To może wydać się dziwne, ale na paliwie prywatni przedsiębiorcy zarabiają niewiele, albo nic. To, z czego się utrzymują, to sklepy, które oferują coraz więcej produktów, także spożywczych.
Wystarczy przejechać się po białostockich sklepach nocnych i później po sklepach na stacjach paliw, aby dostrzec oczywistą różnicę. O ile w nocnych sklepach ciężko jest dostać produkty spożywcze, o tyle na stacjach paliw, obojętnie o której godzinie zawsze można coś zjeść, wypić i kupić na pamiątkę. Niewiele nocnych sklepów w Białymstoku oferuje coś innego niż tylko alkohol i papierosy. W kilku miejscach uda się jeszcze kupić konserwy lub przekąski takie jak chipsy albo batoniki.
- My tu już od wielu miesięcy nie zamawiamy żadnej spożywki. Po takie rzeczy to ludzie do marketów jeżdżą. Zarabiamy przede wszystkim na sprzedaży w nocy. W dzień, to pojedyncze osoby przyjdą po papierosy albo piwo – mówi nam Katarzyna Grabowska, pracownica jednego z nocnych sklepów.
W takich punktach opłaca się nawet trzymać ochronę. Co innego na stacji paliw. Tam zawsze są jacyś panowie, przeważnie są przez 24 godziny na dobę. Do tego dochodzi monitoring, więc jest bezpieczniej. Ale ludzie przyjeżdżają na stacje paliw w nocy nie tylko zatankować lub kupić alkohol. Coraz częściej przyjeżdżają coś zjeść lub napić się kawy. Każda większa stacja ma już punkt gastronomiczny.
Na białostockich i nie tylko białostockich stacjach paliw największy ruch panuje w dni wolne od pracy. Wówczas do sklepików ustawiają się długie kolejki. Ludzie kupują niemal wszystko, co sklepy mają do zaoferowania.
- Ostatnio to nawet sprzedałam bułki, które używamy do hot dogów. Kobieta przyszła około północy i błagała, żeby jej sprzedać, bo nigdzie nie mogła dostać pieczywa – mówi nam Marta, pracująca w jednej ze stacji paliw na Piasta.
- No ruch mamy w nocy niemały. Najczęściej ludzie przyjeżdżają po zakupy, a nie po paliwo. Muszę powiedzieć, że chyba największy biznes robi się właśnie na zakupach. Zresztą nie bez powodu, teraz wszędzie już serwują hot dogi czy kanapki, pizzę nawet i są takie całe minibary z siedzeniami – mówi z kolei Paweł, pracownik stacji paliw na Białostoczku.
Na stacjach paliw coraz częściej można kupić już niemal każdy towar, jak w supermarkecie. Są upominki, części zamienne, napoje, tabletki, ciastka, owoce, oczywiście alkohol i papierosy. Ciekawe, kiedy będzie można dostać tam jeszcze świeży chleb i mleko.
Komentarze opinie