
Za niespełna trzy miesiące minie rok odkąd urzędnicy białostockiego magistratu kazali mieszkańcom ulicy Ostrowieckiej opuścić swoje domy. Miała się tam rozpocząć inwestycja drogowa. Do dziś nie wbito nawet jednej łopaty.
Tylko 10 dni urzędnicy dali ludziom z ulicy Ostrowieckiej na spakowanie całego dorobku życia i opuszczenie domów. Powodem była inwestycja drogowa w postaci uliczki osiedlowej. Na dodatek ta uliczka miała być budowana na mocy specustawy drogowej, czyli oznaczało to, że jest to inwestycja pilna i niezbędna. Natomiast jak bardzo niezbędna można zobaczyć w naszym komentarzu video, który nagraliśmy nieco ponad dwa tygodnie temu.
Sytuacja od początku była bardzo nietypowa, ponieważ specustawa drogowa zazwyczaj stosowana jest w przypadku budowy bardzo ważnych szlaków komunikacyjnych. Między innymi wywłaszcza się ludzi z ich posesji przy budowie autostrad, dróg krajowych lub wojewódzkich. W Białymstoku wywłaszczono ludzi praktycznie z dnia na dzień przez zwykłą drogę osiedlową, która w tym miejscu nie jest jakimś szczególnym traktem komunikacyjnym. Ta osiedlowa uliczka jednak okazała się na tyle istotna z punktu widzenia władz Białegostoku, że zdecydowano się wyrzucić z domów rodziny, które mieszkały na osiedlu Bema od bardzo wielu lat.
Władze Białegostoku swoje decyzje, ale i swój pośpiech tłumaczyły przede wszystkim tym, że znalazł się inwestor, który chce sfinansować inwestycję drogową. Mieliśmy w związku z tym zaoszczędzić nawet 3 miliony złotych. Bo na tyle oszacowano koszt budowy uliczki. Z tym, że już nikt nie pochwalił się, ile pieniędzy poszło z budżetu miasta za wywłaszczenie mieszkańców ulicy Ostrowieckiej i tylko po to, żeby był dojazd do inwestycji deweloperskich. Bo raczej nikomu innemu ten ciąg komunikacyjny nie będzie potrzebny. Dotychczas ludzie dojeżdżali do swoich posesji bez problemu, ponieważ w tym konkretnym miejscu nie ma większego ruchu.
Po blisko roku od momentu wyrzucenia ludzi z ich domów, nadal nie rozpoczęto żadnych prac. Inwestycja kompletnie nie ruszyła z miejsca. Zastanawia w tej sytuacji tylko jedno – po co było tak się spieszyć i czy zasadne było wywłaszczanie ludzi, kiedy nawet teraz mogliby sobie spokojnie mieszkać. Do tej sprawy z pewnością będziemy jeszcze wracać, bo takie sytuacje w ogóle nie powinny mieć miejsca.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie