Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Białymstoku zwrócił się o pomoc do proboszczów parafii katolickich i prawosławnych.
Kapłani mają przybliżać wiernym ideę tworzenia rodzin zastępczych. Urzędnicy przez parafialne ogłoszenia i plakaty w kościołach chcą dotrzeć do jak największej liczby osób, które mogłyby utworzyć takie rodziny.
Chętni do utworzenia rodziny zastępczej mogą zgłaszać się w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie przy ulicy Malmeda 8 w Białymstoku. Ośrodek zapewnia im 60-godzinne szkolenia i cykl spotkań ze specjalistami.
Potrzeby są ogromne, brakuje głównie rodzin dla dzieci niepełnosprawnych, chorych i starszych, bo te mają najmniejsze szanse na adopcję.
A ja zastanawiam się dlaczego MOPR nie skorzystał z naszych organizacji pozarządowych, które też z miłą chęcią włączą się do akcji za free!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Nikita - niezalogowany
2013-01-28 10:19:48
Halina! Nie można wszystkiego sprowadzać do kasy, to przede wszystkim jest ogromne poświęcenie i odpowiedzialność. Ja prawdopodobnie nigdy nie zdecydowałabym się na stworzenie rodziny zastępczej, nie widzę siebie w takiej roli, nie mam takiej wewnętrznej potrzeby, sama myśl mnie przeraża.....co oznacza, że pewnie jestem egoistką. Co innego gdyby życie mnie do tego zmusiło, jakaś tragedia w rodzinie czy też innych bliskich mi osób, wtedy nie wahałabym się nawet minuty.... Ale tak na ochotnika, to nie skusiłyby mnie żadne pieniądze
odpowiedz
Zgłoś wpis
Halina - niezalogowany
2013-01-28 09:15:50
A ile kasy za to dostaną?
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A ja zastanawiam się dlaczego MOPR nie skorzystał z naszych organizacji pozarządowych, które też z miłą chęcią włączą się do akcji za free!
Halina! Nie można wszystkiego sprowadzać do kasy, to przede wszystkim jest ogromne poświęcenie i odpowiedzialność. Ja prawdopodobnie nigdy nie zdecydowałabym się na stworzenie rodziny zastępczej, nie widzę siebie w takiej roli, nie mam takiej wewnętrznej potrzeby, sama myśl mnie przeraża.....co oznacza, że pewnie jestem egoistką. Co innego gdyby życie mnie do tego zmusiło, jakaś tragedia w rodzinie czy też innych bliskich mi osób, wtedy nie wahałabym się nawet minuty.... Ale tak na ochotnika, to nie skusiłyby mnie żadne pieniądze
A ile kasy za to dostaną?