Po co tworzyć internetową stronę na kilka miesięcy i wydawać grube tysiące z kieszeni podatników? Widocznie niezbędne to było do realizacji programu Krzysztofa Kononowicza – „Żeby nie było niczego”. Tak więc nie ma już strony internetowej, za którą zapłaciliśmy jako mieszkańcy miasta. I nie ma wziętych pod uwagę naszych pomysłów.
Urząd Miejski chyba po raz pierwszy w historii prezydentury Tadeusza Truskolaskiego wykazał się troską o finanse Miasta. Bo powodem, dla którego nie została przedłużona żywotność domeny http://www.twojbialystok2020.pl/ była ponoć troska o nasze wydatki. Tak przynajmniej argumentowała Gazecie Wyborczej w Białymstoku rzecznik prasowa Prezydenta. Możliwe, że wydatki, jakie trzeba by było ponieść na przedłużenie domeny wpłynęłyby na kasę miejską i zachwiałoby się wszystko, co tu funkcjonuje. Ta zawrotna suma to raptem kilkanaście złotych rocznie!
Tymczasem nadal jest wstyd, kiedy wchodzi się na zamieszczony wyżej adres internetowy i czyta się komunikat, jaki wisi tam jeszcze od stycznia. Jeden z internautów zamieścił go, kiedy przejął domenę, bo nikt z urzędu miasta nie był zainteresowany poprawieniem działania strony, ani przedłużaniem czegokolwiek, by mogła nadal służyć mieszkańcom Białegostoku. To prowadzi wprost do wniosku, że cała inicjatywa była tylko kiepsko wykonaną zagrywką pijarową przed wyborami samorządowymi. Dziś można wręcz śmiało powiedzieć, że cała akcja służyła wyłącznie promocji Tadeusza Truskolaskiego i niczemu więcej.
Jako, że ten temat nurtuje nas już od samego początku, postanowiliśmy zasięgnąć nieco fachowego języka w temacie akcji „Twój Białystok 2020”. Być może, skoro nikt w magistracie nie chce słuchać głosu mieszkańców, może posłucha tego, co mówią specjaliści. A słowa płyną dość gorzkie.
AGATA INGATOWICZ – Agencja Reklamowa Białystok
- Włos mi się jeży na głowie. Ze stroną, która działała pół roku wiele osób nie zdążyło się nawet zapoznać. W dzisiejszych czasach strona internetowa to podstawa przekazywania informacji. Rozumiem że kampania już minęła i nie ma po co tworzyć wizji miasta mlekiem i miodem płynącego? Kwotę 60 tys. można było przeznaczyć na faktyczną promocję miasta. Domyślam się też, że zarobili nie lokalni przedsiębiorcy (tak jak za logo Wschodzącego Białegostoku i filmów promujących Podlasie).
MICHAŁ GÓRALCZYK – Specjalista SEO z jednej z łódzkich agencji SEM (https://pl.linkedin.com/in/michalgoralczyk ).
- Z raportów publikowanych przez NASK (Naukową i Akademicką Sieć Komputerową) wynika, że tylko 60% domen .pl jest przedłużanych na kolejny rok. Nie wiadomo ile z nich to domeny akcji społecznych czy programów finansowanych ze środków UE. Powody braku odnowień są różne, zazwyczaj związane z nietrafioną inwestycją w nazwę domeny, zaniedbaniem ze strony obecnego abonenta (zapomina jej przedłużyć) lub domena zwyczajnie przestaje być potrzebna, jak np. w przypadku projektów i programów publicznych właśnie.
