Reklama

Nie zabiegam o popularność

10/05/2013 18:00
Z Edytą Geppert rozmawia Radek Puśko.
Znana jest Pani z „unikania” – fleszy, kamer, telewizji śniadaniowej, bywania na bankietach, przyjęciach…
Edyta Geppert: Jestem przekonana, że istotą mojego zawodu jest działalność stricte artystyczna. Wszystko to, co Pan wymienił jest tylko do tego ewentualnym dodatkiem. Jeśli są zachowane rozsądne proporcje, to mimo, że mnie samej szkoda czasu na te dodatki, nie widzę w nich nic nagannego. Natomiast, jeżeli stają się one celem samym w sobie, to – według mnie – w efekcie otrzymujemy karykaturę artysty.
Kiedyś powiedziała Pani ponoć „popularność mnie peszy”. Co więcej – boi się Pani dziennikarzy. W kwestii dziennikarzy chyba nie zmieniło się zbyt wiele – co z popularnością?
Edyta Geppert: Uściślijmy: jakich dziennikarzy? Fachowych i przygotowanych merytorycznie nie unikam, jeśli tylko mam czas i odpowiednie warunki do spokojnej rozmowy. Natomiast, nie mam ochoty na byle jakie rozmowy prowadzone w pośpiechu, w czasie, w którym powinnam myśleć już tylko o czekającym mnie koncercie.
Co do popularności, to od pewnego czasu dostrzegam jej miłe aspekty, ale specjalnie o nią nie zabiegam.
Trzy dekady aktywnego życia scenicznego, a jedna z ostatnich płyt ma tytuł „Nic nie muszę” – to życiowe doświadczenie czy może Pani życiowe motto?
Edyta Geppert: Już na początku swojej drogi artystycznej, udzielając jednego z pierwszych wywiadów, powiedziałam: „Nie należę do żadnej "drużyny", nie bywam tam, gdzie aktualnie wypada, sama wybieram sobie zarówno przyjaciół, jak i współpracowników. Mówię to, co myślę. Za ten luksus żadna cena nie wydaje mi się zbyt wysoka.” Z tego wynika, że chyba jednak motto…
Tyle lat na scenie – nie czuje Pani znużenia, może powoli wkrada się lekka rutyna ?
Edyta Geppert: Obecnie śpiewam około 80 pełnospektaklowych recitali rocznie. I oczywiście, bywają takie chwile, kiedy czuję się zmęczona. Zapewniam Pana jednak, że rutyna mi nie grozi. Każdy koncert to spotkanie z inną publicznością, a przecież publiczność współtworzy atmosferę koncertu. Jej takie, a nie inne reakcje powodują, że ten sam utwór za każdym razem śpiewam troszeczkę inaczej. Również program koncertu, w zależności od okoliczności, zmienia się.
Koncertuje Pani od lat – nie jest to Pani pierwsza wizyta w Białymstoku. Czy jako osoba z zewnątrz zauważa Pani zmiany w naszym mieście?
Edyta Geppert: Miałam ogromne problemy z dojechaniem do Teatru, które były spowodowane rozległymi pracami drogowymi, więc rozumiem, że w Białymstoku dużo się dzieje. W nocy, po koncercie, zobaczyłam także pięknie odnowiony Pałac Branickich.
Pani największy sukces?
Edyta Geppert: W kolejności: urodzenie syna, rzucenie palenia, wierność sobie.
Przepraszam za pytanie, domyślam się że słyszy je Pani nieustannie – za co kocha Pani życie?
Edyta Geppert: Nie zawsze kocha się „za coś”, czasami kocha się „pomimo”. I tak właśnie jest w moim przypadku.

 

(foto: Andrzej Świetlik)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Anka - niezalogowany 2013-05-10 19:07:28

    Pozdrawiam panią Edytę!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do