Reklama

List do władz centralnych PiS. Czy to próba zastraszenia?

08/07/2015 10:44


Doniesienie o naciskach w biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków może być prawdziwe. W piątek po południu człowiek jaki pracował dla białostockiego dewelopera zrobił kolejny krok. Tym razem wychodzi na to, że chciał wpłynąć na władze centralne Prawa i Sprawiedliwości, aby radni i członkowie tej partii, którzy złożyli zawiadomienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, zaniechali swoich dalszych działań.

Afera wybuchła dokładnie tydzień temu, kiedy w przestrzeń publiczną trafił list przesłany przez byłego już pracownika biura Miejskiego Konserwatora Zabytków – Sebastiana Wichra. Poinformował on kilku białostockich radnych o naciskach, jakie maił wywierać zastępca prezydenta Białegostoku – Rafał Rudnicki – na pracowników urzędu miasta. Chodziło o wydanie korzystnych, dla jednego z białostockich deweloperów, zaleceń konserwatorskich w sprawie przebudowy zabytkowego obiektu przy ulicy Lipowej 41. Gdyby deweloper zastosował się do pierwotnych zapisów, poniósłby znacznie koszty.

W dniu 8 czerwca 2015 r. (poniedziałek), tuż po przybyciu do miejsca pracy, zostałem poproszony przez zaniepokojonego p. Dariusza Stankiewicza – Miejskiego Konserwatora Zabytków o to, bym wstrzymał się z wysłaniem zaleceń konserwatorskich do Kanclerza Uniwersytetu w Białymstoku, gdyż zgodnie z życzeniem p. Rafała Rudnickiego – Zastępcy Prezydenta Miasta Białegostoku, wspomniane zalecenia powinny być zmienione na korzyść firmy R… D…” – czytamy w liście, jaki trafił do kilku radnych.

Dzień po tym, jak list trafił do publikacji w mediach, Sebastian Wicher został zwolniony z pracy. Natychmiast też w urzędzie miejskim zaczęto wprowadzać nowe porządki. Następuje reorganizacja pracy wielu departamentów, łączenie i dzielenie, co może nasuwać przypuszczenia, że zaczęło się wielkie sprzątanie dokumentacji, aby nikt nie był w stanie dociec jak wędrowała i dokąd. Okazało się na dodatek, że zginęły oryginały dokumentów, dokładnie te, które miałyby być przedmiotem dochodzenia śledczych z CBA. Prezydent powiadomił o tym prokuraturę, zaś członkowie PiS powiadomili CBA. Z tym, że do CBA trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci przekroczenia uprawnień przez zastępcę prezydenta – Rafała Rudnickiego.

Zaś w miniony piątek włączył się jeszcze do sprawy człowiek, jaki niedawno przedstawiał i prezentował foldery reklamowe dewelopera, któremu miasto zalecenia konserwatorskie zmieniło finalnie na bardziej korzystne. Wystosował on list o dość jednoznacznej treści do jednego z członków z PiS – u, który podpisał się pod zawiadomieniem do CBA.

Na profilu facebookowym Artura Kosickiego w publicznym poście pojawił się wpis, który może rzucać nowe światło na sprawę. A już na pewno budzi wątpliwości co do braku nacisków w urzędzie miejskim. Wręcz nasuwa podejrzenie, że naciski były. Tego wpisu dokonał człowiek, który przynajmniej jeszcze w kwietniu tego roku figurował jako Dyrektor ds. komercjalizacji dewelopera, jaki jest zainteresowany budową mieszkaniówki z obiektami handlowymi przy Lipowej 41.

„Panie Arturze, obserwując Pana publiczną działalność – wysłałem na mail ogólny Prawa i Sprawiedliwości następującego maila:

"Dzień dobry,

czy wiecie Państwo co wyprawiają radni miejscy Białegostoku pod szyldem PiS? Krecią robotę dla Państwa wizerunku.

Aktywnie włączają się w nieuczciwą konkurencję pomiędzy firmami deweloperskimi z wykorzystaniem sprawowanych funkcji.

Blokują plany zagospodarowania niekorzystne dla jednego dewelopera argumentując to troską o możliwe odszkodowania.

Jednocześnie – urządzają nagonkę na innego dewelopera – narażając miasto na odszkodowania.

Nie wiem, czy ważne jest to dla Państwa z punktu widzenia Warszawy – w Białymstoku sprawia, że dzięki bezrozumnym awanturom w interesie prywatnych przedsiębiorców – Prawo i Sprawiedliwość po prostu traci dobrą markę."

Chciałem, żeby Pan wiedział. Może Pan skasować tę wiadomość” – brzmi pełna treść wpisu, którego Kosicki wcale nie wykasował.

