
Na razie zarówno Małgorzata Gersdorf, była pierwsza prezes Sądu Najwyższego i jej mąż Bohdan Zdziennicki, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, zostali przesłuchani w charakterze świadków. Ich auto zostało zabezpieczone do oględzin. Jednak już wiadomo jest, że suwalska Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Bardzo oszczędne informacje docierają do opinii publicznej w sprawie śmiertelnego wypadku pod Zambrowem, w którym zginął 26-letni motocyklista. W dalszym ciągu poszukiwani są świadkowie tego tragicznego zdarzenia, jakie rozegrało się na krajowej ósemce tuż przed Świętami Wielkiej Nocy. Wszystko co wiadomo, to fakt, że na miejscu i w czasie zdarzenia była Małgorzata Gersdorf była pierwsza prezes Sądu Najwyższego i jej mąż Bohdan Zdziennicki, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, który prowadził auto, jakie nie zatrzymało się, by udzielić pomocy poszkodowanemu mężczyźnie. Widać to na zabezpieczonym nagraniu z wideorejestratora.
Zarówno Małgorzata Gersdorf była pierwsza prezes Sądu Najwyższego, jak i jej mąż Bohdan Zdziennicki, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, zostali przesłuchani w charakterze świadków w Prokuraturze. Z wypowiedzi dla mediów Małgorzaty Gersdorf ciężko powiedzieć, co się właściwie stało, ponieważ jej wersja wydarzeń zmieniła się już kilkukrotnie od momentu, kiedy światło dzienne ujrzały informacje, że auto, którym podróżowała wraz z mężem i znajomą, zostało uwiecznione na nagraniu, a później zostało zabezpieczone przez śledczych do oględzin.
Po kilku dniach wiadomo jest jeszcze, że śledztwo w suwalskiej Prokuraturze, która bada przyczyny i okoliczności śmierci 26-letniego motocyklisty pod Zambrowem, zostało już zakwalifikowane jako wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Rzecznik prasowy suwalskiej prokuratury, prokurator Wojciech Piktel powiedział, że śledztwo zostało wszczęte w kierunku artykułu 177 par. 2 kodeksu karnego.
- Ten artykuł oznacza zdarzenie drogowe ze skutkiem śmiertelnym. Jest wypadek drogowy, bo zginął motocyklista i trzeba ustalić, jakie są tego przyczyny, jak to wyglądało – przekazał w minioną środę, 20 kwietnia prokurator Wojciech Piktel.
Jak wyjaśnił, za ten czyn grozi do 8 lat więzienia. Ale taka kwalifikacja czynu stawia poważne pytania wobec tego, czy małżeństwo ważnych prawników usłyszało lub usłyszy takie zarzuty. Jak dotąd jednak taka informacja się nie pojawia. Sama Małgorzata Gersdorf w wypowiedzi do mediów stwierdziła, że była przesłuchiwana wraz z mężem, ale wyłącznie w charakterze świadków, a nie podejrzanych.
- Nie byliśmy uczestnikami ani świadkami zdarzenia, bo nie wiemy, co się stało. Wiemy o tym tylko z internetu, natomiast policja i prokuratura uważają, że jesteśmy świadkami, bo byliśmy blisko. Widzieliśmy tylko blachę, która leciała obok nas. Myślałam najpierw, że to nam się coś urwało – stwierdziła Małgorzata Gersdorf.
Prokuratura w Suwałkach nie chce więcej udzielać informacji w tej sprawie. Potwierdza jeszcze tylko tyle, że zabezpieczone auto, które prowadził Bogdan Zdziennicki, jest zatrzymane i będzie poddane oględzinom przez biegłego.
(Cezarion/ Foto: TVP Info/screen)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie