Ze wszystkich straży miejskich działających w miastach wojewódzkich, to Białystok zafundował sobie najdroższą na ścianie wschodniej. Drożej za utrzymanie strażników miejskich płaci Kraków, Łódź, Wrocław czy Gdańsk. Nasi strażnicy podejmują też stosunkowo niewiele działań w przeliczeniu na jednego mieszkańca. To dane z raportu Najwyższej Izby Kontroli.
Tym razem kontrolerzy z Najwyższej Izby Kontroli wzięli pod lupę działanie straży miejskich i gminnych w 16 wojewódzkich miastach Polski za lata 2012-2014. Ogólnie praca strażników miejskich wypadła nieźle. Faktycznie zajmowali się działaniami ustawowymi oraz realizowali te, wskazane przez organy samorządu terytorialnego. Mimo wszystko, to głównie wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w ruchu publicznemu zajmowały więcej niż połowę ze wszystkich podejmowanych interwencji. Choć trzeba dodać, że strażnicy dobrze wykonywali zadania– zdaniem NIK – w związku z osobami nietrzeźwymi oraz inne.
Jak na tym tle wypadł Białystok? Ogólnie nieźle. Natomiast jeśli przyjrzeć się szczegółowiej wynikom kontroli widać wyraźnie, że koszt utrzymania naszej straży miejskiej jest najwyższy spośród wszystkich stolic województw wschodnich w Polsce. Ale kiedy przeliczymy utrzymanie straży miejskiej na jednego mieszkańca, to okazuje się, że miejscy mundurowi są stosunkowo tani w utrzymaniu w porównaniu do innych miast w Polsce. Najwięcej na straż miejską wydała Warszawa, bo aż 130 mln złotych. Droższych miejskich mundurowych mają też miasta bogatsze od Białegostoku, to między innymi Kraków, Łódź, Wrocław czy Gdańsk. W ciągu dwóch lat objętym okresem kontroli, czyli lata 2012-2014 podatnicy naszego miasta zapłacili 28 milionów złotych za działanie straży miejskiej w Białymstoku. Dla porównania Kraków wydał 89 milionów, Łódź 84 miliony, Wrocław 62 miliony złotych, zaś Gdańsk 55 milionów złotych. Jak wyglądają za to koszty utrzymania straży miejskich na ścianie wschodniej?
Białystok – 28 mln zł
Lublin 24 mln zł
Kielce 18 mln złotych
Olsztyn 14 mln zł
Rzeszów 11 mln zł
- Duże różnice w zatrudnieniu i płacach przekładały się na zróżnicowanie kosztów utrzymania Straży. Wyniosły one na jednego mieszkańca od 75,24 zł w Warszawie do 14,12 zł w Zielonej Górze (średnia wartość wskaźnika 33,25 zł). Jednak uwzględniając fakt, że koszty utrzymania Straży są ponoszone w określonych warunkach pracy strażnika, które potencjalnie wpływają na bezpieczeństwo mieszkańców (liczba mieszkańców i powierzchnia miasta przypadające na strażnika), koszty utrzymania przypadające na jednego mieszkańca Zielonej Góry nie były już najniższe (5 miejsce wśród 16 miast). Uwzględniając ten parametr, relatywnie najtańszą Straż posiadały Łódź, Białystok, Poznań i Lublin. Najdroższą zaś Opole, Szczecin, Gdańsk i Kielce – czytamy w raporcie NIK.
Jednak wynagrodzenia w naszej straży miejskiej są stosunkowo wysokie, można rzec – należą do najwyższych w Polsce. Więcej, bo 4 164 zł średnio za pensję strażnika płacą mieszkańcy Warszawy. W Krakowie średnie wynagrodzenie w straży miejskiej wyniosło w kontrolowanym okresie 3 883,7 zł, we Wrocławiu 3 676,2 zł. W Białymstoku średnie wynagrodzenie to 3 273,5 zł. Tylko jeszcze w Kielcach średnia pensja strażnica wyniosła ponad 3 tys. złotych. W pozostałych województwach Polski wschodniej zarobki nie przekraczały 3 tys. zł.
Co ciekawe, mamy więc dobrze opłacanych, jak na polskie warunki strażników, ale podejmują oni stosunkowo niewiele interwencji. Jak czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, Białystok znajduje się w tym względzie w ogonie miast wojewódzkich. Na dodatek działania białostockich strażników miejskich były także bardzo mało efektywne w porównaniu do innych mundurowych w miastach wojewódzkich.
- Wydajność strażników mierzona liczbą podjętych przez nich interwencji przeliczeniowych wyniosła średnio 1 554. Najwięcej interwencji podejmowali strażnicy w Szczecinie (2 005), Warszawie (1 977), Wrocławiu (1 970), Krakowie (1 834) i Poznaniu (1 740). Najmniej zaś w Zielonej Górze (559), Rzeszowie (974) oraz w Białymstoku (1 186). Natomiast koszt jednej interwencji przeliczeniowej kształtował się na średnim poziomie około 51 zł. Najefektywniejsze były interwencje podejmowane przez strażników w Szczecinie (35,73 zł), Olsztynie (37,13 zł), Wrocławiu (37,75 zł), Poznaniu (37,92 zł), Lublinie (39,82 zł), Bydgoszczy (41,96 zł) oraz w Warszawie (43,12 zł). Najmniej efektywne były zaś w Białymstoku (62,77 zł), Rzeszowie (64,47 zł) oraz w Zielonej Górze (aż 116,78 zł) – przedstawia dane raport NIK.
Podczas kontroli okazało się, że w większości miast nie monitorowano stopnia realizacji wykonywanych zadań, co osłabiało z kolei skuteczność nadzoru samorządów, a także możliwość skutecznej reakcji na negatywne zjawiska. Z drugiej strony, straże dobrze rozpoznawały potrzeby i oczekiwania lokalnych społeczności oraz skutecznie współpracowały z innymi służbami, w tym z policją. W Białymstoku najczęściej działania straży miejskich, ale także umiejscowienie nowych posterunków były tłumaczone oczekiwaniami i potrzebami mieszkańców. Tyle, że nikt z mieszkańców naszego miasta o takich konsultacjach nie słyszał i tym bardziej nie wypowiadał się w takich sprawach. Zresztą, sam komendant białostockiej straży miejskiej w informacjach udzielanych kontrolerom NIK, wskazywał że przyjęto mierniki do określenia celów i działania, na poziom realizacji których straż nie miała wpływu.
- Komendant wyjaśnił, że przyjęte w rocznym planie działania mierniki miały za zadanie w tych przypadkach dostarczyć informacji o podejmowanych działaniach, a pośrednio wspomagać ocenę realizacji określonych zadań. Chociaż nie zależały one od działań strażników to wskazywały jakie działania są oczekiwane przez społeczność Białegostoku – czytamy w szczegółowym raporcie NIK.
Dodamy również, że raport Najwyższej Izby Kontroli z maja tego roku wskazał, że w Białymstoku podejmowane przez straż miejską interwencje najczęściej kończyły się nałożeniem mandatu karnego. Dotyczyło to aż 55,9 proc. działań, a tylko 37,4 proc. straż kończyła pouczeniem. Najwięcej mandatów natomiast wystawiano we Wrocławiu, bo aż 82,7 proc. oraz w Lublinie – 75,5 proc. Najwięcej zaś pouczeń strażnicy udzieli w Rzeszowie – 69,1 proc. i w Zielonej Górze – 65,5 proc.
Z raportu NIK płynie także wniosek, iż wszystkie skontrolowane straże współdziałały z instytucjami realizującymi lokalne programy prewencyjne, mające na celu ochronę porządku oraz ograniczenie patologii społecznych. W szczególności straże wspomagały w akcjach i programach prewencyjnych policję. Wymierne efekty przynosiły wspólnie realizowane akcje prewencyjne m.in.: Znicz, Zmierzch, Bezpieczna Droga do Szkoły, Bezpieczna Szkoła, Bezpieczne Wakacje.
Ten raport to tak naprawdę kolejny już przyczynek do publicznej dyskusji o potrzebie utrzymywania straży miejskiej w Białymstoku. Podnosiliśmy ten temat już kilka razy i zaangażowanie oraz komentarze mieszkańców Białegostoku w tej sprawie dowodzą, że taka dyskusja jest bardzo potrzebna. Po niej powinno nastąpić wyciągnięcie wniosków i podjęcie stosownych decyzji – za likwidacją miejskich służb mundurowych, albo za ich pozostawieniem, tyle że już z zadaniami, w których sprawdzą się zdecydowanie bardziej efektywnie.
Komentarze opinie