Pulsujące zielone światło czy sekundniki odmierzające czas – białostoccy radni prześcigają się w pomysłach, jak usprawnić ruch i bezpieczeństwo na skrzyżowaniach ulic miasta. Dyskusja rozgorzała w internecie, a prezydent, do którego trafiły interpelacje, na razie milczy.
Pomysły radnych nie są niczym nowatorskim. Takie rozwiązania z powodzeniem stosuje kilka miast w Polsce, o innych krajach Europy nie wspominając. Prekursorem migających zielonych, które przez 5 sekund ostrzegają o zbliżającym się żółtym, była Austria. W ciągu kilku lat po wprowadzeniu tego rozwiązania zmniejszyła się ilość wypadków na skrzyżowaniach, a ruch stał się bardziej płynny. Obydwa pomysły – sekundniki odliczające czas do zmiany świateł i pulsowanie zielonego światła – praktycznie mają jedynie zwolenników. We Wrocławiu zamontowano ich około 120.
– Widzę z daleka, że czerwone światło będzie trwało jeszcze przez 72 sekundy, więc powolutku podjeżdżam do świateł, nie śpieszę się – chwalił sekundniki w wypowiedzi dla lokalnego radia jeden z miejscowych kierowców.
Dyskusję o białostockich skrzyżowaniach wywołało zamontowanie rejestratorów, które w kilku miejscach mają zapisywać kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Najpierw radny Paweł Myszkowski (PiS) złożył interpelację, w której zaproponował montaż sekundników na wspomnianych 5 skrzyżowaniach. Następnie Henryk Dębowski (również PiS) rozszerzył zagadnienie: sekundniki na każdym skrzyżowaniu albo migające światło zielone ostrzegające przed żółtym. Zwłaszcza ta druga propozycja wzbudziła duże zainteresowanie – jest prosta i na pewno tańsza od sekundników. Zresztą nawet ta pierwsza propozycja nie wydaje się bardzo kosztowna – za montaż 120 sekundników Wrocław zapłacił 350 tys. złotych.
Obydwie interpelacje nie były pierwsze. Niemal rok temu o sekundniki upominał się obecny przewodniczący Rady Miasta, a wówczas szeregowy radny – Mariusz Gromko (PiS). W odpowiedzi usłyszał, że propozycja jest, owszem, ciekawa, ale trzeba ją rozważyć w kontekście wprowadzenia skoordynowanego systemu zarządzania ruchem. I tak rozważania trwają do dziś…
U prezydenta Truskolaskiego byli też swego czasu białostoccy taksówkarze, którzy prosili o wprowadzenie migającego światła zielonego. Usłyszeli: to niemożliwe.
Obydwie interpelacje czekają na odpowiedzi, ale wypowiedź rzeczniczki prezydenta Urszuli Boublej raczej nie zostawia wątpliwości. Jej zdaniem system zarządzania ruchem załatwi tego rodzaju problemy. Chyba że – jak zauważa radny Piotr Jankowski
– Teraz prezydent pomysły odrzuci, a za kilka miesięcy sam złoży takie same, jak już bywało - podsumował.
Komentarze opinie