Mamy dziś pierwszy dzień wiosny, więc pora spojrzeć pozytywnie na otaczającą nas rzeczywistość. A ta rysuje się bardzo optymistycznie, zwłaszcza jeśli popatrzymy na zapaleńców, którzy zaczęli od zera i zmierzają ewidentnie w kierunku do bohatera. Nasza drużyna futbolowa krótko mówiąc robi świetną robotę dla Białegostoku.
Wiele wody w Białce upłynęło i wcale nie mniej wyciśniętych potów spłynęło na trawy różnych miejsc naszego miasta. Ale najwyraźniej te poty warto było wyciskać, aby osiągnąć tyle, co nasi zawodnicy z drużyny futbolu amerykańskiego. Dziś już chyba niewiele osób może nie wiedzieć czym lub kim jest Lowlanders Białystok. Choć obecnie to już PRIMACOL LOWLANDERS BIAŁYSTOK. Panowie w czarno – żółtych strojach ciężko zapracowali na to, by zdobyć poważnego sponsora. Ale się udało i teraz właściwie może być już tylko lepiej.
Nasi zawodnicy od samego początku trenują sami. Nie mają trenera, uczą się od siebie nawzajem. Ostatnio, żeby osiągać jeszcze lepsze wyniki ściągnęli do Białegostoku kilku futbolistów zza oceanu. Jeszcze w czwartek wszyscy zgodnie twierdzili, że czują się tutaj jak u siebie, bo atmosfera w drużynie jest wspaniała. Choć oczywiście nasz futbol różni się od tego, na jakim się wychowali w USA.
- Kiedy wracam do siebie wszyscy mnie pytają o różnicę pomiędzy polskim i amerykańskim futbolem. Mówiąc krótko – jest ogromna różnica. W Ameryce jesteśmy wychowani w kulturze futbolu, uczymy się go od najmłodszych lat. Tutaj jest to zupełnie nowy sport. Ale wszystko zależy od umiejętności, możliwości fizycznych i talentu, a to i w USA, i w Polsce jest takie same. Wystarczy więcej trenować – powiedział nam Craig Cofer, jeden z amerykańskich zawodników białostockich Lowlandersów.
I to by się bardzo zgadzało, ponieważ obecnie futbol amerykański jest jedną z najszybciej rozwijających się dyscyplin sportowych. Dotychczas tak szybko rozwijało się w Polsce wyłącznie MMA. Ale od niedawna mocno zaakcentował swoją obecność właśnie ten sport drużynowy, który w Białymstoku ma już wielu fanów i chętnych do nauki. Potwierdza to prezes Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego.
- Jest to wspaniały sport, który szybko wciąga młodych ludzi. Odciąga od komputerów, telewizora i kusi do zbiorowej pracy. Jest to też sport bardzo widowiskowy. Rodzi się moda na futbol amerykański. Widać to po liczbie klubów. Jeszcze do niedawna mieliśmy kilka drużyn, obecnie jest już 90 drużyn w całym kraju, ponad 4 tys. zawodników, więc śmiało mogę powiedzieć, że gonimy sportową czołówkę w naszym kraju – mówił z uśmiechem Jędrzej Stęszewski, prezes PLFA.
- Na pewno będą następcy dzisiejszych Lowlandersów. Na rekrutacje przychodzi coraz więcej osób, a my chcemy też ściągać do drużyny podstawowej jak i teraz niedawno do drużyny B, coraz więcej nowych zawodników. Ostatnią rekrutację zamknęliśmy z łączną liczbą 100 osób. Ale też tylko dlatego, że poziom topligi odstraszał potencjalnych zawodników – powiedział Rafał Bierć z Primacol Lowlanders Białystok.
Ale liczba zawodników to jedno, zaś kibice, którzy coraz liczniej zapełniają trybuny, to zupełnie inna sprawa. Na mecze naszej drużyny futbolowej przychodzą całe rodziny. Nie ma żadnych siatek, ani wydzielonych miejsc pomiędzy kibicami poszczególnych drużyn. To jest ogromna wartość dodana tego sportu. Zresztą podobnie dzieje się na stadionach amerykańskich. Tam kibice siedzą przemieszani i kibicują zwyczajnie dobrej grze. Często komentują pomiędzy sobą to, co dzieje się na boisku.
- Na meczach futbolowych można się świetnie bawić. Kibice nie są od siebie oddzieleni żadną klatką, ani nawet jedną barierką. Tak jest i tutaj na meczach Lowlandersów czy na innych meczach w Polsce w rozgrywkach ligowych. Co ciekawe nie trzeba być fanem futbolu amerykańskiego, ale ludzie którzy przychodzą na mecz, zobaczą jaka jest atmosfera, posłuchają komentatora, który tłumaczy o co chodzi, co się dzieje na boisku i zostają. Zostają fanami – dodawał Jędrzej Stęszewski, prezes Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego.
Niemniej chyba jedną z najciekawszych historii mamy właśnie wśród Lowlandersów. Nasza drużyna zdobywa ogromne trofea nie mając żadnego trenera. Nigdy takiego też nie miała. Od początku okupowali trawniki, później boiska na MOSP – ie. Dopiero od niedawna zawodnicy mogą korzystać z bocznego boiska na Stadionie Miejskim. Niemniej, nawet bez takich udogodnień szli jak burza pokonując poszczególnych rywali. Co nie zmienia faktu, że nadal nie posiadają profesjonalnego trenera, który pokierowałby taktyką, treningami i przygotowaniem kondycyjnym. Dziś rolę trenerów pełnią koledzy z USA.
- Jesteśmy zawodnikami i trenerami. Alex i Jabari uczą obrony, bo to bardzo ważny element w całej grze. Ja i Jabari pomagamy też na drugiej linii obrony, uczymy jak to powinno wyglądać. Trenowanie i granie jednocześnie jest świetne, bo pokazujemy kolegom z drużyny – co należy robić, jak się zachowywać. Przy okazji wszyscy mamy świetną zabawę. Jest miło – tłumaczy nam z uśmiechem Craig Cofer.
Możliwe, że jest to klucz do sukcesu. Bo tak się składa, że Lowlandersi odnieśli ogromne sukcesy na arenie ogólnopolskiej i obecnie przeszli już do rozgrywek w najwyższej lidze, czyli toplidzie Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Jak mówił w czwartek jej prezes, Lowlanders Białystok jest nawet czarnym koniem tegorocznych rozgrywek.
Poza tym Lowlandersi świetnie reklamują Białystok. Oprócz tego, że dobrze grają, mają niesamowitą i oddaną publiczność, to jeszcze angażują się w różne akcje, także charytatywne. Wystarczy popatrzeć choćby na spoty reklamowe, albo teledyski z ich udziałem. Nie sposób tego nie zauważyć. Co ważne, to właśnie takie działania przebijają się coraz mocniej do świadomości różnych osób, także spoza Białegostoku.
I właśnie to wszystko powoduje, że trzeba być koniecznie na bocznym boisku Stadionu Miejskiego podczas wszystkich meczów naszej najlepszej drużyny futbolowej. Zawodnicy grają już obecnie w toplidze, więc za każdym razem jest to dla nich ogromne wydarzenie. My na pewno będziemy im kibicować ile tylko sił w gardłach. Bo można też już śmiało powiedzieć, że Lowlandersi stali się naszym dobrem regionalnym.
Przyjdźcie koniecznie zobaczyć jak piękny może być sport z piłką, którą się i kopie i łapie. Pomóżmy wygrać naszym. Poza tym przecież liczy się tylko zwycięstwo w barwach black and yellow!
Komentarze opinie