
Właściciele Wyższej Szkoły Administracji Publicznej zdecydowali się nie sprzedawać pałacyku Lubomirskich. Teraz pojawił się inny pomysł. Szkoła zabytku nie sprzeda, tylko przerobi go na dom jednorodzinny. Po pańsku pewnie ktoś w nim wkrótce zamieszka. Czy będzie to właściciel? Czy taki pałacowy dom będzie komuś wynajęty? Nie wiadomo jeszcze, ale wiadomo, że ktoś kogoś nabił tu najwyraźniej w butelkę.
- Odnosząc się do medialnych informacji dotyczących sprzedaży Pałacu Lubomirskich, który stanowi zasób infrastruktury Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku, pragniemy przekazać informacje, że Pałac Lubomirskich nie zostanie sprzedany, w dalszym ciągu będzie służył uczelni. Inwestor w najbliższych dniach poinformuje Państwa o dalszych planach rozwoju Uczelni – to można było przeczytać w oficjalnym oświadczeniu uczelni jeszcze pod koniec września tego roku.
Jak zatem będzie służył uczelni? Ano tak, że teraz pałac zostanie przerobiony na dom jednorodzinny do zamieszkania. Właśnie taki wniosek wpłynął niedawno do białostockiego magistratu. Urzędnicy mają teraz czas do końca listopada, żeby podjąć decyzję w tej sprawie. Muszą zastanowić się czy wydać pozwolenie o przekształceniu zabytkowego pałacu w dom jednorodzinny. I tu może dopiero być ciekawie, ponieważ temat wzbudza bardzo wiele kontrowersji, zwłaszcza że właściciel szkoły i same władze szkoły, która użytkuje budynek, przedstawiają co chwila różne warianty i pomysły, niekoniecznie ze sobą spójne. Niekiedy wręcz kompletnie odmienne.
Urzędnicy na pewno zdają sobie sprawę z tego, że wyrażenie zgody na zmianę warunków użytkowania obiektu spotka się ogromną krytyką. Głównie dlatego, że nieruchomość, którą uczelnia nabyła wiele lat temu, została nabyta z 80-procentową bonifikatą. Czyli za nieco ponad 150 tys. złotych. Po przekształceniu budynku w dom jednorodzinny – już jako dom – obiekt będzie można sprzedać za kilka milionów złotych. Może nawet i więcej. Na takiej transakcji stratne byłoby mienie Miasta Białystok. Zyskałby wyłącznie właściciel obiektu. Ale teraz urzędnicy mogą mieć związane ręce i być może zgodzą się na zmianę użytkowania pałacu Lubomirskich.
- Dziś nie mamy już prawa by się ubiegać o zwrot tej bonifikaty, dlatego że minął okres 10-letni od dnia nabycia. Natomiast zwrotowi podlegałaby inna bonifikata, ponieważ w 2014 roku, prezydent miasta Białegostoku dokonał przekształcenia użytkowania wieczystego w własność. Została udzielona bonifikata 50-procentowa – z tego tytułu, że pałacyk Lubomirskich jest zabytkiem. I gdyby doszło teraz do sprzedaży, gmina ma prawo żądać zwrotu tej udzielonej bonifikaty – wyjaśniała Polskiemu Radiu Białystok rzecznik prezydenta Białegostoku, Urszula Mirończuk.
Cała sprawa z tą nieruchomością od samego początku wygląda nie tyle źle, co bardzo źle. Być może jest ktoś na świecie, kto uwierzyłby jeszcze w jakieś zapewnienia obecnego właściciela WSAP i pałacyku na Dojlidach. Większości mieszkańców Białegostoku niestety żadne oświadczenia, ani dobra wola właściciela szkoły nie przekonują. Dziś widać jak na dłoni, że sama transakcja polegająca na kupieniu Wyższej Szkoły Administracji Publicznej raczej mogła mieć na celu wyłącznie wejście w posiadanie zabytkowej nieruchomości, na której sprzedaży można by było zarobić.
