Reklama

Las Turczyński ma zostać. Aktywiści piszą listy do premiera i ministra

23/12/2019 15:37

Bój o Las Turczyński trwa już od dłuższego czasu. W zasadzie społecznicy gotowi bronić terenów zielonych byli zanim jeszcze pojawiły się informacje o możliwym wycięciu prawie 30 hektarów zieleni. Teraz, choć decyzje w sprawie wycinki jeszcze nie są prawomocne, groźba wykarczowania lasu jest większa niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego zaczęto pisać listy do premiera i ministra. Równolegle trwa zbiórka podpisów pod petycją, która trafi na biurko Ministra Klimatu.

Grupa aktywistów, która podjęła się obrony Lasu Turczyńskiego, nie jest żadną grupą pseudoekologów, ani ekoaktywistów. To ludzie, którzy od dawna mieszkają w pobliżu tego kompleksu leśnego, albo prowadzili różnego rodzaju działania na jego terenie. Już kilka lat temu nawiązano współpracę z Wydziałem Biologii Uniwersytetu w Białymstoku, w wyniku czego powstała ścieżka edukacyjna. Korzystają z niej dzieci i młodzież z różnych szkół i nie tylko z Białegostoku. Ta ścieżka służy także spacerowiczom w różnym wieku i tym wszystkim, którzy chcą poznać Las Turczyński, albo spędzić w nim czas.

W międzyczasie w Lesie Turczyńskim pojawiły się drobne elementy poprawiające spędzanie w nim wolnego czasu, między innymi kosze na śmieci, jest także hotel dla owadów. Organizowano również pikniki ekologiczne oraz warsztaty przyrodnicze, które ściągały w to miejsce ludzi z różnych dzielnic Białegostoku, z Juchnowca Kościelnego, z Kleosina czy z Choroszczy. Sam las znajduje się w zasobach gminy Choroszcz i to tam najpierw aktywiści kierowali swoje kroki w obronie lasu, kiedy pojawiła się realna groźba, że zniknie.

Zniknąć może, ponieważ w tym miejscu Kuria chce wybudować cmentarz. Już w tej chwili są kłopoty z pochówkami, ponieważ szczególnie w białostockich nekropoliach skończyły się miejsca. Działający cmentarz w Karakulach będzie w stanie zapewnić miejsce spoczynku mieszkańcom Białegostoku na około osiem lat, może i mniej. Wszystko zależy od tego, jak szybko będzie się zapełniał nowymi mogiłami. Jednak społecznicy przekonują, że sytuacja nie jest aż tak dramatycznie zła.

- Największym nieszczęściem Lasu Turczyńskiego jest jego położenie na ogromnej działce która w 100% jest własnością Skarbu Państwa. Kuria zgodnie z prawem będzie mogła nabyć tak ogromny obszar za przysłowiowe grosze. Według naszych opracowań wolnych miejsc na obecnych cmentarzach rzymskokatolickich dla mieszkańców Białegostoku jest około 35 ha. To jest więcej niż planowany kompleks. Dodatkowo na planowanym obszarze ma znaleźć się część handlowo-usługowa, a przecież ona nie jest celem pożytku publicznego. Przy dobrym gospodarowaniu obecne cmentarze wystarczą jeszcze na dziesiątki lat – twierdzi Marek Borowski, radny z gminy Juchnowiec Kościelny, zaangażowany od początku w obronę Lasu Turczyńskiego.

- To już drugi raz, kiedy czynione są starania o to, by na terenie Lasu Turczyńskiego zlokalizować cmentarz. W 2007 roku z podobną propozycją wystąpił prezydent Białegostoku. Już wówczas okoliczni mieszkańcy zawiązali Stowarzyszenie OKOLICA i podjęli działania protestacyjne. Brak zgody na wylesienie ze strony Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku oraz odmowna decyzja Ministra Środowiska z dn. 13.03.2009 roku sprawiły, że las nadal rośnie, a miasto Białystok zlokalizowało cmentarz na innym terenie niewymagającym wycinki drzew, tj. w Karakulach. Niestety w 2018 roku zagrożenie wycięcia ¼ lasu wróciło – mówi Agnieszka Maszkowska ze Stowarzyszenia Okolica.

Bo to prawda. Ponad 10 lat temu były czynione pierwsze przymiarki do utworzenia w Lesie Turczyńskim cmentarza, ale nie powiodły się. Wówczas nie było tam jeszcze naokoło tyle zabudowy mieszkaniowej, co obecnie i nie biegła obok oczywiście Trasa Niepodległości. Cały teren był – można powiedzieć – bardziej dziewiczy. Teraz, oprócz zmian wizualnych, pojawiły się jeszcze inne kwestie, które niepokoją aktywistów. Po pierwsze jest to pozytywna opinia Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych odnośnie odlesienia blisko 30-hektarowego terenu oraz decyzja marszałka województwa podlaskiego, który w tych okolicznościach nie miał podstaw do wydania innej decyzji. Oba te dokumenty nie są prawomocne, ponieważ teren Lasu Turczyńskiego znajduje się w zasobach Skarbu Państwa i wiążącą decyzję podejmie minister.

Dlatego właśnie aktywiści spotkali się z dziennikarzami w miniony czwartek, 5 grudnia, pod siedzibą urzędu wojewódzkiego, aby poinformować, że przekazali wojewodzie podlaskiemu, który jest przedstawicielem rządu w naszym regionie, list do premiera. Skierowali też prośbę do samego wojewody o wstawienie się za nimi w walce o zachowanie Lasu Turczyńskiego w jego istniejącym kształcie. Społecznicy chcą pojechać do Sejmu, chcą się spotkać zarówno z premierem oraz Ministrem Klimatu i wytłumaczyć im swoje racje.

- W tej chwili mamy ostatnią szansę przekonać władze, by nie wycinać części Lasu Turczyńskiego. Minister Klimatu ma podjąć decyzję o odlesieniu tego terenu. Będziemy więc z całą naszą mocą przekonywać w różny sposób Ministra, by nie podjął tej decyzji. Minister Klimatu otrzymał od naszej grupy list z opisem całej sytuacji, z argumentami przeciwko wycince i z całą przygotowaną przez nas dokumentacją. Mamy wciąż petycję online i w wersji papierowej. Podpisało się pod nią już ponad 11 000 osób – argumentowała Katarzyna Sztop – Rutkowska z Inicjatywy dla Białegostoku, która angażowała się w ochronę zieleni w Białymstoku.

Oprócz wysyłanych petycji, były także wysyłane maile. I jak zapowiadają aktywiści, akcje te będą kontynuowane. Przekonują, że znaleźli inne lokalizacje na zorganizowanie cmentarza, zarówno na terenie gminy Choroszcz, jak też i w Białymstoku. Miałby to być obszar za Ciepłownią Zachód i przy ul. Kawaleryjskiej. W gminie Choroszcz – ich zdaniem – jest o wiele więcej możliwości.

- Zgodnie z ustawą o ochronie gruntów rolnych i leśnych (art. 9), lokalizacja celu publicznego w lesie ochronnym może nastąpić tylko w wypadku gdy nie ma innych możliwości jego lokalizacji. I tu powinna się ta sprawa zakończyć tak jak 10 lat temu. A w interesie mieszkańców Białegostoku jest, by las pozostał lasem, ponieważ potrzeby pochówków mają zapewnione na terenie Miasta. Jest to ogólnie aż 61 ha wolnego terenu na cmentarzach, łącznie z rezerwami pod rozbudowę, a w przypadku cmentarzy parafialnych ok. 35 ha – mówiła Małgorzata Grabowska – Snarska ze Stowarzyszenia Okolica.

Aktywiści przekazali, że zwrócą się także do władz Kurii, aby wycofała swój wniosek w zakresie tej konkretnej lokalizacji. Na spotkanie chcą się umówić już w przyszłym tygodniu. Tymczasem zapisy w studium uwarunkowań rozwoju i zagospodarowania przestrzennego dla gminy Choroszcz od dawna pozwalają na budowę cmentarza w tym miejscu, a co za tym idzie odlesienie terenu. W tej chwili, w oparciu o zgromadzone już w sprawie Lasu Turczyńskiego dokumenty, jest możliwy każdy scenariusz.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Facebook/ Inicjatywa dla Białegostoku)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do