Mimo, że od wydania korzystnego orzeczenia sądu w sprawie Miejskiego Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego minęło już sporo czasu, Prezydent Białegostoku do dziś nie spotkał się z nikim z władz stowarzyszenia. Nie było także przeprosin.
Na wczorajszym posiedzeniu Rady Miasta została ponownie poruszona sprawa Miejskiego Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego. Radny Piotr Jankowski pytał prezydenta Truskolaskiego w jaki sposób ma zamiar naprawić szkody wyrządzone stowarzyszeniu. Bo od czasu wydania prawomocnego orzeczenia w sprawie MOSP – u minęło już kilka miesięcy. A ono było korzystne dla MOSP –u zaś druzgocące dla Prezydenta Miasta Białegostoku. Na początku sierpnia sąd stwierdził ostatecznie, że odbieranie boisk stowarzyszeniu odbyło się z naruszeniem prawa. Zatem MOSP może normalnie na boiskach prowadzić swoją działalność statutową.
Jednak w okresie, kiedy toczyła się sprawa przed sądem pierwszej instancji, później w drugiej instancji, MOSP był pozbawiony dotacji. Nie mógł realizować należycie swoich zadań. Choć jak finalnie się okazało, wszystkie dokumenty miał w porządku, w praktyce dofinansowania z budżetu miasta nie było. Do tego powtarzane były informacje przez przedstawicieli miasta Białystok o nieprawidłowościach i niewłaściwym wykorzystywaniu środków finansowych. To wszystko dość mocno wpłynęło na pogorszenie wizerunku stowarzyszenia.
- W jaki sposób pan prezydent zamierza naprawić szkody wobec MOSP – u? Czy chociaż przeprosi klub sportowy za to co go spotkało? Czy pan prezydent zamierza naprawić krzywdy wizerunkowe, jakie w związku z procesami sądowymi poniósł Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego? – pytał wczoraj z mównicy radny klubu Prawa i Sprawiedliwości, Piotr Jankowski.
Interpelację w tej sprawie złożył także na piśmie i jak zapowiadał na posiedzeniu, będzie czekał na odpowiedź. Choć na odpowiedź czeka także Stanisław Bańkowski, prezes MOSP – u. Powiedział nam, że od wielu miesięcy próbuje dostać się na rozmowę do Tadeusza Truskolaskiego. Próbował przez sekretariat, przez dyrektora gabinetu prezydenta, ale spotkania się nie doczekał. A prezes chciałby porozumieć się z prezydentem w sprawie dalszej współpracy i zakończyć tę nieprzyjemną atmosferę.
- Taka rozmowa jest potrzebna i nam i myślę panu prezydentowi. Czekam na to spotkanie już bardzo długo, ale nie widzę na razie chęci ze strony miasta. Gdyby udało się spotkać i porozmawiać, wycofałbym nawet sprawę z sądu, którą złożyłem, bo to nikomu nie potrzebne. Ale musimy najpierw porozmawiać – powiedział nam Stanisław Bańkowski, prezes MOSP.
Ta sprawa sądowa, o jakiej wspomniał prezes MOSP, to pozew złożony w dniu 12 listopada przeciwko Tadeuszowi Truskolaskiemu. Miejski Ośrodek Szkolenia Piłkarskiego domaga się 769 tys. złotych odszkodowania tytułem utraconych dotacji. Ponieważ po wypowiedzeniu najmu boisk prezydent cofnął dotację stowarzyszeniu i argumentował swoją decyzję brakiem boisk, które sam kilka dni wcześniej odebrał. Niemniej teraz to prezes MOSP chce ugody i zakończenia sporu na drodze dialogu.
- Nikt mnie nie przepraszał za to co się wydarzyło, ale ja liczę na spotkanie i zdrowy rozsądek. Rodzice dzieci, które tam ćwiczą nie pozwolą nigdy na to, aby Ośrodek został zlikwidowany. Tu chodzi o dzieci i o ostatnie miejsce, w jakim mogą trenować w godziwych warunkach. Zatem czekam na to spotkanie z prezydentem i liczę, że w końcu nam się uda porozumieć – dodał Stanisław Bańkowski.
W zajęciach na boiskach Miejskiego Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego uczestniczy obecnie ponad 500 dzieci. Na tych samych boiskach swoje mecze dotychczas rozgrywała drużyna Lowlanders. To tam również odbywają się piłkarskie mecze towarzyskie oraz szereg innych wydarzeń sportowych. Pozostaje mieć nadzieję, że zarówno prezydent miasta jak i prezes MOSP znajdą drogę porozumienia. Obecna sytuacja bowiem nie służy nikomu.
Komentarze opinie