ponadto musieli zapłacić za wyrządzone szkody. To jedno z tych drobniejszych przewinień. Ale bywają znacznie gorsze przypadki. Spisane są one głównie w kartotekach policji oraz w białostockich sądach.
Oprócz kamer miejskiego monitoringu większość z nas ma swoje własne kamery w telefonach komórkowych. Nimi także można zarejestrować różnego rodzaju zdarzenia. Kierowcy natomiast coraz częściej montują kamery w swoich samochodach, dzięki którym później trudniej jest wytłumaczyć, że „to nie była moja wina”. W Białymstoku kamer nie jest dużo w porównaniu do Warszawy, nie mówiąc już o Londynie, który jest najeżony kamerami nie tylko na ulicach, ale także w metrze, autobusach, sklepach, pubach, parkach i praktycznie wszędzie, gdzie przebywają większe skupiska ludzi.
- O potrzebie istnienia monitoringu świadczy fakt iż w roku 2013 instytucje państwowe takie jak Policja, sądy ,prokuratura, Urząd Celny, Straż Graniczna występowały do CMWM o nagranie 1426 płyt DVD, które były niezbędne do przeprowadzenia postępowań – mówi Jacek Pietarszewski ze Straży Miejskiej.
Poniżej przedstawiamy tabelę. Widać na niej wyraźnie komu i czemu służy. Niektórzy narzekają, że jesteśmy inwigilowani, podglądani i podsłuchiwani. Ale przecież gdyby nie było zdarzeń ocierających się lub przekraczających granicę prawa, tego rodzaju urządzenia nie byłyby wykorzystywane przez służby mundurowe.
Komentarze opinie