Reklama

"Kwestia Czasu" już otwarta. Można wpadać na obiad

08/11/2017 10:39

Tu nie napijesz się herbaty z egzotyczną importowaną cytryną. Zastąpi ją pigwa od podlaskiego sadownika. Nie będzie też włoskiej mozzarelli, tylko pyszny, koryciński ser, a zamiast oliwy z oliwek olej lniany z lokalnej tłoczni. „Kwestia czasu” to nowa białostocka restauracja, która inspiruje się kuchnią polskiego międzywojnia, a także promuje zdolnych artystów. W miniony weekend z okazji inauguracji lokalu odbyły się w nim dwa, niecodzienne wydarzenia.

Pierwszym był piątkowy wernisaż wystawy Joanny Kijak Rajcy, zatytułowany „Konfabulacja”. Wystawa, którą od piątku można oglądać w  „Kwestii Czasu” to spacer z psem w abstrakcyjnej emocji. Na wernisażu pojawiło się kilkadziesiąt osób.

- Bardzo się cieszymy z tak ogromnego zainteresowanie. Ci, którzy nas odwiedzili w ten piątkowy wieczór wnieśli do naszych wnętrz mnóstwo pozytywnej energii – mówi Łukasz Szczepański współtwórca „Kwestii czasu”. – Będziemy też azylem dla sztuki. Zapraszamy do nas artystów, którym brakuje miejsc w galeriach czy muzeach.

Na sobotniej kolacji degustacyjnej z udziałem zaproszonych gości, blogerów i dziennikarzy również nie brakowało miłych i smacznych chwil. Menu degustacyjne zaspokoiło podniebienia wszystkich gości. Jako pierwszy wdzięczył się do nich pasztet z pieczonej wołowiny z konfiturą z czerwonej cebuli i chmurą chrzanową. Kolejnym daniem był krem z dyni w pudrze z szałwii i pianką z mleka. Miłośnicy ryb także mieli swoje pięć minut, kiedy to mogli rozsmakować się w sumie pieczonym w rozmarynie. Na stole pojawił się również królik na pure i duszona wołowina z babką ziemniaczaną i pieczonymi warzywami. Na deser gościom zaproponowano bezę faux pas.

Skąd wzięła się nazwa „Kwestia Czasu”? Bo to właśnie czas będzie odgrywał w niej rolę najważniejszą.

- Z jednej strony dzięki kulinarnym doznaniom chcemy przenieść naszych gości do czasów międzywojennych i zaproponować im typową, podlaską kuchnię. Potrawy będą nawiązywać do bogatej, ale zapomnianej historii naszego regionu. Tylko w tym miejscu będzie można spróbować jak smakują kapuściaki (pieczone gołąbki z ziemniakami) czy podpłomyki. W menu mamy  piwa regionalne a także samogon. Z drugiej chcemy dać naszym gościom możliwość spędzenia czasu ze sobą, naszymi potrawami i oczywiście sztuką – mówi współwłaściciel restauracji.

Lokal mieści się przy Placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów w budynku białostockiego uniwersytetu. W poniedziałki jest czynny w godzinach 7.30-15.00, od wtorku do soboty od 7.30 do 23.00/24.00, w niedzielę od 12.00 do 21.00.

(AD)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do