Reklama

Nie ma kar za śmiertelny wypadek na budowie przy ulicy Klepackiej

09/05/2022 10:35

Sąd Rejonowy w Białymstoku nie skazał żadnego z oskarżonych o umyślne niedopełnienie obowiązków w związku z niewłaściwym zabezpieczeniem miejsca budowy przy ulicy Klepackiej w Białymstoku. Jeden z mężczyzn został całkowicie uniewinniony, zaś wobec drugiego orzeczone zostało warunkowe umorzenie postępowania. Orzeczenie wydane w miniony czwartek, 5 maja, nie jest prawomocne.

Prokuratura domagała się kar więzienia w zawieszeniu dla dwóch oskarżonych o umyślne niedopełnienie obowiązków w związku z niewłaściwym zabezpieczeniem miejsca przebudowy ulicy Klepackiej w Białymstoku. Sami oskarżeni od początku natomiast nie przyznawali się do winy i wnosili o uniewinnienie. Zarzuty karne sformułowane były wobec majstra budowy oraz kierownika robót mostowych.

Do zdarzenia doszło w styczniu 2019 roku. Wówczas podczas przebudowy ulicy Klepackiej w Białymstoku doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Ogromna hałda piachu zawaliła się i zasypała dwóch pracowników. Jeden z nich zginął na miejscu. Mężczyzna udusił się zanim pozostali robotnicy zdołali go odkopać. Drugi z mężczyzn natomiast został uratowany, ponieważ został przysypany częściowo i po odkopaniu trafił do szpitala. I tu zachodziło podejrzenie o umyślne niedopełnienie obowiązków przez majstra budowy oraz kierownika robót mostowych, którzy zdaniem Prokuratury dopuścili pracowników do pracy szczególnie niebezpiecznej.

- Mamy do czynienia z dopuszczeniem pracowników do pracy szczególnie niebezpiecznej, jaką był wykop pod mur oporowy, bez właściwego zabezpieczenia ściany przed osunięciem. Nie została przygotowana instrukcja bezpiecznego wykonywania tych prac. Za pracę odpowiadał majster i dlatego majster zasiadł na ławie oskarżonych – argumentowała Prokuratura.

Jak się okazało, nie było przygotowanej instrukcji odnośnie planowanych robót. Jednak, jak zauważył sąd, nie było potrzeby sporządzania takiego dokumentu, ponieważ tego dnia takie prace w ogóle nie były planowane. Tym samym dał wiarę twierdzeniom kierownika robót mostowych. W przypadku zaś majstra uznał winę, ponieważ nie wyegzekwował on opuszczenia miejsca wykopu przez pracownika, który pracował jako brygadzista i któremu nakazano przerwanie prac. To on był ofiarą śmiertelną w tym tragicznym wypadku. Ale zdaniem sądu, zmarły sam, swoim postępowaniem, przyczynił się do tego.

- Każdy dorosły człowiek nie jest zwolniony z myślenia. Zwracam uwagę, że wszyscy pracownicy byli przeszkoleni więc ich wiedza powinna ich doprowadzić do myślenia, że nie należy łamać procedur, nie należy ignorować poleceń przełożonych, bo to może mieć konkretne, bardzo tragiczne skutki. I tak się stało w tej sytuacji – mówiła sędzia Barbara Paszkowska.

Wobec majstra sąd warunkowo umorzył postępowanie, jednak uznał jego winę, która polegała, jak wspomnieliśmy wyżej, na braku wyegzekwowania polecenia służbowego od brygadzisty. I z tego względu orzekł 10 tys. złotych w formie nawiązki oraz zwrotu kosztów procesu żonie zmarłego jak też robotnikowi, który doznał obrażeń podczas wypadku. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. Prokuratura nie wyklucza, że złoży od niego apelację.

(Cezarion/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do