W odpowiedzi od Kosickiego, człowiek dewelopera mógł poczytać jedynie, że może pisać do kogo chce i co chce, ponieważ ma takie prawo. Od piątku zarówno Artur Kosicki, jak i pozostała dwójka radnych, którzy podpisali się pod zawiadomieniem do CBA, przebywali w Katowicach na Konwencji Programowej Prawa i Sprawiedliwości. Tam również zjechała większość parlamentarzystów i działaczy tej partii. I faktycznie, jak ustaliliśmy, mail został przesłany i trafił już do władz centralnych Prawa i Sprawiedliwości. Niektórzy zapoznali się z jego treścią. Ale w związku z tym, że Konwencja Programowa PiS trwała do niedzieli wieczorem, nie mieliśmy możliwości ustalenia, jak treść tego listu została przyjęta przez zarząd krajowy. Niemniej mail trafił także do zarządu partii w naszym województwie. Udało nam się skontaktować z szefem wojewódzkich struktur PiS jak i członkiem władz krajowych tej partii – posłem Krzysztofem Jurgielem. Nie krył on tego, jak się poczuł czytając treść maila przesłanego przez osobę od białostockiego dewelopera.

Tego rodzaju próba zastraszania wyraźnie pokazuje, że działania radnych i członków Prawa i Sprawiedliwości było nie tylko uzasadnione, ale wręcz niezbędne. Monopol prezydenta Białegostoku został przełamany, a Rada Miasta w końcu pełni funkcję kontrolą wobec jego działań. Nikt nie ma prawa wpływać na samodzielną decyzję radnych lub członków partii, jeśli postępują oni zgodnie z prawem. W przypadku nacisków w biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków, taki obowiązek miał każdy, kto posiadał informacje, że mogło dojść do działań korupcyjnych i powiadomić organy ścigania – mówi nam poseł Krzysztof Jurgiel.

Zarówno poseł Jurgiel jak i Artur Kosicki tego rodzaju list przesłany do władz partii odbierają jako próbę nacisku na władze PiS, aby lokalni działacze przestali drążyć temat. Jest on bardzo niewygodny zarówno dla prezydenta – Tadeusza Truskolaskiego jak i jego zastępcy – Rafała Rudnickiego. Dodając do tego wyrzucenie z pracy pracownika, który mógł posiadać istotne dla sprawy informacje, zniknięcie oryginałów dokumentów, które powinno zbadać CBA i nagłe zmiany organizacyjne w urzędzie – to wszystko wygląda coraz gorzej dla przedstawicieli władz Białegostoku. Teraz dochodzi do tego jeszcze list od osoby związanej z deweloperem, po którym zapewne spodziewał się, że władze partii upomną swoich działaczy, aby odstąpili od czynności.

Jeśli deweloper, czy jego pracownicy lub jakakolwiek inna osoba będzie widziała łamanie prawa, działania korupcyjne lub nawet niekulturalne zachowanie, wówczas może i powinna skontaktować się z organami ścigania. W tym przypadku, przesłane pismo pokazuje tylko, że coś może być na rzeczy, skoro próbuje się zastraszać lokalnych polityków. Poza tym dodam, że Prawo i Sprawiedliwość w pełni popiera zachowanie radnych i członków PiS, którzy powiadomili służby śledcze w sprawie niejasnych zachowań zastępcy prezydenta i jego urzędników – kwituje poseł Krzysztof Jurgiel.

Faktycznie wygląda to tak, jakby człowiekowi, który przynajmniej niedawno był dyrektorem w firmie dewelopera, zależało na tym, aby sprawę załatwić odgórnie, żeby partia sama uciszyła swoich członków w Białymstoku. Wkrótce postaramy się dowiedzieć, jakie stanowisko wobec listu zajął zarząd krajowy Prawa i Sprawiedliwości. Natomiast już wiemy, że z jego treścią zapoznało się kilka osób z zarządu krajowego tej partii. Z naszych informacji wynika, że w pełni popierają, podobnie jak poseł Krzysztof Jurgiel, działania białostockich członków PiS.

Od czwartku na biurku Prezydenta Białegostoku leży także wniosek o odwołanie Rafała Rudnickiego ze stanowiska zastępcy Prezydenta Białegostoku. Ten złożyła dwójka radnych – Piotr Jankowski i Konrad Zieleniecki. Jak powód wniosku wskazali brak możliwości współpracy z Rudnickim. Przynajmniej nie widzą żadnych warunków do współpracy dopóki ciążą na nim zarzuty, o jakich powiadomili funkcjonariuszy z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do