Reklama

Mecz Zima Lato – Silny Samorząd 2:0. Kierowcy uwięzieni w autach śpiewali szanty

02/07/2021 15:42

Kolejny ulewny deszcz i kolejny raz Białystok został niemal całkowicie zalany. Bo w zasadzie mało gdzie był przejezdny w ciągu kilku wieczornych godzin. I kolejny raz prezydent oraz podlegli mu urzędnicy milczeli we wszystkich językach o sytuacji w mieście, przed burzą jak i po burzy. W tym czasie kierowcy uwięzieni w samochodach śpiewali radośnie szanty.

Bo tylko już śpiewanie szant zostało, kiedy nie dało się przejechać prawie przez żadne skrzyżowanie, czy rondo. W końcu minionego wieczora Białystok był znów jednym wielkim jeziorem. W takich warunkach zdecydowanie bardziej przydałby się jacht do poruszania się po mieście, niżeli auto. Chyba, że ktoś miał auto terenowe to mógł próbować. Ale i też nie wszędzie, ponieważ na wielu ulicach pojawiły się radiowozy policyjne, które nie przepuszczały nikogo przez głębsze partie tego jeziora. Tymczasem zaledwie kilka dni temu Tadeusz Truskolaski kolejny raz informował, że kierowany przez niego samorząd jest silny.

W takich sytuacjach widać jak bardzo ten silny samorząd jest przydatny mieszkańcom Białegostoku i jak bardzo jest silny. Nie było komu podać żadnego komunikatu ani na oficjalnej stronie Miasta Białystok, ani na kilku profilach w mediach społecznościowych. Mieszkańcy musieli sami sobie radzić, jak nie na chybił – trafił, to z pomocą Policji, albo dzięki założonemu przez zwykłych ludzi facebookowy profil Kolizyjne Podlasie. To tam bowiem mieszkańcy i kierowcy podawali sobie informacje, którędy można jechać, a którędy kompletnie się nie da. Inna sprawa to taka, że z każdym większym deszczem objawiają się w Białymstoku nowe miejsca, które są zalewane. Bo te, które były zalewane zawsze, nadal są zalewane. Mimo, że przecież miały być wykonane prace naprawcze, które miały już nie dopuszczać do takich sytuacji.

- Ulica Niedźwiedzia to była zalewana nie raz. Moja ulica w tym roku zalana była pierwszy raz i to kompletnie. Nabudowali bloków po sąsiedzku, tam na Borsuczej i teraz nie da się ani jechać, ani przejść ulicą Żurawią. Woda prawie do kolan stoi – powiedziała pani Jadwiga, mieszkanka ulicy Żurawiej na Dojlidach.

Ulewa pokrzyżowała plany także jednej z instytucji mającej siedzibę na Dojlidach. Jak ustaliliśmy, Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego po raz drugi w tym roku musiał odwołać egzaminy na prawo jazdy. W związku z zalaniem miasta, nie było żadnej możliwości przeprowadzenia praktycznych egzaminów, na które umówili się kursanci. Będą musieli podejść do nich w innym terminie.

- To już drugi raz w tym roku musieliśmy przełożyć egzaminy na prawo jazdy. Za pierwszym razem odwołałem egzaminy pod koniec stycznia, bo wtedy Białystok był nieprzejezdny z powodu śniegu i lodu, którego nie było komu sprzątać. Nie dało się prowadzić egzaminów na zawalonych śniegiem i lodem ulicach. No i teraz to był drugi raz, kiedy trzeba było odwołać egzaminy. Po tak zalanym mieście, nawet najbardziej doświadczeni kierowcy nie mają szans sobie poradzić – powiedział naszej redakcji Przemysław Sarosiek, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

Miasto nie przebudowuje kolektorów deszczowych, betonuje coraz więcej powierzchni i nie myśli o zagospodarowaniu deszczówki bo ma to w d*pie. Za to robi się nowe ulice z kanalizacją deszczową wpiętą do starej sieci, deweloperzy budują nowe osiedla z parkingami podziemnymi ktorych się nie osuszy, brawo, brawo, brawo ...” – skomentował na facebookowej grupie Kolizyjne Podlasie Adam.

Ciekawe jak często udrazniane, czyszczone są studzienki w mieście i na osiedlach ?” – zadaje tam pytanie Danka.

Jeszcze wiecej betonu, wiecej asfaltu. Drzewa powycinac. Zabetonowac co sie da” – skomentowała Małgorzata.

Za mało wyciętych drzew, za dużo ziemi która nie wchłania wody i takie są efekty” – napisał Krzysiek.

Trzeba projektantów od średnic rur rozliczyć to może wtedy by lekko zawyzali i nie było by tyle kłopotów....ale tu się pisze a nadal wszystkiego mają w d...e....” – napisał Marek.

nie nie jestem specjalistą ale wiem że tu gdzie mieszkam jest ten sam problem i jak to wszystko było robione to obrazu mówili że za małe srednice...a teraz są efekty rzeka płynie” – odniósł się do jego wpisu Emil.

Przeważały żarty w komentarzach, bo już tylko to w zasadzie zostało. Od lat ten problem pojawia się kilka razy do roku, a rozwiązania jak nie było, tak nie ma. Tyle tylko, że z roku na rok od lat pod wodą znajduje się jeszcze więcej ulic, niż znajdowało się w 2016 roku i w latach kolejnych. Standardowo zawsze pływa ulica Wierzbowa, mimo całkowitej przebudowy nieprzejezdna jest podczas większych opadów deszczu ulica Jurowiecka, rondo na Miłosza i Piastowskiej, zalana jest także ulica Branickiego na wysokości urzędu miejskiego, jak i wiele innych miejsc. Po wczorajszych opadach nie dało się kompletnie przejechać ulicą Dojnowską, Ciołkowskiego, Daleką, Dolistowską, Poleską, czy dalej też i Towarową. To tylko niektóre nowe miejsca, jakie do tej pory były względnie lub całkowicie przejezdne. Plus do tego atrakcje czekały na pasażerów Białostockiej Komunikacji Miejskiej. Wewnątrz bowiem można było wymoczyć nogi po ciężkim dniu pracy.

Z tym, że jest o wiele gorzej. Bo nawet w kilka godzin po ustaniu opadów woda stała w wielu miejscach. Na przykład na ulicy Branickiego jeszcze przed północą wody było po kolana. Identycznie też było na Wierzbowej i to zarówno w Parku Antoniuk, jak i na ulicy. Tymczasem prezydenta Białegostoku zajmowały bardziej sprawy niewystarczającej subwencji oświatowej w gminie Szczawin Kościelny, programy Studium Obywatelskiego im. Pawła Adamowicza, czy też zbiórka podpisów pod likwidacją TVP Info prowadzona przez jego syna w powiecie sokólskim. Takie tweety bowiem podawał Tadeusz Truskolaski na swoim profilu na Twitterze zamiast podać informacje, którymi ulicami w Białymstoku da się już przejechać.

I tak właśnie wygląda ten silny samorząd Tadeusza Truskolaskiego, który nie może sobie poradzić z ulewnym deszczem. Bo ten, co warto zauważyć, wcale nie należał do największych, jaki się pojawił w ostatnich latach. Z komunikatu Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Podlaskiego wynika, że w Białymstoku spadło 45,3 mm na metr kwadratowy. Kierowcom i pieszym w Białymstoku pozostaje więc uczyć się kolejnych zwrotek i piosenek szantowych.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB i Kolizyjne Podlasie)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do