Po pierwsze zrobiła to spółka z kapitałem zakładowym w wysokości 5 tys. złotych, co raczej nie wystarczyłoby na nawet jedno miesięczne wynagrodzenie dowolnego profesora uczelni. Po drugie – oświadczenie, które zacytowaliśmy wyżej, że uczelnia ma zamiar użytkować pałac, bo ten nagle jest jej potrzebny, można wyrzucić było do kosza już dzień po jego napisaniu. Tak się złożyło, że już na drugi dzień po przesłaniu tego oświadczenia wszystkim mediom, właściciel WSAP złożył do magistratu wniosek o zmianę użytkowania budynku na wspomniany dom jednorodzinny.
Do tego, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy, było zbyt wiele zwrotów akcji. Pod koniec sierpnia tego roku do ministerstwa szkolnictwa wyższego wpłynął wniosek o likwidację WSAP. We wrześniu natomiast – po doniesieniach prasowych – został nagle wycofany i zwołana była naprędce konferencja prasowa w tej sprawie. Próbowano także obarczyć media za informacje o tym, że WSAP chce się pozbyć pałacyku, kiedy ta sama uczelnia takich informacji nie prostowała na żadnym z portali zamieszczających ogłoszenia o handlu nieruchomościami. Tam bowiem bez żadnego problemu można było znaleźć ogłoszenia o sprzedaży nieruchomości, o możliwościach przerobienia pałacyku w hotel, jak też i o cenach, które z 7 milionów na początku stopniały do nieco ponad 4 milionów złotych – dla chętnych do kupienia pałacu.
- Zwrot udzielonej bonifikaty jest możliwy tylko w przypadku sprzedaży, nie zaś w przypadku zmiany użytkowania tego budynku – powiedziała Urszula Mirończuk Polskiemu Radiu Białystok.
I tylko tej 50-procentowej bonifikaty udzielonej w 2014 roku przez prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, kiedy dokonywano przekształcenia z wieczystego użytkowania nieruchomości na własność. Podawaliśmy już, że zapis w księdze wieczystej Pałacu Lubomirskich mówił o hipotece przymusowej z tytułu "wierzytelności tytułem zabezpieczenia opłaty z tytułu przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności nieruchomości". I kwota obciążająca hipotekę to zaledwie 614 468,55 zł. Dziś wiadomo, że prezydent zastosował bonifikatę i jeżeli to już jest cała należność, od której należy odliczyć 50 procent, to mamy do czynienia ze skandalem! Bo ta sama nieruchomość w rok po jej sprzedaży została wyceniona przez WSAP na kwotę 6,9 miliona złotych! Co prawda, później cena spadła co nieco ponad 4 milionów, ale to i tak jest nadal za dużo w stosunku do strat, jakie mogła ponieść gmina Białystok.
Jeśli teraz urzędnicy zdecydują się na zmianę sposobu użytkowania zabytku, będziemy mieć do czynienia z jeszcze większym skandalem. Być może właścicielowi WSAP i podejmowanym przez niego posunięciach powinny się przyjrzeć nie urzędnicy, a śledczy. Z naszych informacji bowiem wynika, że poza hipoteką ustanowioną przez miasto, jest tam jeszcze jeden dług – 900 tysięcy złotych jako zabezpieczenie pożyczki, której udzieliła spółka GD Plus. Spółka ta obecnie ubiega się o wykreślenie z KRS. Jej głównym udziałowcem jest Adam Bogusław L., były prezes PMB prawomocnie skazany za działanie na szkodę swojej firmy. Ciekawe, prawda? A prawda jest też i taka, że w sprawie pałacyku Lubomirskich od czasów, kiedy WSAP zaczął mieć poważne kłopoty finansowe, pojawiły się dziwne i niespójne ze sobą pomysły, plany i działania, jakie właśnie obserwujemy.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie