Jeszcze nie wiadomo ile dokładnie drzew pójdzie pod topór, a ile z nich tylko straci część gałęzi. Wiadomo natomiast, że kolejna wycinka, tym razem na Dojlidach, ma się odbyć dla naszego bezpieczeństwa.
Charakterystyczne znaki pojawiły się na drzewach na osiedlu Dojlidy. Zauważyli je sami mieszkańcy jeszcze w pierwszych dniach sierpnia. Do tego obecność na miejscu urzędników dokonujących jakichś pomiarów sprawiła, że natychmiast pojawiły się obawy, że szykuje się spora wycinka drzew. Namalowano już znamienne czerwone kropki oznaczające tyle, że drzewo jest przeznaczone do wycinki. Inne z nich są opisane numerami, ale farbą tego samego koloru, co narysowane na sąsiednich drzewach kropki.
Podobnie jak mieszkańcy Dojlid byliśmy ciekawi czy szykuje się kolejna wycinka zieleni w naszym mieście. Głównie dlatego, że od kilku lat zwyczajnie za dużo drzew w Białymstoku spotka się z toporem lub piłą i kończy swój żywot ostatecznie. Okazuje się, że na razie żadna nowa inwestycja drogowa nie jest planowana w tym miejscu. Ale drzewa zagrażają bezpieczeństwu energetycznemu.
- Prace związane z przycinką i wycinką drzew, prowadzone są przez PGE Dystrybucja S.A. Oddział w Białymstoku, na terenie nieruchomości nr 135/9 obręb 20 Przemysłowy, u zbiegu ulic Dojlidy Fabryczne i Stawowej. Prace te związane są z usunięciem zagrożenia porażenia i uszkodzenia linii przesyłowej 110 kV, przez ww. drzewa – wyjaśnia Kamila Busłowska z Biura Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Nasza redakcja, ale przede wszystkim wielu mieszkańców Białegostoku, jest już wyczulonych na wycinanie drzew. Stąd bardzo szybko pojawiają się pytania i dociekania o konieczność usuwania kolejnych. Przypominamy, że w ciągu ostatnich kilku lat z przestrzeni miasta wycięto lub usunięto ponad 12 tysięcy dorosłych drzew. Nasadzeń było o wiele mniej, ale nawet i w takiej sytuacji, te ograniczały się głównie do krzewów i bylin.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ Ręce precz od Dojlid)
Komentarze opinie