To wcale nie żart. W Białymstoku jest duże bezrobocie, ale jak mawiał klasyk Ferdynand Kiepski – i tak robić nie ma komu. Wykwalifikowany pracownik jest dziś wielce pożądany. Zaś znaleźć takiego jest coraz trudniej.
Wystarczy zapytać pierwszą z brzegu firmę budowlaną – jak jej się wiedzie i czy ma wystarczającą liczbę osób gotowych do pracy. Dziś już prawie żadna z takich firm nie powie, że ma pełną obsadę. O ile jeszcze jacyś chętni się znajdą, o tyle z wykwalifikowaniem i rzetelnym wykonywaniem powierzonych obowiązków, jest coraz trudniej. Robotnicy uczą się na miejscu. Sporo z nich na dodatek lubi sobie łyknąć nieco chmielowego napoju dla orzeźwienia. To z kolei nie jest mile widziane, zwłaszcza przez szefów lub zleceniodawców.
- Przyznam, że coraz trudniej znaleźć dobrych ludzi do pracy. Co lepsi powyjeżdżali za granicę. Ci co teraz przychodzą, porobią dwa, trzy dni i następny. Bardzo ciężko jest znaleźć całą ekipę, która zacznie i skończy w takim samym składzie – powiedział nam Andrzej, który zajmuje się drobną wykończeniówką.
- Mogę powiedzieć, że ja staram się znaleźć do pracy przede wszystkim takich, co coś już potrafią, ale nie piją w pracy. Chętnie przyuczę, pokażę. Jeszcze niedawno to byli chętni, teraz przyjdą, nosem pokręcą, bo zarobki za małe – mówi z kolei Adam z firmy zajmującej się wstawianiem okien.
I temu akurat nie ma się co dziwić, bo zarobki faktycznie może nie powalają. Jednak wykwalifikowany pracownik budowlany jest w stanie zarobić nawet powyżej 4 tys. zł miesięcznie. Pracodawcy narzekają na wysokie koszty pracy. Na dodatek często są tylko podwykonawcami różnych prac. A to oznacza, że dostają tylko ułamek tego, co trafia do dużego giganta. Ten duży najczęściej właśnie zarabia na tym, że zleca wykonanie prac mniejszych firmom za dużo mniejsze pieniądze.
- A my się łapiemy na to. Dobrze jak się jeszcze trafi taki, co jest wypłacalny. Teraz bardzo trzeba uważać na to, z kim wchodzi się na plac budowy. Tylu ludzi już poszło z torbami przez takie działanie. A nasz rząd nic nie zrobił, żeby ukrócić takie oszustwa. Tak! To jest zwykłe oszustwo ! – skarży się Roman, który wykonuje mniejsze prace budowlane na zlecenie.
Sytuację na pewno poprawiałby możliwość sprowadzania imigrantów do Polski. Jednak załatwianie formalności także do łatwych nie należy. Na dodatek nigdy nie wiadomo, kogo tak naprawdę się przyjmuje do pracy. Nie ma kto potwierdzić umiejętności, uczciwości. Mężczyźni przyjeżdżający do nas za pracą zza wschodniej granicy często pracują dobrze. Ale części z nich zależy tylko i wyłącznie na uzyskaniu wizy i ślad ginie po nich nawet po kilku dniach od podjęcia zatrudnienia.
Tymczasem, nie tylko w Białymstoku, ale i w innych miastach w Polsce nie ma chętnych do nauki zawodu. Szkoły zawodowe padają jedna po drugiej. A przecież wykwalifikowani pracownicy byli, są i będą potrzebni bez względu na rozwój technologii. Wystarczy sobie tylko wyobrazić, co się stanie, kiedy za kilka lat zaczną się kłopoty ze ściekami. Kto wykona modernizację rur? Kto będzie potrafił odetkać szambo? Po dawnej szkole melioracji wodnych nie ma już nawet śladu. Za chwilę tego śladu nie będzie już nawet po pracownikach, którzy dziś to potrafią. Nie mają przecież komu przekazać swojej wiedzy.
Komentarze opinie