Dziesięć milionów złotych, może więcej, do tego odsetki – tak może niebawem wyglądać rachunek wystawiony prezydentowi Białegostoku przez jedną z firm deweloperskich. Powodem jest bezmyślna polityka planistyczna Białegostoku, a tak naprawdę nierówne traktowanie przedsiębiorców.
Tylko ślepy i głuchy by nie zauważył, że przedstawiciele władz miasta nierówno traktują różnych przedsiębiorców. Całkiem niedawno można było poczytać na naszych łamach o tym, że ulica Jurowiecka będzie przebudowana za pieniądze podatników. Niby nic. Ale to podmiot realizujący apartamenty jagiellońskie powinien się dołożyć lub nawet w całości pokryć część takiej inwestycji. Jeszcze kiedy miała być tam zlokalizowana galeria handlowa, była to sprawa oczywista. W momencie, kiedy zamiast galerii powstają bloki, koszt remontu ulicy pokryją mieszkańcy Białegostoku.
Najprawdopodobniej też mieszkańcy Białegostoku pokryją koszty odszkodowania innej z firm deweloperskich. Powodem jest kompletnie bezmyślna polityka przestrzenna. Deweloper chciał zrealizować inwestycje mieszkaniowe. Ładne, czy nie, pasujące do otoczenia, czy nie – faktem jest, że urzędnicy wydali stosowne decyzje i pozwolili na budowę bloków mieszkaniowych. Wkrótce te wyrosły w liczbie jednego, później kilku następnych. Deweloper chciał postawić jeszcze kilka obiektów i w zasadzie nic nie stało na przeszkodzie, bowiem miał wydaną decyzję i pozwolenie na budowę. Ale nagle… urzędnicy przystąpili do prac planistycznych. I tym sposobem zablokowali możliwości inwestycyjne na gruntach dewelopera. Poniżej nasz komentarz video opisujący dokładniej obecny stan rzeczy.
Urzędnicy konsekwentnie od 2008 roku, czyli od momentu uchwalenia planów zagospodarowania przestrzennego, na gruntach, na które sami wydali decyzje o warunkach zabudowy, odmawiają ugody i załatwienia sprawy w sposób polubowny. Dlatego sprawa trafiła do sądu. Więcej o kłopotach inwestycyjnych i wysokim odszkodowaniu można poczytać TUTAJ.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: zrzut ekranu z youtube.com)
Komentarze opinie