
Zakaz handlu w niedzielę jest coraz bliżej. W najbliższych tygodniach zakończy się proces legislacyjny ustawy ograniczającej działanie sklepów i niektórych lokali usługowych w niedzielę. Wszystko to pomimo sprzeciwu pracodawców, części związków zawodowych. Przeciw jest też spora część społeczeństwa. W niedawnej ankiecie przeciw tym ograniczeniom opowiedziało się 64 procent badanych.
Mimo to zanosi się, że ustawa przejdzie, choć nie w tak drastycznej wersji jakiej oczekuje NSZZ Solidarność - główny zwolennik ograniczeń. Szukający kompromisowych rozwiązań posłowi PiS przygotowali przepisy tak skomplikowane, że tylko nieliczni wiedzą, od kiedy i kto nie będzie mógł handlować. Zadowolenia z ograniczeń nie kryje Kościół, który nawołuje do ograniczenia pracy także dla innych profesji.
Przypomnijmy: NSZZ Solidarność przygotował projekt obywatelski i wprowadził go pod obrady Parlamentu. Mimo zastrzeżeń i obaw PiS-u doprowadził, że spora część niedziel będzie wolna. Parlamentarna większość proponowała, aby wolne były 2 niedziele w każdym miesiącu, ale Solidarność zagrała va banque ogłaszając, że to nie jest już jej projekt. Rząd ugiął się, przyjął rozwiązania, które docelowo przewidują wprowadzenie zakazu handlu w prawie wszystkie niedziele (z wyjątkiem siedmiu handlowych).
Wbrew medialnym doniesieniom galeriom i sklepom wielkopowierzchniowym nie pomoże działająca w nim piekarnia, bistro czy bar szybkiej obsługi. Obowiązuje więc zakaz, ale otwarte mogą być m.in. stacje paliw, porty morskie, terminale, centra dystrybucyjne, sklepy na dworcach itp. Wprowadzono też 29 wyjątków od zakazu oraz etapowanie zakazu czyli dochodzenie do pełnego zamknięcia handlu w niedzielę na raty.
Zakaz dotknie przede wszystkim sklepów wielkopowierzchniowych, które generują największy ruch i zatrudniają najwięcej pracowników. Natomiast znaczną część sklepów, których nie obejmą zakazy to placówki, w których handlować będzie mógł tylko sam właściciel.
Solidaność zamierza iść za ciosem domagając się wolnych niedziel m. in. dla zatrudnienych w branży transportowej, szpitalach, szkołach wyższych, w systemie zmianowym w hotelach oraz gastronomii. Parlament - jak na razie - nie chce zajmować się tymi propozycjami.
Na zakazie mogą zyskać głównie małe osiedlowe sklepy, które w niedziele będą mogły być otwarte jeśli za ladą stanie sam właściciel.
(PS/ Foto: ASM)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie