Reklama

Kpiny ze Straży Pożarnej urządził sobie Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego

16/08/2016 15:37


Bardzo niedobrze, że urzędnicy nie ponoszą żadnych konsekwencji swoich decyzji. To, co wyprawia Powiatowy Nadzór Budowlany w Białymstoku, woła o pomstę do nieba. Straż Pożarna wskazuje, że ściana przeciwpożarowa budynku nie spełnia przepisów pożarowych. W odpowiedzi na to, nadzór budowlany nic robić nie zamierza, bo… wszystko jest zgodne z przepisami.

Trudno zgadnąć, gdzie byli urzędnicy zatrudnieni obecnie w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego, kiedy w szkole podstawowej ich rówieśników uczono polskich liter. Na lekcjach ze znajomości liter i rozumienia polskich wyrazów raczej ich nie było. Gdyby byli, potrafiliby odczytać pismo wystosowane do nich przez Komendanta Miejskiego Straży Pożarnej w Białymstoku. Pismo nie jest długie, ani skomplikowane i najwyraźniej nikomu poza urzędnikami z wspominanego urzędu, przyswojenie jego treści nie sprawiłaby żadnego problemu.

Wracamy kolejny raz do dziwnej sytuacji z szeregówkami, które wybudowano bardzo blisko istniejącej zabudowy. Pisaliśmy już wcześniej, że zarówno urzędnicy miejscy, ale przede wszystkim nadzór budowlany, pozwolił na usytuowanie budynków w zbyt bliskiej odległości (całość do poczytania TUTAJ). To rodziło komplikacje już na początku inwestycji. Teraz rodzi nie mniej. A na przyszłość rodzi pytania, kto odpowie za straty spowodowane na przykład pożarem, gdy ten wybuchnie. W lipcu bowiem została przeprowadzona kontrola przez Komendę Miejską Straży Pożarnej w Białymstoku. Badając sprawę i dokumenty, strażacy natknęli się m.in. na

„(…) pismo z dnia 29 czerwca 2015 roku Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowalnego, zgodnie z którym cyt. „ocieplenie ściany szczytowej będącej ścianą oddzielenia przeciwpożarowego wykonane w systemie BSO (w tym 15-centymetrowa warstwa styropianu) jest zgodne z zatwierdzonym projektem budowlanym lecz nie spełnia wymogów zawartych w warunkach technicznych, nakazujących wykonanie ścian oddzielenia przeciwpożarowego z materiałów niepalnych”. Zgodnie z pismem cyt. „o problemie z wykonaniem ściany zostaną poinformowani projektant budynku i inwestor przedmiotowej inwestycji. Stwierdzone nieprawidłowości mogą i powinny być rozwiązane w trakcie trwania robót budowlanych, przed zawiadomieniem o zakończeniu budowy. Inspektorat sprawdzi zgodność budynku z przepisami po zawiadomieniu o zakończeniu budowy” – czytamy.

Tak się jednak nie stało. Nadzór budowany odebrał budynek bez wnikania w przepisy przeciwpożarowe. Ba! Nawet stwierdził, że żadnego zagrożenia pożarowego nie ma. Mimo, że sam w czerwcu 2015 pisał, że stwierdzone nieprawidłowości mogą i powinny być rozwiązane w trakcie trwania robót budowlanych, co zacytował w protokole kontrolnym Komendant Miejski Straży Pożarnej. W listopadzie tego samego roku, to nie było już żadną przeszkodą do niczego, choć ściana ze styropianu jak była, tak została. Urzędnicy nadzoru budowlanego pozwolili na użytkowanie jednego z budynków, chociaż wcześniej nie wyegzekwowali zamiany ocieplenia ściany z materiału łatwopalnego na niepalny. Wcześniej też dopuścili do tego, że budynek został wzniesiony obok już istniejącego domu, w odległości zaledwie 3 metrów.

Po otrzymaniu stanowiska komendanta wojewódzkiego Straży Pożarnej, że deweloperowi zabrakło wymaganej odległości do naszej ściany przy zastosowaniu styropianu, zapytaliśmy grzecznie PINB, co w związku z tym ma zamiar poczynić. Czekaliśmy długo. W międzyczasie kontrola strażaków z Komendy Miejskiej też wykazała, że styropian w ścianie budynku dewelopera jest niezgodny z przepisami przeciwpożarowymi i jako materiał palny nie może się tam znajdować – mówi naszej redakcji sąsiad kłopotliwej szeregówki ze styropianową ścianą.

Przypominamy, że to właśnie mieszkańcy sąsiedniego domu, który stoi tam już ponad 20 lat, zostali zobowiązani do wymiany w nim okna na przeciwpożarowe. Tego okazało się jednak za mało – w świetle przepisów przeciwpożarowych odległość między domami  jest wciąż zbyt mała. Sąsiedzi liczyli, że w wyegzekwowaniem wymogów bezpieczeństwa od dewelopera zajmie się nadzór budowlany, który jeśli nie po wcześniejszych, własnych  kontrolach, to na pewno po takich pismach od strażaków, powinien w końcu nakazać wykonawcy szeregówek przynajmniej wymianę palnego ocieplenia w ścianie na niepalne. Niestety, przeliczyli się. I to mocno. Nadzór budowlany problemu nie widzi, bo cały czas podkreśla, że budynek został wykonany zgodnie z projektem budowlanym. A to, że nie spełnia przepisów przeciwpożarowych, to w zasadzie trudno. Jest, jak jest. Czyli ogólnie jest dobrze.

„(…) stwierdzam, że zaprojektowana i wykonana ściana oddzielenia przeciwpożarowego budynku na działce nr 642/3 (z wstawionymi oknami w klasie odporności ogniowej EI 60) nie spełnia wymagań określonych w § 232 ust. 1 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 roku w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie /tekst jednolity Dz. U. 2015 poz. 1422/ ze względu na zastosowane palne ocieplenie w postaci styropianu. Szczegółowy zakres ustaleń zawiera protokół z czynności kontrolno – rozpoznawczych z dnia 15 czerwca 2016 roku. Jednocześnie przekazuję sprawę do rozpatrzenia według właściwości oraz proszę o poinformowanie o sposobie załatwienia sprawy” – napisał w piśmie do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego Komendant Miejski Straży Pożarnej w Białymstoku.

I teraz będzie najlepsze. Bo przecież tu jednoznacznie widać, że Straż Pożarna wyraźnie skierowała do nadzoru budowlanego wniosek o doprowadzenie inwestycji budowlanej do zgodności z przepisami przeciwpożarowymi. I stąd również nasz wniosek o tym, że urzędnicy nadzoru budowlanego mogą nie znać za bardzo znaczenia polskich słów. Otóż w związku z tym stanem rzeczy, nadzór budowlany zamierza zrobić w tej sprawie… nic. Dokładnie nic!

„(…) informuję, że prowadzone postępowanie wyjaśniające nie potwierdziło niezgodności z przepisami budowy trzech budynków mieszkalnych w zabudowie szeregowej na działce nr 642/3, 642/4, 642/5 przy ul. Zwierzynieckiej w Białymstoku. Wobec powyższego, odpowiadając na Państwa pytanie, informuję, iż tutejszy Inspektorat nie podejmuje żadnych czynności w celu doprowadzenia wyżej wymienionych budynków do zgodności z przepisami ponieważ nie ma takiej potrzeby” – odpisał zamieszkującym sąsiedni dom Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego – Tadeusz Kołota. Dwa tygodnie po otrzymaniu pisma od strażaków!

Z tej odpowiedzi wychodzi więc na to, że Straż Pożarna w ogóle nie zna się na pożarach, bo nadzór budowlany wie lepiej, czy zagrożenie pożarem występuje czy nie. I mimo, że sam stwierdził niezgodność z przepisami przeciwpożarowymi w budynku, na którego postawienie dopuścił, teraz twierdzi, że taka sytuacja to w ogóle nie miała miejsca, a tak w ogóle to wszystko się zgadza. Zapewne, jakby trzeba było napisać, że inspektor nadzoru budowlanego obiecuje i przysięga, że nigdy w życiu do pożaru w tym miejscu nie dojdzie, to pewnie też papier takie przyrzeczenie by przyjął. Pieczątka pod ręką z tuszem by się pewnie też znalazła, żeby przysięga nabrała mocy urzędowej. Jak szaleć, to szaleć.

To jeszcze nie koniec atrakcji związanych z tą sprawą. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego chciał na koniec swojego pisma wykazać się dodatkowym poczuciem humoru. Więc na pytanie sąsiadów zagrożonych pożarem od łatwopalnej ściany o to, czy projektant został zobowiązany do zmiany wypełnienia ściany ze styropianu na materiał niepalny, odpisał to:

Państwa pytanie o podjęte przez projektanta w tej sprawie czynności pozostanie bez odpowiedzi ponieważ nie jest zadaniem Inspektoratu, określonym w prawie budowlanym, występowanie w roli rzecznika projektanta” – podpisał się z pieczątką Inspektor Nadzoru Budowlanego – Tadeusz Kołota.

To po prostu kuriozum! Panowie chcieli błysnąć dowcipem, a nie wyszło – skwitował krótko mężczyzna sąsiedniego budynku, który chce w swoim domu czuć się po prostu bezpiecznie.

W tej sprawie na pewno powinien zainterweniować wojewoda podlaski i sprawdzić kto w ogóle pracuje w inspektoracie nadzoru budowlanego. Jeśli urzędnicy mają fundować podatnikom takie żarty i taki tryb załatwiania spraw, za które są przecież odpowiedzialni, to pora pożegnać takich pracowników i to w trybie natychmiastowym. Mieszkającym zaś po sąsiedzku ludziom zostało w tej sytuacji tylko modlić się, aby pożar nie wybuchł, bo mają zaledwie 3 metry do sąsiedniego budynku, który nie spełnia wymogów przepisów przeciwpożarowych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do