Od dziecka mówią nam , że powinniśmy unikać słodyczy. Od słodyczy psują się zęby, wyskakują pryszcze a waga rośnie i rośnie. Jest jednak jeden słodki grzeszek, który nie tylko nie szkodzi a nawet - ma dobroczynne właściwości. O czym mowa? Oczywiście o czekoladzie!
Historia czekolady liczy 3 tys. lat, choć ledwie od niespełna 200 lat jemy ją w tabliczkach i bombonierkach.
Przeszłość magicznych kakaowych ziaren sięga terenów obecnego Meksyku, gdzie zamieszkiwały starożytne plemiona indiańskie Olmeków. To Olmecy, a nie jak się przyjęło Aztekowie, jako pierwsi poznali smak kakao. Jak nietrudno się domyślić, strefa klimatyczna występująca w Ameryce Środkowej (klimat podrównikowy wilgotny) daje optymalne warunki dla kakaowca.
Tradycję produkcji czekolady kontynuowali potem Majowie i Aztekowie. Ziarna kakaowca były walutą tamtejszych ludów. Najbogatsi władcy mieli w swoich spichlerzach blisko miliard ziaren, bardzo starannie poukładanych.
Dziś jeszcze można skosztować napoju Azteków przygotowywanego wg sekretnej receptury kucharzy Montezumy w muzeum czekolady firmy Cadbury w Birmingham w Anglii. Składa się on z kakao roztartego z gałką muszkatołową, cynamonem, wanilią, chili i miodem, jednak oryginalny aromat „napoju bogów” jest już niemożliwy do odtworzenia. Aztekowie uzyskiwali go dodając wyciąg z kwiatowych płatków, obecnie już niestety niedostępnych.
Czekolada jaką znamy ( nahuatl xocolatl – gorzka woda) to wyrób cukierniczy sporządzany z miazgi kakaowej, tłuszczu kakaowego (masło kakaowe) lub tłuszczu cukierniczego, środka słodzącego i innych dodatków. W zależności od proporcji składników mamy do wyboru czekoladę gorzką, deserową, mleczną lub białą ( nie zawiera miazgi kakaowej).
Europejczycy zetknęli się z czekoladą w 1502 r. w czasie czwartej wyprawy Krzysztofa Kolumba, kiedy rabunkowo przejęli jeden ze statków Majów. Nie rozumieli wówczas, dlaczego Majowie z tak ogromnym pietyzmem traktują te bardzo starannie poukładane i posegregowane ziarna. Ponieważ nie znali języków tamtejszych ludów, nie dowiedzieli się i wszystko wyrzucili.
Pierwsza czekolada w tabliczkach powstała dużo później, w 1839 r. Została wyprodukowana w Niemczech przez firmę Jordan & Timaeus z kakao, cukru i koziego mleka.
W obecnych czasach idąc do marketu czy cukierni często nie wiemy, na jaką czekoladę się zdecydować. Oprócz tych do picia, mamy do wyboru czekolady w tabliczkach, ciasta i torty czekoladowe, draże, bombonierki, lody, praliny i wiele innych słodyczy. Każdy za nas znajdzie coś dla siebie.
A co kryje się we wnętrzu tego słodkiego przysmaku? Okazuje się, że bardzo wiele: magnez, żelazo, cynk, potas, wapno, szereg witamin (m.in. A, E, B6, B12), fenyloetyloamina (występująca również w ludzkim mózgu), naturalne roślinne przeciwutleniacze (polifenole), kofeina, anandamid (neuroprzekaźnik) i teobromina (m.in. obniża ciśnienie, wzmacnia naczynia krwionośne, usprawnia pracę serca).
Tak więc jedzmy czekoladę, zwłaszcza gorzką na zdrowie! Każdy powód do sprawienia sobie przyjemności jest dobry. W tym wypadku - pielęgnujemy tysiącletnią tradycję :)
Czy wiesz, że czekolada zjedzona przez psa może doprowadzić do jego śmierci? Otóż ten słodki przysmak powoduje zatrucie u zwierzaka, a w przypadku pochłonięcia większej ilości - śmierć! Za taki stan rzeczy odpowiedzialna jest teobromina, której organizm psa nie jest w stanie szybko metabolizować. Wystarczy zaledwie 250 gram czekolady mlecznej lub 30 gram gorzkiej, aby pies ważący ok. 5 kg (np. Yorkshire Terrier) nie dożył kolejnego dnia. Im waga psa większa, tym śmiertelna dawka czekolady także wzrasta.
Często się widzi, że zakochani w pupilu państwo podkarmiają go czekoladkami........