Od 1 stycznia 2016 roku wszystkie fotoradary, ale także i kamery wyłapujące kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle, będą musiały wyjść spod jurysdykcji Straży Miejskiej. Zdecydowali niedawno o tym posłowie. Stosowne dokumenty podpisał też Prezydent RP. Nie wiadomo jednak czy będzie komu wziąć lub odkupić te urządzenia.
Pisaliśmy już o naszym systemie zarządzania ruchem dość sporo, ale jest to tak wdzięczny temat, że wciąż dostarcza nam i nie tylko nam, nowych wrażeń, ale i tak naprawdę nowych znaków zapytania. Bo nikt do tej pory nie znalazł odpowiedzi, po co Miasto Białystok kupiło bardzo drogi system, skoro jeździło się tu wcale nie najgorzej? Dlaczego wybrano akurat tę jedną firmę, z którą nie współpracują sekundniki odmierzające czas do zmiany świateł? Dlaczego mimo wielu miesięcy kalibracji i działania, wciąż nie działa i powoduje problemy? Dlaczego kupiono taki system, do którego trzeba było dokupić oddzielny system do wystawiania mandatów? Albo dlaczego władze Białegostoku nie chcą zareklamować wadliwie działającego systemu u producenta?
To tylko kilka podstawowych pytań, na które dziś wciąż brak jest odpowiedzi. Bo kiedy wejdziemy w szczegóły, tych pytań pojawia się jeszcze więcej. Choćby o to – w jakim celu autobusy mają jeździć szybciej dzięki nowemu systemowi zarządzania ruchem, skoro muszą być na przystankach o określonych godzinach i minutach? I w końcu, kto kupi od nas przynajmniej system kamer, które rejestrują kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle? Przecież od nowego roku Straż Miejska i tak nie będzie mogła ich obsługiwać, ani wystawiać żadnych mandatów.
I choć pytań rodzi się jeszcze więcej, w tym miejscu skupimy się tylko na ostatnim. Jak ustaliliśmy, może być z tym niemały problem. Nasz system zarządzania ruchem jest o tyle specyficzny, że najprawdopodobniej nie będzie współpracował z tym, który dziś posiada przede wszystkim Inspekcja Transportu Drogowego, możliwe że i Policja. Bo wszystko wskazuje na to, że to właśnie jedna z tych służb mundurowych będzie zajmowała się wystawianiem mandatów od nowego roku, kiedy kamery i fotoradary zostaną już wyjęte spod jurysdykcji strażników miejskich.
- Inspekcja Transportu Drogowego ma swój system, który się sprawdza w całym kraju. Z tego, co patrzyliśmy, to nie będzie on współpracował z posiadanymi przez ITD urządzeniami. Bardzo ciekawe, jak to by wyglądało, gdyby te kamery oddano właśnie dla ITD – napisała do nas jedna z osób, która jest dość dobrze zaznajomiona w temacie urządzeń.
Wystąpiliśmy już do Inspekcji Transportu Drogowego z pytaniem, czy białostocki system zarządzania ruchem będzie współpracował z urządzeniami posiadanymi przez ITD. Gdyby się okazało, że od nowego roku to ITD przejmie kontrolę nad fotoradarami i kamerami rejestrującymi przejazd na czerwonym świetle, a wiele na to wskazuje, że tak właśnie będzie, to trzeba też będzie ustalić formę i sposób przejęcia naszych urządzeń. Raczej nikt nie będzie chciał oddawać ich w prezencie, skoro kosztowały podatników Białegostoku ogromne pieniądze.
Do tematu z pewnością jeszcze będziemy wracać niejednokrotnie. Bo tak, jak pisaliśmy na wstępie – jest bardzo wiele pytań, które pozostają wciąż bez odpowiedzi. Warto jednak zwrócić uwagę już w tym miejscu, że choć białostoczanie zapłacili z własnych kieszeni za źle działający system, kompletnie bezużyteczny, a często wręcz dezorganizujący ruch w mieście, to od nowego roku, dochody z mandatów zasilą budżet państwa. Do kasy miasta nie wpłyną pieniądze z mandatów ani z działających fotoradarów, ani kamer rejestrujących przejazd na czerwonym świetle.
Komentarze opinie