Reklama

Kierowców i diagnostów czeka rewolucja w badaniach technicznych pojazdów? "Ceny nie zmieniają się od

20/07/2015 18:32


Diagnostom ze stacji kontroli pojazdów mogą dojść kolejne obowiązki związane z przeglądami. Ministerstwo chce, aby dodatkowo robili też zdjęcia sprawdzanym samochodom czy motocyklom. Kolejną "atrakcją" mogą być tajemniczy klienci z Transportowego Dozoru Technicznego (TDT). Firmy prowadzące podstawowe i okręgowe SKP chcą, żeby w końcu wzrosły stawki.

Szykują się duże zmiany w badaniach technicznych. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju chce dołożyć diagnostom obowiązków. Będą musieli robić zdjęcia sprawdzanym autom. Na szybie zaś przykleją nalepkę, na której znajdzie się data ważności przeglądu. Ma to ułatwić policji wyłapywanie samochodów, które poruszają się po drogach bez ważnych badań. Oprócz wbicia pieczątki do dowodu rejestracyjnego, dadzą kierowcy zaświadczenie, że samochód jest dopuszczony do ruchu. Taki dokument trzeba będzie ze sobą wozić.

Większa ma być też kontrola nad stacjami. Pracownicy TDT zaczną w nich pojawiać się z uszkodzonymi pojazdami, które nie powinny przejść przeglądu pozytywnie. Ma to ukrócić procedery pobieżnych i niesolidnych oględzin pojazdów.

Właściciele aut natomiast będą musieli bardziej się pilnować. Wystarczy jeden dzień spóźnienia z wizytą u diagnosty, by opłata za przegląd była podwójna.

Powyższe propozycje to dopiero projekt, a wszystkie przepisy miałyby wejść w życie za trzy lata. Ale właściciele SKP już mają nadzieję, że władza wreszcie przejrzy na oczy i podwyższy stawki za badania techniczne. Te nie zmieniają się od lat, choć diagnostom przybywa pracy, a stacjom stawia się co i rusz większe wymagania. Już kilka lat temu środowisko postulowało podniesienie opłat do 150 zł w przypadku samochodów osobowych i do 100 zł dla motocykli.

- Zależy nam na bezpieczeństwie kierowców i w imieniu takich stacji mogę powiedzieć, że dobrze oceniany jest projekt zmian - mówi Łukasz Bazarewicz, szef Centrum Motoryzacyjnego Martom w Białymstoku, które prowadzi stację kontroli pojazdów. - Nowe przepisy mają przecież na celu poprawienie bezpieczeństwa na polskich drogach. Jest szansa, że wyeliminują nieuczciwą konkurencję. Są przecież diagności, którzy przepuszczają nie do końca sprawne pojazdy, z usterkami, wbijają stempel do dowodu rejestracyjnego, by tylko badań przeprowadzić jak najwięcej i jak najszybciej. Inspektorzy TDT zweryfikują, kto działa rzetelnie.

Jest tylko jedno "ale". Bazarewicz zwraca także uwagę, że nowe przepisy spowodują, iż przeglądy będą trwały dłużej. Za tym z kolei powinny pójść podwyżki cen, które ustalane są odgórnie. Jego zdaniem jeżeli wymogi wobec stacji rosną, a te mają wykonywać swoją pracę solidnie i uczciwie, zmiany w cenniku są niezbędne.

- Firma musi być przecież rentowna - podkreśla szef Martomu. - Jak opłaty są za niskie, to są i nadużycia.

Podobnego zdania jest Piotr Nalewajko z białostockiego Konrysu. Zwraca uwagę, że jeśli stacja nie zarabia, to się nie rozwija, nie inwestuje w modernizację. To z kolei przekłada się potem na jakość wykonywanych usług, co z kolei odbija się na - wspomnianym wyżej - bezpieczeństwie.

- W dużych aglomeracjach firmy jeszcze jakoś sobie radzą, ale w małych miasteczkach jest już gorzej, gdzie klientów przyjeżdża mniej - komentuje Piotr Nalewajko. - Firma funkcjonuje po to, aby zarabiać. A koszty funkcjonowania stacji wzrastają. Rosnące wymogi to tylko jeden element, diagnostom też trzeba płacić, podobnie jak rachunki za wodę, ogrzewanie czy energię elektryczną. Wszystko drożeje.


Obecnie badanie okresowe samochodu o masie całkowitej do 3,5 t kosztuje 99 zł, a motocykla 63 zł. Kierowcy aut z instalacjami gazowymi płacą 162 zł.

Przypomnijmy, że pierwszy przegląd techniczny nowego, kupionego w salonie auta należy wykonać przed upływem trzech lat od daty pierwszej rejestracji. Następne badanie jest obowiązkowe w ciągu dwóch lat. Kolejne - co roku. Taksówki, samochody nauki jazdy i posiadające instalacje gazowe przeglądy przechodzą co roku, bez względu na wiek.

Według szacunków do 20% poruszających się po polskich drogach aut nie ma ważnych badań technicznych.

(Piotr Walczak)

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do