Reklama

Mieszkańcy: Nie chcemy tej drogi. Prezydent: Będzie droga, bo musi i koniec

02/09/2016 13:11


To już standardowe działanie. Jeśli czegoś chcą mieszkańcy – to nie da się, nie da się i nie można. Jeśli czegoś chce magistrat – to musi być, choćby góry i mury się waliły. Musi być i koniec, kropka. Dokładnie tak wygląda teraz sytuacja w ścisłym centrum Białegostoku, gdzie prezydent zaplanował wybudowanie drogi pomiędzy blokami. Mieszkańcy jej nie chcą.

Wczoraj po południu około 30 osób mieszkających przy ulicy Waryńskiego i Proletariackiej zebrało się na chodniku, który już za kilka miesięcy miałby być wewnętrzną drogą osiedlową. Mieszkańcy nie chcą w ogóle budowy tej ulicy i nie rozumieją, po co urząd chce uszczęśliwiać ich na siłę. Proszą o wyremontowanie ulicy Waryńskiego, Czystej i Żytniej. Poprosili także radnego i zarazem szefa Komisji Zagospodarowania Przestrzennego – Konrada Zielenieckiego – o pomoc w tej sprawie, zwłaszcza o jak najszybsze uchwalenie planów miejscowych dla tej części naszego miasta.

Jak wyjaśnił radny Zieleniecki, plan dla tego osiedla jest opracowany i przygotowany już dawno temu, ale prezydent nie wykłada go, więc radni mają związane ręce, bo nie mogą go przegłosować. Nie ma także możliwości zablokowania inwestycji drogowej, bo urząd się upiera na swoim stanowisku wbrew woli mieszkańców.



Co jest najbardziej niewłaściwym działaniem urzędu? To rozpisywanie przetargu i rozstrzyganie tego przetargu na budowę tychże dróg i to jeszcze przed uchwaleniem planu miejscowego. Zanim ten plan trafi w ogóle na sesję Rady Miasta do uchwalenia przez radnych, z pełną świadomością, że mieszkańcy takich dróg w takim kształcie nie chcą, pan prezydent, urbaniści i podlegli mu urzędnicy, rozpisali i rozstrzygnęli przetarg na budowę tych dróg. Czyli de facto mieszkańcy zostali „uszczęśliwieni” wbrew swojej woli. Taka polityka stosowania faktów dokonanych w mojej ocenie jest niewłaściwa – powiedział radny Konrad Zieleniecki.

To jednak nie jest wyłączny problem tej okolicy. Mieszkańcy, mimo, że nowych dróg pomiędzy blokami nie chcą, potrafili się ze sobą porozumieć i ustalić własną koncepcję przebudowy wnętrza osiedla. Dodamy, że w tym miejscu istniejące bloki są wspólnotami mieszkaniowymi, których przedstawiciele spotkali się i ustalili taki przebieg drogi, który byłby względnie do zaakceptowania. Ale nawet w takiej sytuacji opór ze strony urzędu miejskiego jest nie do pokonania. Co prawda Katarzyna Ramotowska z biura prasowego wyjaśnia, że 17 sierpnia odbyło spotkanie z mieszkańcami i ich uwagi zostały uwzględnione w projekcie budowlanym, to... Dziwnym trafem tak się stało, że tak się właśnie nie stało.

Razem ze wspólnotą podjęliśmy taką decyzję, że my tutaj nie chcemy żadnej drogi. Ja byłam na spotkaniu, które odbyło się 17 sierpnia w urzędzie miejskim, na którym też pan prezydent obiecał, że zostaną naniesione nasze poprawki. Na dzień wczorajszy (środa 31 sierpnia – dop. red.) mojej wizyty w urzędzie, dowiedziałam się, że ta droga istnieje. Mimo, że mieszkańcy pięciu wspólnot podpisali petycję, że nie chcą tu żadnej drogi, usłyszałam, że droga jest i będzie. Rozmawiałam wczoraj z projektantem i urzędnikami, którzy odsyłali mnie do innych urzędników, żeby tylko zbyć, a drogi nie usunęli z projektu – mówi Anna Zdep ze wspólnoty mieszkaniowej z ulicy Żytniej w Białymstoku.

