Reklama

Recenzja naszej Czytelniczki: Opowiadania kołymskie

03/05/2013 10:30
„Opowiadania kołymskie” to zbiór krótkich opowiadań, szkiców i wspomnień Warłama Tichonowicza Szałamowa przedstawiających różne aspekty życia w sowieckich łagrach.

Autor przez kilkanaście lat był więźniem przebywającym w sowieckich łagrach, a swoje przemyślenia, uczucia i przeżycia przelał na papier. Treść tych doznań zawarł w opowiadaniach, szkicach, wspomnieniach, z których wręcz wylewają się emocje, tryskają w każdą stroną i nie sposób zamknąć tej książki i przejść do normalnych czynności. Jak zasiąść spokojnie do posiłku, gdy właśnie przeczytało się nieludzkim głodzie? Jak cieszyć się z pięknej pogody i słońca na niebie, gdy więźniowie cierpieli okropne zimno, doprowadzające często do odmrożeń?

Szałamow pierwszy raz trafił do Gułagu jeszcze na studiach za rozpowszechnianie listu Lenina do XII Zjazdu WKP, następnie zarzucono mu „kontrrewolucyjną działalność trockistowską”, by wreszcie przedłużyć mu wyrok o następne dziesięć lat za nazwanie Iwana Bunina wielkim pisarzem rosyjskim, co podpadło pod „propagandę antyradziecką”.

„Opowiadania kołymskie” to wstrząsająca lektura, jak "Stroma ściana" Eugenii Ginzburg czy "Archipelag Gułag" Aleksandra Sołżenicyna. Już dawno chciałam przeczytać tę niezwykła książkę, ale zwyczajnie obawiałam się cierpienia i bólu z jakim się w niej zetknę, przyciągała mnie ona i jednocześnie odpychała. Postanowiłam jednak stawić czoła swoim własnym lękom i strachu. Czytałam ją niespiesznie, przez kilka dni dawkując sobie treść. Nie potrafiłabym przeczytać jej całej naraz. Zbyt dużo bólu, zbyt silny ładunek emocjonalny… Wojna, ogrom cierpienia, strach, rozstanie z najbliższymi, niepewna przyszłość.
Piekielne kręgi
W książce Szałamow zawarł historię osiemnastu lat spędzonych w mroźnej dziczy, gdzie spryt i szczęście często nie wystarczały, by przeżyć. Ten opasły tom zawiera sto trzy opowieści, którymi bez wątpienia mógłby inspirować się Dante Alighieri przy opisywaniu kręgów piekielnych.

Nie ma tu porządku chronologicznego, bo też nie jest on konieczny, by pojąć grozę tamtych dni, co dzieje się wokół człowieka oraz wewnątrz jego umysłu i duszy… Jak opisać to, czego człowiek nigdy nie powinien doświadczyć? Jak przelać na papier wspomnienia, emocje, myśli, aby wiernie odtworzyć piekło, przez jakie musieli przejść ludzie, którym przyszło żyć w świecie pełnym okrucieństwa? Warłam Szałamow poradził z sobie z tym najlepiej jak potrafił.

Autor posługuje się lapidarnym, oszczędnym stylem, beznamiętnie opowiada o życiu toczącym się w obozach. Pokazuje zmiany do jakich dochodzi w psychice człowieka pod wpływem tak surowych, nieludzkich warunków, zwyrodnienie oprawców, degrengoladę moralną i degenerację psychiczną więźniów. Nie dokonuje oceny, przedstawia jedynie fakty. Oszczędna relacja Szałamowa jest jednym z najbardziej dramatycznych, szokujących zapisów o życiu w łagrach, o poniżeniach i cierpieniu człowieka, na jakie naraziły go XX-wieczne totalitaryzmy.
Cierpienie ponad siły
Trudno uwierzyć, że człowiek jest w stanie przeżyć takie upokorzenie, nieludzką pracę, głód, mróz i jeszcze zachować przy tym godność. Straszne czasy, które oby się już nigdy nie powtórzyły.

Po lekturze tej książki nie da się pozostać obojętnym na los tych wszystkich ludzi. Ten utwór  zmienia postrzeganie świata, odciska piętno na naszej psychice, zmusza do głębokiej analizy całej sytuacji. Jest to z pewnością książka, która wymaga zadumy, ciszy i skupienia.

Tylko bowiem w odpowiedniej atmosferze możemy w pełni docenić jak wiele siebie w tę książkę włożył autor i świadek okrutnych wydarzeń wojennych i obozowych. Warłam Szałamow oszczędnym stylem opisał złożoność człowieka. Ukazał do czego zdolny jest drugi człowiek, jak bardzo potrafi posunąć się w okazywaniu swojej brutalnej i zwyrodniałej natury. To również zapis bolesnych zmian, jakie zachodzą w ludziach poniżanych, gnębionych fizycznie i psychicznie, skazanych na trudy życia w warunkach, niezdatnych do przetrwania. A wszystko to bez oceniania, moralizatorstwa, bez zbędnych słów.
To zostaje w człowieku na zawsze
Syndrom łagrowy towarzyszył Szałamowowi do końca. Cierpiący m.in. na porażenie centralnego układu nerwowego pisarz w 1979r. trafił do domu starców, gdzie nie tylko izolował się od otoczenia, ale też – jak na Kołymie – gromadził chleb pod materacem, chował cukier do kieszeni, okręcał szyję na noc ręcznikiem, by nikt mu go nie ukradł. Mimo opinii specjalisty wykluczającego chorobę psychiczną, 15 stycznia 1982 r. przewieziono go z domu starców do psychuszki, gdzie dwa dni później zmarł.

„Opowiadania kołymskie” to pozycja, która dotyka istoty człowieczeństwa. Skłania do wielokrotnych przemyśleń na temat natury człowieka, upodlenia, zezwierzęcenia. Jest to wstrząsający obraz piekła zgotowanego człowiekowi przez drugiego człowieka. Każdy powinien przeczytać tę książkę i poznać bezlitosny, szokujący i przerażający świat, w jakim przyszło żyć milionom ludzi…

(Maria)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Nikita - niezalogowany 2013-05-07 10:54:32

    Bardzo trudna lektura.......

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do