Reklama

Najważniejsze, że pochowani

21/06/2017 13:05

O tym, że nie ma znaczenia kogo chowa w trumnie rodzina osoby zmarłej pisze na swoim społecznościowym profilu profesor Uniwersytetu w Białymstoku. W ten sposób odniosła się do ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. To podobny głos, jaki już padał z ust między innymi polityków Platformy Obywatelskiej.

Być może dla niektórych osób nie ma znaczenia w czyim pogrzebie uczestniczą i czyje szczątki chowają do ziemi żegnając tym samym potencjalnie kogoś bliskiego sercu. Jednak zdecydowanie dla większości osób ma znaczenie kto leży w trumnie i kogo żegnają. Dlatego też zamiana ciał osoby zmarłej jest w Polsce przestępstwem. W każdej sytuacji, kiedy dochodzi do zamiany zwłok, z urzędu wchodzi prokuratura, która musi zbadać czy doszło do znieważenia zwłok.

O tym, że zamiana zwłok jest przestępstwem, mówi artykuł 262 Kodeksu karnego. Dlatego tym bardziej może dziwić, że profesor filozofii powinna raczej być wyczulona na tego rodzaju kwestie. Ale wypadałoby również znać obowiązujące w Polsce prawo. I jeszcze tym bardziej, że Małgorzata Kowalska, bo to o niej jest tu mowa, kandydowała między innymi – choć bez powodzenia – do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku, a rok później do polskiego Sejmu.

- Nie jestem w stanie pojąć, po co komu potrzebna jest wiedza, czy w trumnie leżą tylko zwłoki bliskiej osoby, czy jeszcze jakieś dodatkowe szczątki, a nawet, czy to są w ogóle zwłoki tej właśnie osoby czy jakiejś innej. To znaczy rozumiem doskonale, do czego to jest potrzebne w naszej nekrofilnej polityce, zwłaszcza tym, którzy szukają każdego powodu do oskarżenia politycznych przeciwników. Ale samym zainteresowanym? Tu nawet nie chodzi o pasję rozgrzebywania ran. Raczej o jakiś bałwochwalczy stosunek do jednostkowego ciała, choćby i martwego. Polscy katolicy najwyraźniej nie wierzą w .żadną duszę, uznają tylko ciało – napisała na swoim facebookowym profilu Małgorzata Kowalska, pracownik naukowy.

To już kolejny pracownik naukowy Uniwersytetu w Białymstoku, który publicznie raczej szkodzi wizerunkowi uczelni, niżeli mu pomaga. Możliwe, że pani profesor nie będzie protestować, kiedy zamiast bliskiej osoby pochowa osobę bezdomną i będzie się modlić nad jej grobem przy różnych okazjach. Możliwe, że też nie będzie przeszkadzać kiedy do trumny kogoś bliskiego pani profesor Kowalskiej zakład pogrzebowy dorzuci w gratisie jeszcze ze dwie lub trzy osoby kompletnie obce, albo więcej. Większości osób taki stan rzeczy jednak przeszkadza i jak wspomnieliśmy – jest ścigany z mocy prawa.

Można mieć określone poglądy polityczne i nie zgadzać się z polityką rządu. Jednak trzeba czasami zachować umiar wobec uczuć rodzin, które straciły w katastrofie swoich bliskich. Tym bardziej, kiedy jest się profesorem na uczelni i to na dodatek filozofii oraz kierownikiem katedry. Zabieranie publicznie głosu w takich delikatnych sprawach tym bardziej powinno być wyważone. A przynajmniej tego można by było oczekiwać od osób z konkretnym dorobkiem naukowym.

Czym innym są warunki, w jakich pracowano nad ciałami ofiar katastrofy smoleńskiej, zaś czym innym jest bezczeszczenie zwłok, które jest przestępstwem. Wypadałoby, aby osoby teoretycznie wykształcone potrafiły zrozumieć i jedno, i drugie. Ocenę słów profesor Kowalskiej pozostawiamy teraz naszym czytelnikom.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do