Cała nasza gospodarka opiera się na handlu z Białorusią. Gdyby nie przyjezdni, w Białymstoku bezrobotnych byłoby znacznie więcej. Teraz należy się przygotować, że bezrobotnych na pewno przybędzie, bo sąsiedzi przyjeżdżać wkrótce nie będą. W Mińsku i Grodnie powstają dwa ogromne hipermarkety.
Łukaszenko już od jakiegoś czasu widział, że zbyt wielu jego rodaków przyjeżdża do Polski i zamiast pieniądze zostawiać u siebie, utrzymują przy życiu tysiące białostoczan. Teraz ma się to zmienić. W Mińsku i Grodnie powstają dwa ogromne hipermarkety z galeriami. Nie udało nam się ustalić jaką markę sprowadził prezydent Białorusi, bo wszystko trzymane jest w ścisłej tajemnicy.
Dwa hipermarkety to jeszcze nie cała sieć. Ale jeśli okaże się, że Białorusini zamiast przyjeżdżać do nas, zaczną kupować u siebie, z pewnością można się spodziewać powstawania kolejnych. Jak udało nam się ustalić w nowobudowanych galeriach mają znaleźć się towary produkowane na rodzimym rynku. Część na pewno będzie sprowadzana. Nie wiadomo jeszcze tylko z jakiego kraju. Można zakładać, że być może część produktów będzie pochodziła z Polski. Jednak to tylko przypuszczenia osób, które przekazały nam informacje zza wschodniej granicy.
- No ciekawie będzie. Przez tyle lat w Białymstoku nie powstało kompletnie nic oprócz dróg i marketów. Teraz może się okazać, że galerie będą puste, a drogi pieniędzy nie dają. Wręcz odwrotnie – mówi nam Wiktor Wasilewski sprzedawca na bazarze na Kawaleryjskiej.
- My jeszcze nie wiemy, co będzie. Coś budują, na pewno duże sklepy. Większe od waszych. Nie wiadomo jakie będą ceny. U nas wszystko podrożało. Ale jak będzie taniej, to nie będzie po co do Polski jechać – powiedział nam Michaił Karawluk z Mińska, którego spotkaliśmy także na bazarze.
Od dłuższego czasu Łukaszenko próbuje ograniczyć kontakty z Polską. Lekko ponad miesiąc temu wprowadził zakaz przewożenia z Polski na Białoruś większych partii towarów. Można wwieźć jedynie do 10 kg artykułów spożywczych, a także maksymalnie trzy rodzaje towarów przemysłowych. Decyzja o budowie dużych hipermarketów w Mińsku i Grodnie bardzo mocno uszczupli kontakty handlowe, na których trzymała się cała gospodarka naszego miasta.
Najwyższa pora zastanowić się nad jakąkolwiek alternatywą, kiedy klientów zabraknie i przez to tysiące ludzi straci zatrudnienie. Na razie jednak nie widać realnych pomysłów, które mogłyby gospodarczo postawić na nogi Białystok. Z zapowiedzi wiadomo, że będą budowane kolejne drogi oraz kończone rozpoczęte inwestycje. Te zaś na pewno nie będą miały racji bytu, jeśli Białystok nie zacznie w końcu być silny pieniędzmi swoich obywateli. I niestety na to akurat szybko się nie zanosi.
Komentarze opinie