
Nie są przeciwko Wolnej Białorusi i często wspierają w protestach Białorusinów pod konsulatem tego państwa na ulicy Elektrycznej, ale nie godzą się na zmianę nazwy ulicy. Mieszkańcy podkreślają, że nikt z nimi nie konsultował zmiany nazwy ulicy, więc zbierają podpisy, aby wciąż mieszkać przy ulicy Elektrycznej.
Zaledwie w miniony poniedziałek, 26 września, radni na wniosek prezydenta Tadeusza Truskolaskiego, podjęli na sesji uchwałę o zmianie nazwy ulicy Elektrycznej na ulicę Wolnej Białorusi. Chodzi dokładnie o odcinek od ulicy Warszawskiej do ulicy Branickiego. Tam bowiem znajduje się konsulat Białorusi, pod którym od bardzo dawna Białorusini i Polacy wspierający Białorusinów w ich walce o wolność i demokrację, protestują przeciwko Aleksandrowi Łukaszence oraz jego polityce. Białorusini przede wszystkim przypominają o tysiącach ludzi uwięzionych przez reżim Łukaszenki tylko dlatego, że wyrazili swoje zdanie o sfałszowanych przez niego wyborach czy po prostu dlatego, że znaleźli się w gronie wspierających opozycyjnych polityków lub dziennikarzy.
To właśnie dlatego, że pod konsulatem Białorusi odbywają się manifestacje, a w Białymstoku schronienie znalazły tysiące Białorusinów, którzy musieli uciekać z własnego kraju, prezydent Białegostoku krótko po napaści rosyjskiej na Ukrainę wyszedł z propozycją zmiany nazwy części ulicy Elektrycznej na Wolnej Białorusi. Jednak dopiero we wrześniu przedstawiony został przez niego radnym projekt uchwały w tej sprawie. Ale wcześniej nie skonsultował tego z mieszkańcami ulicy Elektrycznej, którzy już zaczęli zbierać podpisy pod tym, aby nie zmieniać nazwy i żeby nadal mogli mieszkać przy Elektrycznej.
- Bardzo wspieramy Białorusinów i chcemy dla nich Wolnej Białorusi. Nie może być jednak tak, że takie decyzje zapadają bez naszej zgody, bez naszego zdania. I nie może być tak, że dowiadujemy się po fakcie, że ktoś zdecydował o nas za naszymi plecami. To nie jest prywatne miasto – mówią mieszkańcy z ulicy Elektrycznej.
Jeszcze podczas sesji Rady Miasta między innymi radna Agnieszka Rzeszewska zwracała uwagę, że może lepiej znaleźć inną lokalizację dla ulicy Wolnej Białorusi. Argumentowała to między innymi tym, na co zwracał uwagę jej klubowy kolega Zbigniew Klimaszewski. Ulica Elektryczna jest nazwą historyczną, od dziesiątek lat obecna w przestrzeni miasta.
- Czasami może nie warto zmieniać tego, co jest dobre, historyczne i związane z tradycją naszego miasta – mówiła radna Rzeszewska. – Warto rozważyć inne miejsca dla ulicy Wolnej Białorusi, bo przecież konsulat może zmienić swoją lokalizację, jak to już przecież raz miało miejsce – dodała.
- Poza tym, że nikt nas nie pytał o zdanie, czy chcemy mieszkać przy ulicy Wolnej Białorusi, to warto zadać sobie pytanie, co będzie jak Białoruś będzie wolna? Co będzie jak ludzie pogonią Łukaszenkę i w wolnych wyborach wybiorą nowe władze, które nie będą przyjaźnie nastawione do Polaków? Ja wiem, że dziś mało kto o tym w ogóle pomyśli, ale przecież takie coś też jest możliwe. I co? Znów będzie zmiana nazwy ulicy? – mówi jeden z mieszkańców jeszcze cały czas ulicy Elektrycznej.
Praktycznie na drugi dzień po podjęciu uchwały o zmianie nazwy ulicy mieszkańcy rozpoczęli zbiórkę podpisów pod tym, aby ulica Elektryczna pozostała i nie była zmieniana jej nazwa. Z tym, że mają także możliwość zaskarżenia uchwały do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego albo złożenia wniosku do wojewody podlaskiego o kontrolę prawną tej uchwały.
(Cezarion/ Foto: bialystok.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie