
Kto nie głosuje, ten nie kandyduje – powiedział Donald Tusk, bo wściekł się na kilku posłów Platformy Obywatelskiej, którzy nie pojawili się na głosowaniu w sprawie ustawy tak zwanej „lex Czarnek”. Wśród nieobecnych na sali był Eugeniusz Czykwin, który jeśli nie ma dobrego wytłumaczenia swojej nieobecności, na listach Platformy więcej się nie znajdzie.
Jeszcze przed weekendem bardzo jasno postawił sprawę Donald Tusk, który nie krył złości na posłów swojej formacji. Kilkoro z nich było nieobecnych podczas głosowania nad ustawą, tak zwaną „lex Czarnek”. Dokładniej chodziło o głosowanie, w którym po tym jak Senat odrzucił ustawę w całości, ta wróciła do Sejmu. I przeszła. Większością głosów w liczbie 224 Sejm odrzucił uchwałę Senatu, wobec czego obowiązująca stała się ustawa Sejmu, ta sprzed odrzucenia jej przez Senat.
Złość lidera Platformy Obywatelskiej była duża, ponieważ wymagana większość w tym głosowaniu to 223 głosy, zatem jeden głos zaważył na tym, że „lex Czarnek” stał się ustawą, która wejdzie w życie. Jak się okazało, na głosowaniu nie było także kilku posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz kilku z Koalicji Zjednoczonej Prawicy, a dwóch wstrzymało się od głosu. Tyle tylko, że w tym czasie nie było też trzech posłów z klubu Koalicji Obywatelskiej, których nieobecność dała jeden głos przewagi koalicji rządzącej w tym głosowaniu.
- Powiedziałem to tuż po moim powrocie do polskiej polityki polityczkom i politykom Koalicji Obywatelskiej i mojej partii, PO, że dyscyplina to jest jeden z tych egzaminów, z tych testów, które muszą zdać, żeby przekonać Polaków, że będą lepiej rządzić. Nie może być tak, że ktoś nie głosuje tak w ogóle, z zasady, bo to jest praca, to jest obowiązek służbowy, ale też odpowiedzialność obywatelska i bardzo konkretne wymierne sprawy, jak „lex Czarnek” – powiedział już po głosowaniu Donald Tusk.
Wśród nieobecnych był Eugeniusz Czykwin pochodzący z naszego regionu. I on najprawdopodobniej więcej nie znajdzie się na listach Platformy Obywatelskiej, o ile nie ma dobrego wytłumaczenia swojej nieobecności. Przynajmniej tak sprawę stawia lider Platformy Obywatelskiej. Bo mówi wprost o wyciągnięciu konsekwencji za nieobecność podczas głosowania, z wyrzuceniem z list włącznie.
- Ja powiedziałem, niechcący mi się wówczas zrymowało, nie mam ambicji poetyckich, ale akurat tak mi się zrymowało, że kto nie głosuje, ten nie kandyduje. I będę się trzymał tej zasady w sposób bardzo konsekwentny. Jeśli ktoś nie głosuje bez jakiegoś jednoznacznie brzmiącego usprawiedliwienia, pobyt w szpitalu, nie wiem, wiecie, o co mi chodzi. Jeśli ktoś nie głosuje, bo ma kiepskie wytłumaczenie dla tego faktu, po prostu już nie będzie więcej w polskim parlamencie i to mogę państwu tutaj zadeklarować – dodał Donald Tusk.
Na razie nic nie wiadomo, jakie jest wytłumaczenie posła Eugeniusza Czykwina, ani to, czy w ogóle on sam jest zainteresowany jeszcze startem w kolejnych wyborach parlamentarnych, które odbędą się już w przyszłym roku.
(Cezarion/ Foto: Flickr.com/ Jim Forest)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie