Żadnego problemu nie widzą pracownicy Płatnej Strefy Parkowania w związku ze źle oznakowanymi miejscami do postoju. Mimo, że kilka dni temu Komisja Rewizyjna jednogłośnie stwierdziła, że opłaty były pobierane w sposób niezgodny z prawem, te są pobierane nadal. Co więcej, tak samo w najlepsze trwa wystawianie przez kontrolerów wezwań do opłaty dodatkowej.
Miasto Białystok mogło wyłudzić od kierowców ponad 5 milionów złotych – tak uważa grupa białostoczan, która walczyła i walczy o właściwe oznakowanie płatnej strefy parkowania. Jeszcze w styczniu tego roku mężczyźni wskazywali, że kontrolerzy w dalszym ciągu pobierają opłaty postojowe niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Nieco wcześniej złożyli skargę na Prezydenta Miasta Białegostoku do Komisji Rewizyjnej. A ta skargę rozpatrzyła pozytywnie. Radni jednogłośnie stwierdzili, że strefa była oznakowana niezgodnie z obowiązującymi przepisami.
Opłaty postojowe w strefach płatnego parkowania mogą być bowiem pobierane jedynie pod warunkiem prawidłowego oznakowania miejsc parkingowych – i to jednocześnie znakami pionowymi i poziomymi oraz kiedy jest do tego postoju wyznaczone miejsce. Dokładnie tak samo uznali członkowie Komisji Rewizyjnej. Ale to nie przeszkadza pracownikom strefy nadal pobierać opłaty, a także wystawiać wezwania do zapłaty, mimo iż wiedzą już, że tak postępować właściwie nie należy.
- Komisja Rewizyjna w dniu 14 kwietnia, stwierdziła, iż opłaty za postój w SPP są pobierane bezprawnie. Jaki jest efekt? Żaden! Cały czas kontrolerzy BSPP wystawiają wezwania – raporty do wniesienia opłaty dodatkowej. Ponieważ doszły mnie o tym słuchy, postanowiłem zrobić małą prowokację. Postawiłem swój samochód na ul. Lipowej (obok budynku Lasów). Gdy wróciłem do samochodu, za wycieraczką znalazłem wezwanie – raport, wystawiony przez kontrolera nr 017. Wniosek nasuwa się tylko jeden – magistrat ma za nic wszelkie prawo i nie ma zamiaru przestać okradać mieszkańców – powiedział naszej redakcji Jerzy Rożko ze Stowarzyszenia „Białostockie Drogi”, które składało skargę na Prezydenta w tej sprawie.
Miasto Białystok dopiero niedawno zaczęło prowadzić prace polegające na wyznaczeniu miejsc do parkowania. I mimo, że część z nich jest już oznakowana prawidłowo, nadal w większości przypadków strefa płatnego parkowania nie jest zorganizowana w taki sposób, jaki nakazują przepisy prawa. Wiele polskich samorządów przekonało się o tym boleśnie, kiedy zaczęło przegrywać procesy sądowe z kierowcami, którzy wzorem grupy białostoczan, także podjęli walkę ze złą praktyką wyciągania pieniędzy za wszelką cenę.
- Komisja Rewizyjna podeszła do problemu profesjonalnie. Teraz to będzie na posiedzeniu Rady Miasta i może wypracują jakieś stanowisko. Może pójdzie taki komunikat do naszego społeczeństwa, że jeśli stawiam samochód w miejscu oznaczonym czerwoną czy jakąkolwiek inną kostką, to ja nie muszę iść do parkomatu. Ja go zostawiam i idę. A kiedy oni to wymalują tak, jak przewiduje rozporządzenie, to każdy będzie wiedział, że jeśli nie włoży tego biletu, to słusznie zostanie ukarany i tyle – mówi z kolei Dariusz Adamik ze Stowarzyszenia „Białostockie Drogi”.
- Będziemy każdemu kierowcy pomagać na pewno. Kto się do nas zgłosi, temu pomożemy na pewno napisać czy to odwołanie, czy skargę. A jako Stowarzyszenie będziemy też zgłaszać do organów przypadki naruszenia prawa – dodaje Przemysław Kownacki – prezes Stowarzyszenia.
Z naszych informacji wynika, że na razie urzędnicy z magistratu nie przejmują się specjalnie stanowiskiem zajętym niedawno przez Komisję Rewizyjną. Wkrótce dowiemy się, jak Biuro Strefy Płatnego Parkowania oraz Urząd Miejski w Białymstoku zamierzają rozwiązać problem z parkowaniem i pobieraniem opłat w miejscach, w których nadal nie ma zgodnego z prawem oznakowania płatnego miejsca do postoju.
Komentarze opinie