Dziś kolejna edycja konkursu teatralnego. Tym razem do wygrania bilety na spektakl "Nagi król".
Rzecz dzieję się nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak się zaczyna. Wiadomo, że nagle przenosi się w świat baśniowy gdzie świniopas kocha się w księżniczce z wzajemnością.
Andresen? - Niezupełnie. Nagi król wg Eugeniusza Szwarca zręcznie łączy w sobie elementy znanych baśni autora Królowej śniegu.
Oto Henryk, ubogi książę, postanawia pojąć za żonę Królewnę. By się do niej zbliżyć, w przebraniu świniopasa podejmuje służbę na królewskim dworze. Za pomocą magicznego kociołka z dzwoneczkami, który wygrywa i wyśpiewuje cudne melodie i prócz tego opowiada, co u kogo będzie na obiad, zyskuje sobie względy Królewny. Król ojciec za nic jednak nie chce zgodzić się na ten mezalians i pragnie oddać rękę córki władcy sąsiedniego królestwa.
Wkrótce rozpoczynają się tam przygotowania do ceremonii zaślubin. Pojawiają się też dwaj starzy, tajemniczy tkacze, którzy obiecują panu młodemu strój ślubny wykonany z niezwykłej tkaniny - może zobaczyć ją tylko ten, kto mądry, a niewidzialna jest dla tych ludzi, którym nie należą się zajmowane stanowiska albo którzy są patentowanymi durniami. Propozycja wydaje się królowi bardzo kusząca...
Żeby zobaczyć ten niezwykły spektakl, wystarczy wziąć udział w naszym konkursie. Napiszcie w komentarzu pod tym postem jakie macie wspomnienia z dzieciństwa związane z baśniami Andersena. Wygrywają dwa najciekawsze komentarze. Pierwsze miejsce wygrywa 2 bilety na spektakl na 27.04.2013 o godz 16.00, drugie - również 2 bilety, ale na na 28.04 na godz 11.00.
Na Wasze odpowiedzi czekamy do jutra (25 kwietnia) do południa. Zwycięzcy zostaną wybrani przez nasz zespół, a zwycięzkie komentarze opublikujemy edytując ten post.
Jak moja poprzedniczka oraz imienniczka Marta, również najbardziej lubiłam ową "Calineczkę". Zazwyczaj była czytana w zimowe wieczory przez moją babcię, która potrafiła magicznym kubkiem mleka z miodem i ciepłą kołdrą stworzyć baśniową atmosferę, dzięki której czułam się tak maleńka jak bohaterka. Owa baśń,jak dla mnie ukazuje, że ważna jest przyjaźń, miłość rodziców czy bliskich oraz to, że uroda może być przekleństwem, gdzie mam nadzieję, tylko na pozór, ludzie przywiązują do niej dość dużą uwagę. Wydaje mi się, że to połączenie "Calineczki" i mojej babci ukazało mi te ważniejsze strony życia, już od najmłodszych lat :)).
odpowiedz
Zgłoś wpis
Marta - niezalogowany
2013-04-24 13:18:07
Moje wspomnienie sięga początków podstawówki: Stara, drewniana, niewielka szkoła. Po jednej klasie rocznikowej: od zerówki do trzeciej klasy. Biblioteczka zlokalizowana w jednej z sal lekcyjnych, w komodzie, na kilku półkach dosłownie. I ja, uczennica z wielkim zapałem do czytania (nauczyłam się czytać dopiero w pierwszej klasie). Pamiętam, że przeczytałam każdą książkę. Niektóre to pewnie i z kilka razy. Ciekawość dziecka nie zna granic. Nie wie też, co to nuda. Którą baśń pokochałam najbardziej? "Calineczkę". Dlatego, że główna postać była dziewczynką, delikatną i kruchą, ale również i dlatego, że częściowo się z nią utożsamiałam (pewnie przez kolor włosów). Dziś chciałabym przekazać miłość do pięknych opowieści synkowi. Ale jak to próbujący stawiać na swoim uparty 3-latek: woli opowieści o samochodach :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
takatamjedna - niezalogowany
2013-04-24 13:07:04
ja pamiętam jak obejrzałam Akademie Pana Kleksa i była scena z Andersenem i dziewczynką z zapałkami. wtedy jako dziecko serio myślałam ze biedne dziewczynki na każdym rogu sprzedają zapałki...