Dogadaliśmy się wszyscy, jako pięć wspólnot. W dniu 17 sierpnia przedstawiliśmy naszą wersję na spotkaniu z panem prezydentem i urzędnikami z urbanistyki. Zrozumieliśmy z tego, że pan prezydent i urzędnicy przyjęli nasz pomysł. Po wczorajszym spotkaniu wiemy, że droga pozostaje w takiej wersji, jak urząd zaplanował, na co protestowaliśmy i się nie zgadzaliśmy – mówi z kolei Lucyna Rząca ze Wspólnoty mieszkaniowej z ulicy Waryńskiego.

Mieszkańcy zgromadzeni wczoraj na chodniku, który za chwilę miałby być drogą przez środek osiedla, twierdzą zgodnie, że upór urzędu miasta raczej przypadkowy nie jest. W pobliżu jest kilka opuszczonych, starych domów z działkami, które są znakomitym kąskiem dla deweloperów. Twierdzą, że choć to tylko przypuszczenia, to bardzo prawdopodobne, że właśnie w tym miejscu mogą powstać nowe bloki, do których brakować będzie wyłącznie drogi dojazdowej. Jak miałoby to wyglądać obrazuje poniższe zdjęcie. Chodnik, który widać na zdjęciu miałby za kilka miesięcy stać się ulicą wewnątrz osiedla.



Pytaliśmy wczoraj zgromadzonych mieszkańców, czy jest ktoś, kto chciałby budowy drogi pomiędzy blokami. Na miejscu było zgromadzonych około 30 osób, ale żadna z nich nie wypowiadała się pozytywnie o pomyśle magistratu. Oprócz hałasu i ruchu kołowego, który wejdzie pomiędzy stare bloki, zniknie także kilka miejsc parkingowych, których w tej okolicy jest jak na lekarstwo. Wszyscy, co do jednego mieszkańca, pomysł z budową ulicy pomiędzy blokami przeklinają i twierdzą stanowczo, że będą wszelkimi, możliwymi sposobami blokować tę inwestycję.

Jesteśmy starymi ludźmi, zasiedziałymi w tym starym bloku i choć nie jestem urbanistą, ani żadnym budowniczym to wiem, że to nie są tereny, żeby puścić tutaj jakąś drogę. Dajcie nam tutaj dożyć, tych starych, sędziwych lat – denerwuje się Stanisława Gończar.

Urząd w odpowiedzi na liczne pisma odpowiada w dość lakoniczny sposób, że zaproponowane rozwiązania są racjonalne i kompromisowe. Jak bardzo są kompromisowe, widać po dzisiejszym spotkaniu – skwitował radny Konrad Zieleniecki.

Żeby było ciekawiej niebawem pomiędzy blokami będzie powstawała siłownia pod chmurką i plac zabaw, które to inwestycje po wybudowaniu drogi znajdą się właściwie w pasie drogowym. Gdzie sens i logika takiego planowania – trudno nawet szukać sensownej odpowiedzi. Mieszkańcy zaapelowali za pośrednictwem mediów o jak najszybsze wyłożenie planów zagospodarowania przestrzennego dla tej części miasta, aby radni mogli go przyjąć wykreślając jednocześnie budowę ulicy pomiędzy blokami.

I tylko można już się zastanawiać, jak to jest, że na remont totalnie zdewastowanej ulicy Waryńskiego i Czystej oraz Żytniej funduszy nie ma, za to znalazło się wystarczająco dużo pieniędzy na budowę zupełnie nowej drogi, której nikt z mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie nie chce.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do