Reklama

Ktoś kłamie w sprawie MOSP

25/02/2015 13:10


Bardzo możliwe, że i tym razem powód odmowy dotacji Miejskiemu Ośrodkowi Szkolenia Piłkarskiego był nietrafiony. W slangu piłkarskim mówi się w takich przypadkach, że trafił obok bramki. Doczekaliśmy się informacji z Urzędu Miasta, z której wynika, że powodem nieprzyznania dotacji jest fakt, iż na kontach MOSP siedzi komornik. A komornik umorzył postępowanie jeszcze w ubiegłym roku i na kontach MOSP nie siedzi.

W ubiegłym roku powodem do nieprzyznania dotacji okazał się brak boisk. Te boiska odebrał ten sam, który nie przyznał dotacji, czyli Prezydent Miasta Białegostoku. Jakby tego było mało, to MOSP, oprócz boisk tych zbudowanych na gruntach miejskich, miał jeszcze boiska na prywatnym terenie dzierżawionym od sąsiadującego ze Stowarzyszeniem Jaz – Budu. Tak czy inaczej Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego boiska posiadał. A na dokładkę tak też orzekł sąd, który ostatecznie przyznał rację władzom stowarzyszenia i stwierdził, że próba odebrania boisk przez Miasto Białystok była nieskuteczna w świetle prawa i odbyła się z naruszeniem zasad współżycia społecznego. Oznacza to nie mniej, ani więcej, że MOSP boiska posiadał w czasie, kiedy prezydent odmawiał przyznania dotacji na cele sportowe z powodu rzekomego braku boisk.

W tym roku Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego spotkał się z kolejną odmową przyznania dotacji. Jeszcze wczoraj do południa powody braku finansów z miasta były nieznane. Ale krótko przed godziną 13-tą wpłynęła odpowiedź od rzecznika Prezydenta Białegostoku. Nie publikowaliśmy jej od razu, ponieważ okazało się, że coś tu kolejny raz jest nie tak jak być powinno. Ale najpierw przedstawiamy oficjalny powód braku dotacji na pierwsze półrocze 2015 roku.

Zgodnie z zasadami konkursu dotacja ze środków budżetu miasta może zostać wykorzystana tylko i wyłącznie na zadanie, na które została udzielona. W ostatnim konkursie Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego złożył ofertę na zadanie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej, rozwoju sportu w Białymstoku oraz zaspokajania potrzeb mieszkańców miasta w tym zakresie w pierwszym półroczu 2015 roku. Obecnie, w związku z trwającym postępowaniem komorniczym toczącym się wobec MOSP i zajęciem przez komornika kont stowarzyszenia, środki z przyznanej dotacji nie zostałyby przeznaczone na realizację zadania, ale zostałyby zajęte na poczet spłaty zadłużenia. A zatem doszłoby do naruszenia zasad konkursu – wyjaśnia Urszula Mirończuk, rzecznik Prezydenta Białegostoku.

Ale co ciekawe, ten powód w rzeczywistości nie istnieje. Komornik bowiem umorzył postępowanie egzekucyjne wobec Stowarzyszenia jeszcze w ubiegłym roku. Konta tym samym nie są zajęte i żadne zobowiązania nie byłyby spłacane ze środków otrzymanych z dotacji.

Po pierwsze to prezydent podał nas do komornika. A komornik przyszedł, popatrzył, porozmawiał i postępowanie umorzył. Nawet powiedział, że nie rozumie tego wszystkiego co się dzieje ze stowarzyszeniem. W grudniu ubiegłego roku komornik umorzył postępowanie i przesłał o tym informację do miasta – odpowiada nam Stanisław Bańkowski, prezes MOSP.

Znacznie ciekawiej robi się, kiedy podążyliśmy temat należności, które stowarzyszenie jest winne miastu Białystok. To właśnie kwestia tego długu jest kluczowa dla całej sprawy, jaka ma obecnie miejsce. Jest to stare zobowiązanie, z czasów, kiedy MOSP budował swoje boiska. Wówczas Stowarzyszenie otrzymało z Urzędu Marszałkowskiego dofinansowanie w walucie euro na budowę pierwszego w Białymstoku pełnowymiarowego boiska treningowego. Pod koniec prac okazało się, że euro znacznie potaniało i nie wystarczyło funduszy na dokończenie budowy. Brakującą kwotę dołożyło wiele lat temu Miasto Białystok (jeszcze za czasów prezydentury Ryszarda Tura). Tę kwotę prezydent obiecał umorzyć z uwagi na ważne zadania, jakie były realizowane przez MOSP. Był to pierwszy klub, który profesjonalnie kształcił piłkarzy, jacy zasilali naszą Jagiellonię.

Zadłużenie z tytułu pożyczki miasta dla MOSP – było powodem niedawnego najścia komornika. Jednak jak się okazuje także głównym powodem obecnych kłopotów. I z tego, co udało nam się ustalić, miasto nie zamierza umarzać tego długu. Choć jak twierdzi Stanisław Bańkowski, wielokrotnie otrzymywał obietnicę umorzenia tych należności. A z roku na rok w ostateczności tylko przesuwany był termin spłaty. To potwierdza rzecznik Prezydenta Białegostoku.

Informuję, że umowa pożyczki, o której mówi pan S. Bańkowski była aneksowana czterokrotnie, głównie właśnie przedłużając termin spłaty zadłużenia. Pomimo jednak dobrej woli ze strony Miasta oraz tworzenia szans na spłatę zadłużenia MOSP ze swego zobowiązania się nie wywiązał – tłumaczy Urszula Mirończuk.

Ta pożyczka miała być umorzona. Mam na to świadków. Prezydent obiecał, że umorzy tę należność. Były nawet przygotowywane dokumenty w tej sprawie jeszcze jak sportem zajmował się wiceprezydent, a obecny senator Tadeusz Arłukowicz - mówi z kolei Stanisław Bańkowski.

Tego typu rozwiązanie było rozważane. Decyzja należała do Prezydenta Truskolaskiego. Ja osobiście widziałem przesłanki do umorzenia należności, bo MOSP i jego boiska służyły całemu miastu. Zatem taką pomoc jak najbardziej można było zrealizować. Jednak Tadeusz Truskolaski nie zdecydował się na to – komentuje sprawę Tadeusz Arłukowicz.

Jeszcze wczoraj prezes MOSP przekonywał dziennikarzy, że taki istniejący dług, który można już było zamknąć dawno temu, jest na rękę prezydentowi Białegostoku, który ma powody, by niszczyć stowarzyszenie i jego osiągnięcia. W ocenie Stanisława Bańkowskiego od kilku lat wszystko zmierza dokładnie w tym kierunku, aby wykończyć MOSP i przejąć tereny.

Możliwe, że wcześniej prezydent nie chciał załatwić sprawy naszego długu, po to, żeby ten dług cały czas był. I w konsekwencji działał tak, aby MOSP przejąć, tylko wcześniej postanowił nas wykończyć. Nie wiem czy to chodzi o Jagiellonię, a może o teren, na którym można postawić tanio wieżowce? – mówi Bańkowski.

To nic innego, jak plan realizowany przez Prezydenta Białegostoku i związanych z nim osób. Wygląda to na chęć zniszczenia MOSP – u. Bo chodzi generalnie o to, aby szkolenie piłkarzy przejął wyłącznie jeden klub – dodaje Senator Tadeusz Arłukowicz.

Ten jeden klub to oczywiście Jagiellonia Białystok i jej szkółka piłkarska. Dla porównania dodamy, że na boiskach Miejskiego Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego trenuje obecnie ponad pół tysiąc dzieci. Zaś w BSP „Jagiellonia” około połowa tego, która uczęszcza na zajęcia do MOSP. Zresztą z dofinansowaniem szkółki Jagiellonii problemów nie ma od lat. Z MOSP –em ciągle jest.

Już po raz piąty MOSP został pozbawiony dotacji na działalność statutową. Stowarzyszenie utrzymują obecnie rodzice oraz zaciągane pożyczki. Tak funkcjonuje klub od blisko dwóch lat. W sądzie leży wniosek MOSP – u o zapłatę zaległych dotacji, z czasów, kiedy prezydent Białegostoku wskazywał, że MOSP nie ma boisk, choć miał. Teraz być może dojdzie kolejny pozew o to, że powodem nieprzyznania dotacji było zajęcie kont stowarzyszenia przez komornika, które przecież nie są zajęte.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do