odpowiedz
Zgłoś wpis
Lolek - niezalogowany
2013-04-24 12:27:50
no to gramy :D
odpowiedz
Zgłoś wpis
Jagoda - niezalogowany
2013-04-24 11:19:46
Bardzo romantyczna historia :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Łukasz - niezalogowany
2013-04-24 11:09:19
Baśnie Andersena kojarzą mi się z sobotnimi wieczorami u dziadków, kiedy to jedno z nich siadało przy moim łóżku z książką i czytało. Najbardziej lubiłem bajkę "Nowe szaty cesarza", bo rozbawiało mnie jej zakończenie. Babcia zawsze po przeczytaniu tej baśni upominała żebym pamiętał, że to nie szata zdobi człowieka :) Wygląda na to, że spektakl po części nawiązuje do mojej ulubionej baśni, bardzo chciałbym go zobaczyć :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Halina - niezalogowany
2013-04-24 11:05:41
Każdy się wstydzi bajkowych wspomnień z dzieciństwa! Ja też!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak moja poprzedniczka oraz imienniczka Marta, również najbardziej lubiłam ową "Calineczkę". Zazwyczaj była czytana w zimowe wieczory przez moją babcię, która potrafiła magicznym kubkiem mleka z miodem i ciepłą kołdrą stworzyć baśniową atmosferę, dzięki której czułam się tak maleńka jak bohaterka. Owa baśń,jak dla mnie ukazuje, że ważna jest przyjaźń, miłość rodziców czy bliskich oraz to, że uroda może być przekleństwem, gdzie mam nadzieję, tylko na pozór, ludzie przywiązują do niej dość dużą uwagę. Wydaje mi się, że to połączenie "Calineczki" i mojej babci ukazało mi te ważniejsze strony życia, już od najmłodszych lat :)).
Moje wspomnienie sięga początków podstawówki: Stara, drewniana, niewielka szkoła. Po jednej klasie rocznikowej: od zerówki do trzeciej klasy. Biblioteczka zlokalizowana w jednej z sal lekcyjnych, w komodzie, na kilku półkach dosłownie. I ja, uczennica z wielkim zapałem do czytania (nauczyłam się czytać dopiero w pierwszej klasie). Pamiętam, że przeczytałam każdą książkę. Niektóre to pewnie i z kilka razy. Ciekawość dziecka nie zna granic. Nie wie też, co to nuda. Którą baśń pokochałam najbardziej? "Calineczkę". Dlatego, że główna postać była dziewczynką, delikatną i kruchą, ale również i dlatego, że częściowo się z nią utożsamiałam (pewnie przez kolor włosów). Dziś chciałabym przekazać miłość do pięknych opowieści synkowi. Ale jak to próbujący stawiać na swoim uparty 3-latek: woli opowieści o samochodach :)
ja pamiętam jak obejrzałam Akademie Pana Kleksa i była scena z Andersenem i dziewczynką z zapałkami. wtedy jako dziecko serio myślałam ze biedne dziewczynki na każdym rogu sprzedają zapałki...
no to gramy :D
Bardzo romantyczna historia :)
Baśnie Andersena kojarzą mi się z sobotnimi wieczorami u dziadków, kiedy to jedno z nich siadało przy moim łóżku z książką i czytało. Najbardziej lubiłem bajkę "Nowe szaty cesarza", bo rozbawiało mnie jej zakończenie. Babcia zawsze po przeczytaniu tej baśni upominała żebym pamiętał, że to nie szata zdobi człowieka :) Wygląda na to, że spektakl po części nawiązuje do mojej ulubionej baśni, bardzo chciałbym go zobaczyć :)
Każdy się wstydzi bajkowych wspomnień z dzieciństwa! Ja też!