Reklama

Na drodze ku wolności

19/03/2014 16:09


Motocykl to coś więcej niż zwykły środek transportu. Niekiedy to wręcz pełnoprawny członek rodziny. Przekonał się o tym każdy, komu chociaż raz w życiu było dane „odkręcić manetkę”. Zanim jednak wyprowadzimy ubóstwianą maszynę z garażu, musimy ją odpowiednio przygotować do nadchodzącego sezonu.
Zima nie sprzyja motocyklistom. Chociaż jeszcze ćwierć wieku temu motocykl pokonujący pokryte śniegiem polskie ulice nikogo nie dziwił, dziś jego kierowca z miejsca stałby się bohaterem internetowych newsów. W obecnych czasach większość maszyn okres białego szaleństwa spędza w zaciszu domowego garażu, czekając na bardziej korzystną aurę. Kilkumiesięczny postój wymaga zastosowania pewnych zabiegów, które nie tylko przedłużą żywotność naszego cudeńka, ale też pozwolą nam na bezpieczną jazdę.
- Przygotowanie motocykla do sezonu powinno się rozpocząć w chwili pozostawienia go na okres zimowy – mówi Adam Mulawa z firmy Moto – Rem.

Niestety często tak się nie dzieje. Co wtedy?

W pierwszej kolejności powinniśmy sprawdzić stan akumulatora. Jeśli zapomnieliśmy go odpowiednio wcześniej wymontować i umieścić w ciepłym pomieszczeniu, to musimy liczyć się z przymusem zakupu nowego źródła zasilania. Przed próbą uruchomienia motocykla należy jednak przynajmniej spróbować go doładować za pomocą tzw. prostownika. Każdy domorosły mechanik powinien go mieć w swojej szafie narzędziowej. Warto też sprawdzić stan układu paliwowego. Podczas zimowej przerwy mogły nagromadzić się w nim różnego rodzaju zanieczyszczenia, których obecność nie wróży nic dobrego. Jeśli jednostka napędowa dławi się przy określonych obrotach, nie chce „zaskoczyć” lub – mówiąc najprościej nierówno pracuje - czas poważnie zastanowić się nad regulacją przepustnic. Mniej doświadczeni motocykliści powinni jednak powierzyć to zadanie specjalistom z autoryzowanego serwisu.

W żadnym wypadku nie powinniśmy ignorować kwestii związanych ze smarowaniem silnika. Z zasady środek smarujący powinno wymieniać się co 6 tys. km, ewentualnie raz w sezonie. Jeśli nie zrobiliśmy tego przed zimą, koniecznie należy zająć się tym na wiosnę. Pozostałe płyny eksploatacyjne takie jak: hamulcowy czy chłodzący wymieniamy co dwa lata.

Zanim wyjedziemy na ulicę i zaczniemy cieszyć się przyjemnością z motocyklowych podróży musimy też dokładnie przyjrzeć się ogumieniu. Sprawdzenie czy zalecane przez producenta ciśnienie powietrza w oponach jest na właściwym poziomie nikomu jeszcze nie zaszkodziło, podobnie, jak dodatkowe przesmarowanie łańcucha.
- Naszej uwadze nie powinna umknąć jedna, często pomijana, i, wydawało by się, kosmetyczna czynność – zaznacza A. Mulawa. - Pamiętajmy o potrzebie przeczyszczenia lekkościerną pastą goleni amortyzatorów przednich (rurę-część ruchomą). Taki zastygły osad powstały na skutek zdarzeń z owadami czy kontaktów z błotem skutecznie potnie nam uszczelniacze. W efekcie amortyzatory pociekną, uszkadzając układ hamulcowy - ostrzega nasz ekspert.

Jeśli czujemy, że nasze umiejętności nie wystarczą, aby samodzielnie dokonać najważniejszych napraw bezapelacyjnie powinniśmy powierzyć ukochaną maszynę specjalistom z fachowego serwisu.

Kiedy już nasze moto uzyska „pełną sprawność bojową” nie dajmy się ponieść przesadnej fantazji.
Odkręcajmy manetkę z rozwagą i miejmy oczy dokoła głowy. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że motocykle są wszędzie.

(Karol Rutkowski)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do