Czas letnich remontów to ciężki okres dla zmotoryzowanych. Odgłosy młotów pneumatycznych, zapach świeższego asfaltu, korki i upał tylko niektóre z wielu czynników utrudniających podróż miejskimi arteriami.
Mimo rosnących cen paliwa samochodów na naszych drogach nie ubywa. Koncerny motoryzacyjne praktycznie co roku wprowadzają na rynek nowe tzw „miejskie” modele przystosowane do poruszania się zatłoczonymi uliczkami.
Chociaż technologiczny rozwój idzie w parze z nieustannym procesem polepszania rozwiązań komunikacyjnych korki były, są i będą.
Władze miast na całym świecie od lat starają się zachęcić swoich mieszkańców do częstszego korzystania z nowoczesnych autobusów oraz przesiadek na rowery.
Niestety pośród nas są osoby, które nie mają możliwości zamiany prywatnych bądź służbowych czterech kółek na inny środek transportu. Handlowcy, biznesmeni, kurierzy, matki z małymi dziećmi oraz wiele, wiele innych grup musi codziennie pokonywać trasę z punktu A do punktu B w swojej limuzynie czy rodzinnym kombi.
Ci ludzie co dnia przeżywają prawdziwe piekło. Brak miejsc parkingowych, nieustanne prace drogowe, fotoradary oraz nonszalancja innych użytkowników miejskich przestrzeni przyczyniły się do niejednej nerwicy.
Sam codziennie bez względu na porę dnia i nocy muszę przemieszczać się autem. Nie znaczy to, że zagrożenia czyhające na pieszych oraz rowerzystów są mi obce. Bardzo często jednak jestem świadkiem nieodpowiedzialnego zachowania zarówno jednych, jak i drugich.
Moi drodzy, pamiętajcie, że każdy samochód, nawet ten poruszający się dość wolno potrzebuje do zatrzymania się określonego odcinka. Pomyślcie dwa razy, zanim spacerowym krokiem, wpatrzeni w wyświetlacze swoich smartphonów beztrosko będziecie przekraczać zatłoczoną ulicę. O ile popularne osobówki łatwo wytracając prędkość o tyle kierowcy Solarisów czy Neoplanów mogą mieć z tym duży problem.
Sam często przemierzając miasto opieram się na sile własnych nóg. Wiedząc jak wygląda podróż samochodem przez remontowane centrum zawsze oznaczone przejścia pokonuje dynamicznie. Zgodzi się ze mną każdy, kto chociaż raz w trakcie podróży rozkopanymi ulicami trafił na „święte krowy”. Rozumiem ludzi starszych, którzy mają pełne prawo do poruszania się własnym tempem. Nierzadko jednak widząc młodych uczniów lekkomyślnie wchodzących z chodnika prosto na jezdnię, popadam w szewską pasję.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że kierowcy też nie są bez winy. Kultura jazdy w naszym kraju to wciąż bardzo kontrowersyjny temat. Zanim jednak zaczniemy wymagać od innych powinniśmy zastanowić się nad swoim postępowaniem. Przestrzeń miejska to jeden wielki organizm, gdzie wszyscy powinniśmy żyć w symbiozie. Wielu z nas często o tym zapomina.
Chociaż w Białymstoku ciągle przybywa ścieżek rowerowych, cykliści dalej nie mają łatwego życia. Często ulice muszą dzielić razem z autobusami, ciężarówkami, autami osobowymi i całą paletą innego rodzaju pojazdów. Niestety podobnie jak w przypadku pieszych i niedzielnych kierowców użytkownicy jednośladów również popełniają drogowe grzechy. Panie i panowie, pamiętajcie aby czasem trzymać się prawej strony pasa i częściej zwracać uwagę na innych.
Nasze miasto ciągle rośnie. W oczekiwaniu końca rozpoczętych na początku lata inwestycji wykażmy się wzajemnym szacunkiem i wyrozumiałością. Takie proste gesty umilą codzienność nam wszystkim.
Komentarze opinie