Reklama

Moratorium na pozyskanie drewna natychmiast do likwidacji. Głos mieszkańców musi być wzięty pod uwagę

13/03/2025 07:40

Jak tak dalej pójdzie, to w szybkim czasie z Lasów Państwowych nie będzie czego zbierać. Za chwilę może też nie być czego zbierać z Puszczy Białowieskiej, która umiera setkami hektarów z każdym rokiem, a nawet miesiącem. Politycy, mieszkańcy, leśnicy i pracownicy branży drzewnej jednym głosem przemówili do premiera, ministra klimatu i środowiska oraz wojewody podlaskiego.

Nie było dotąd w żadnym polskim rządzie tak szkodliwych polityków, jak w obecnym ministerstwie klimatu i środowiska. Jeszcze zanim obecna ekipa weszła do resortu, już wybuchła afera z używanymi wiatrakami z Niemiec, które miały trafić do Polski. Szybko też okazało się, że powiązań polityków z tego resortu z różnymi przedsiębiorcami i lobbystami zajmującymi się działalnością, która jest regulowana przez resort klimatu i środowiska, jest cała masa. Później było już tylko gorzej. 

Przede wszystkim 8 stycznia 2024 roku zostało wprowadzone moratorium na wycinkę drzew. Przedsiębiorcy z branży drzewnej i leśnicy nagle dowiedzieli się, że nie mogą pozyskiwać drewna. Dlaczego? Bo tak. Bo trzeba chronić lasy, nie można wycinać drzew, a tak w ogóle to potrzebne są w Polsce nowe rezerwaty. Akurat tam, gdzie drzewo jest dobrej jakości, gdzie mogą na tym akurat przy okazji zarobić różne firmy, głównie niemieckie, albo tam, gdzie są cenne złoża różnych minerałów. To szczególnie mocno dotknęło województwo podlaskie, gdzie branża drzewna jest jedną z podstawowych gałęzi rozwoju gospodarczego. 

Szybko doszło też do zmian na stanowiskach kierowniczych w Lasach Państwowych w całej Polsce, także i w naszym regionie. I dość szybko zaczęto znów wsadzać palce w Puszczę Białowieską, aby ponoć ją chronić. Z tym, że Puszcza Białowieska przez to, że nie można tam prowadzić żadnej gospodarki leśnej, umiera z każdym kolejnym miesiącem. Wszędzie leży mnóstwo zgnitego albo spróchniałego drewna, a mieszkańcy nie mogą kupić nawet polanka na opał. 

W końcu politycy opozycji, mieszkańcy, samorządowcy, leśnicy i pracownicy branży drzewnej powiedzieli obecnej ekipie z resortu klimatu i środowiska – dość. Na razie, korzystając z aktywności posła Jacka Sasina, złożyli na ręce wojewody podlaskiego pismo skierowane do premiera Donalda Tuska oraz minister Pauliny Hennig-Kloski. Domagają się w nim między innymi natychmiastowego wycofania moratorium na pozyskanie drewna, oddania leśnikom możliwości dbania o lasy, działania zgodnego z rekomendacją Polskiego Towarzystwa Leśnego, które odpisało ponad 300 naukowców, a także wskazano szereg rzeczy, które dziś godzą w Lasy Państwowe i środowisko naturalne w Polsce.

- Ograniczenie w wycince drzew spowoduje, że w ciągu 10 lat na rynek nie trafi drewno o wartości 36 miliardów złotych. A to jest realna strata dla Lasów Państwowych, która zagrozi funkcjonowaniu przedsiębiorstwa, które zatrudnia kilkadziesiąt tysięcy osób – mówił poseł Jacek Sasin.

Dodał do tego, że obecna sytuacja grozi też utartą zatrudnienia dla dziesiątków tysięcy pracowników branży drzewnej w Polsce. Przypomniał również, że przeprowadzone kilka razy konsultacje społeczne wyraźnie pokazały, że ludzie nie godzą się na pomysły wprowadzone przez resort Hennig-Kloski. Z kolei poseł Dariusz Piontkowski apelował o wycofanie się ze złych decyzji, które godzą w przedsiębiorców z branży drzewnej. Zaś radna z Białowieży Elżbieta Laprus wskazywała, że nikt nie rozmawia z mieszkańcami, ani z samorządowcami z Białowieży w sprawie zmian w ochronie Puszczy Białowieskiej. A to jest wymóg organizacji UNESCO. Za kuriozalne uznała to, że choć mieszkańcy z rejonu Puszczy Białowieskiej wspólnie z leśnikami dbali latami o Puszczę, która choć przetrwała wojny, to trzeba ją było odbudować, dziś nikt ich nie chce słuchać. Bo na miejsce przyjeżdżają jacyś ludzie, którzy nie mają wiedzy, ani doświadczenia, a pouczają, co należy robić. 

Leśnicy mówili natomiast wprost, że kolejnych lat Lasy Państwowe mogą już nie przetrwać, jeśli nie zmieni się działająca na szkodę lasów ekipa, która kieruje dziś Ministerstwem Klimatu i Środowiska. Narzekali, że choć mają największą wiedzę i doskonale znają lasy, ich głos kompletnie jest brany pod uwagę. Mieszkańcy zaś, z którymi rozmawialiśmy twierdzili, że jeśli nadal będzie tak jak jest w chwili obecnej, pojadą protestować do Warszawy. 

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Fakty Białystok)
 

Aktualizacja: 15/03/2025 03:27
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do