Dla projektów z programu operacyjnego Innowacyjna Gospodarka domena internetowa musi być utrzymywania co najmniej 5 lat, dla innych programów (np. Kapitał ludzki) takich wymogów już nie ma. Należy pamiętać, że domena to usługa i brak jej odnowienia wiąże się z jej powrotem do puli wolnych, ponownie dostępnych do rejestracji. W przypadku, gdy posiada realny ruch w postaci odwiedzin użytkowników i pozyskała już jakieś linki z innych witryn i może stać się łakomym kąskiem dla osób, które takie nie przedłużone lub spadające domeny rejestrują. Po co? Najczęściej w celu dalszej odsprzedaży lub monetyzacji ruchu (tak działają domainerzy) lub w celu przekierowania wyszukiwarki na stronę pozycjonowaną (specjaliści SEO). Utrata domeny może być zatem bardzo bolesna. Przy aktualnych cenach odnowień na poziomie ok. 60-70 PLN (za rok), brak przedłużenia wydaje się być zachowaniem mało profesjonalnym, a na pewno nieodpowiedzialnym. Nawet w przypadku braku sukcesu projektu czy akcji można domenę przekierować chociażby na stronę główną Urzędu Miasta lub platformę do konsultacji społecznych.
FRANCISZEK GEORGIEW – Media Forum (http://mediaforum.pl/ ).
- Konsultacje społeczne powstają po to, żeby ludzie mogli dyskutować o swoich projektach i monitorować ich postępy, a więc mieć poczucie wpływu na rzeczywistość. Odcięcie się od zaangażowanych ludzi tuż po zebraniu kompletu projektów, to zaprzeczenie samej idei takich akcji i uszczerbek na wizerunku władz. Choć użytkownicy mediów społecznościowych zapominają dość szybko o tego typu wpadkach, kolejne próby zbliżenia się do obywateli będą trudniejsze, zwłaszcza w komunikacji nastawionej na dialog, z jaką powinniśmy mieć do czynienia np. na Facebooku. Temat będzie powracał w komentarzach w najmniej oczekiwanym momencie, przede wszystkim w momencie, kiedy władza będzie chciała znowu pokazać się z nowoczesnej strony, oczekując aplauzu. Autorzy projektów i ludzie najbardziej zaangażowani w akcję przypomną wówczas, jak został potraktowany ich ostatni wysiłek. Świat Białostoczan nagle się nie zawali, ale nie tak chciałby zostać zapamiętany „Twój Białystok 2020”.
- Z punktu widzenia strategii działań w internecie, zdejmując w 2014 roku stronę TwójBiałystok2020.pl Urząd Miejski w Białymstoku popełnił duży błąd. Mimo, że zdaniem urzędników projekt został zakończony – dostęp do zebranych na stronie danych powinien zostać utrzymany przynajmniej do roku 2020. I to obojętnie czy w celu weryfikacji postawionych założeń, czy jako platforma służąca do informowania o celach projektu. Tym bardziej, że na przełomie 2013/2014 położono duży nacisk na propagowanie marki "Twój Białystok 2020" oraz strony jako jednego z głównych elementów konsultacji.
Oprócz tych opinii, które udało nam się zebrać, warto wspomnieć jeszcze o jednej sprawie. Bo oprócz tego, że strona została już zajęta przez kogoś innego – wiadomo od stycznia. Przypominamy zatem, że cała akcja „Twój Białystok 2020” miała służyć temu, aby białostoczanie zgłaszali swoje pomysły wobec tego, czego potrzebują w Białymstoku. Na jakie inwestycje lub działania władze powinny ubiegać się o pieniądze w perspektywie nowych środków z Unii Europejskiej do 2020 roku. I co? I tyle, że białostoczanie powiedzieli, a władza z prezydentem włącznie nie pamiętała, by właśnie te rzeczy zmieścić w swoim programie wyborczym.
Podatnicy wydali ponad 61 tysięcy złotych na to, żeby ich głos finalnie wylądował w koszu, stronę przejęła osoba prywatna, a pomysły były realizowane przede wszystkim te, jakie nie były konsultowane w ramach akcji. Ciekawe tylko czy w swoim sprawozdaniu finansowym Komitet Truskolaskiego ujmie wydatki poniesione na organizację akcji „Twój Białystok 2020”. Bo chyba już tylko tak można właściwie rozliczyć 61 tys. 500 zł brutto. Pozostaje już tylko jeden problem – jak wpisać darczyńców kampanii politycznej?
Komentarze opinie