Reklama

Obok rezerwatu Las Zwierzyniecki zniknęły drzewa. Prace porządkowe prowadził tam Uniwersytet w Białymstoku

11/08/2021 15:41

Teren, z którego usuwano drzewa i krzewy znajduje się niemal po sąsiedzku z rezerwatem Las Zwierzyniecki. Ale prace te nie miały na celu realizacji żadnej inwestycji. Jak się okazało, to teren należący do Uniwersytetu w Białymstoku, gdzie od dłuższego czasu tego rodzaju prace są wykonywane, aby panował porządek. I nie tylko porządek.

O sprawie pisaliśmy na początku czerwca tego roku. Niewiele wcześniej bowiem, jedna z naszych czytelniczek zaalarmowała nas, że tuż przy rezerwacie Las Zwierzyniecki, ktoś wycinał drzewa i krzewy. Kobieta zastanawiała się, czy usuwanie zieleni w tym miejscu nie jest przypadkiem związane z jakąś inwestycja deweloperską i właśnie trwa tak zwane oczyszczanie terenu. Zrobiła też kilka zdjęć, gdy spacerowała w pobliżu. Po czym je nam przesłała.

W ślad za tym sygnałem interpelację do prezydenta Białegostoku złożyła radna Katarzyna Ancipiuk. Ona zwróciła też uwagę na inny problem związany z wycinką przy ulicy Ciołkowskiego. Radna chciała wiedzieć przede wszystkim kto wydał decyzję o pozwoleniu na wycięcie drzew i krzewów w trakcie trwania okresu lęgowego ptaków. Bo zgodnie z polskimi przepisami prawa, w tym czasie, wycinka to w zasadzie nie powinna mieć miejsca.

Zwrócili się do mnie zaniepokojeni oraz niezadowoleni Mieszkańcy z zapytaniem dlaczego zostały wycięte drzewa i krzewy przy Rezerwacie przyrody w obrębie ul. K. Ciołkowskiego. Fakt o tyle może niepokoić, że okres lęgowy ptaków trwa od 1 marca do 15 października, gdyż w tym właśnie czasie większość ptaków buduje gniazda, wysiaduje jaja i opiekuje się pisklętami. Dlatego też ten czas jest bardzo ważny do ochrony i bezpieczeństwa ptaków. Warto mieć świadomość, że nie tylko ptaki zamieszkują drzewa, ale również niektóre znajdujące się pod prawną ochroną ssaki np. wiewiórki czy też owady, którym również powinno być zapewnione bezpieczeństwo niezależnie od pory roku” – pisała w interpelacji do prezydenta Białegostoku radna PiS Katarzyna Ancipiuk.

Dość szybko na tę interpelację otrzymała odpowiedź. Wynika z niej to, że na oględziny do miejsca wycinki udali się urzędnicy z Departamentu Ochrony Środowiska i otrzymali telefoniczne wyjaśnienia od właściciela gruntu, którym okazał się być Uniwersytet w Białymstoku. Z tych wyjaśnień zaś wynikało, że wycięto tylko te drzewa i krzewy, które nie wymagały wydania decyzji o pozwoleniu na wycinkę.

Podczas oględzin nie zaobserwowano również naruszenia przepisów dotyczących ochrony gatunkowej zwierząt, w tym zniszczenia gniazd ptasich. Z informacji uzyskanych od przedstawiciela Uniwersytetu w Białymstoku wynika, że nie zlecał on przed wycinką ekspertyzy dendrologicznej. Tut. organ nie ma natomiast wiedzy w jakim celu właściciel działki dokonał wycięcia przedmiotowych drzew i krzewów. W zakresie planowanej inwestycji w tym miejscu informuję, że w rejestrach prowadzonych spraw przez Departament Architektury z ostatnich trzech lat nie odnaleziono informacji o przyjęciu jakiegokolwiek zgłoszenia robót budowlanych ani wydaniu pozwolenia na budowę na działce nr geod. 1018/9 położonej w obrębie nr 10 – Mickiewicza w Białymstoku. Tut. organ nie posiada wiedzy jakie będzie docelowe przeznaczenie przedmiotowej nieruchomości” – odpisał z upoważnienia Prezydenta Białegostoku Marek Karpieszuk, sekretarz miasta.

Dlatego sami sprawdziliśmy po co Uniwersytet w Białymstoku wycinał na swoich gruntach rosnącą tam zieleń. Okazało się, że po pierwsze, faktycznie nie była do tego potrzebna decyzja o pozwoleniu na wycinkę drzew. Po drugie, wycinka nie miała związku z żadną inwestycją, która będzie w najbliższym czasie realizowana w tym miejscu. Prace mają charakter wyłącznie porządkowy. I prowadzone były nie po raz pierwszy. Bo jak wyjaśniła rzecznik uczelni, tego rodzaju prace prowadzone są na gruntach UwB systematycznie.

- Na działce, o którą Pani pyta, przed wielu laty znajdowały się ogródki działkowe. Uniwersytet systematycznie przeprowadza na tym terenie prace porządkowe, polegające na usuwaniu odrostów drzewek i krzewów owocowych oraz samosiejek innych gatunków oraz koszeniu. W maju br. te prace zostały połączone z tzw. mulczowaniem, tak by ścięte i rozdrobnione rośliny mogły dodatkowo użyźnić glebę. Podczas tych prac nie były usuwane drzewa, które wymagają pozwoleń na wycinkę – przekazała naszej redakcji Katarzyna Dziedzik, rzecznik prasowa Uniwersytetu w Białymstoku.

Nie ma zatem tu mowy o działaniach niezgodnych z prawem, czy nawet obok prawa. Sprawa się wyjaśniła. I niezależnie od tego, dobrze jest, gdy sami mieszkańcy nie są obojętni wobec tego co się dzieje w ich sąsiedztwie lub w okolicy. Warto reagować i dociekać, kiedy coś wzbudza ich zainteresowanie lub niepokój.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: nadesłane przez czytelnika)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do