Reklama

Od niedawna nocą przyjemniej się jeździ po mieście

21/07/2016 08:12


Nie mamy tu na myśli chłodniejszej aury i w związku z tym przyjemniejszej, letniej atmosfery w samochodzie. Od niedawna po ulicach Białegostoku nocą jeździ się przyjemniej, ponieważ nie trzeba stać na wszystkich światłach.

Grubo ponad rok zajęło władzom Białegostoku coś, co można było załatwić od ręki. I choć nie jest to już szczególnie dziwne, że w naszym mieście, niczym w czasach świetności socjalizmu – bohatersko pokonuje się przeszkody nieznane w żadnym innym ustroju i to na dodatek stworzone przez władze miejskie, to taka postawa zwyczajnie irytuje. Ponad rok temu radny Henryk Dębowski prosił w interpelacji prezydenta Białegostoku o wyłącznie sygnalizacji świetlnej w nocy, przynajmniej na części mniejszych skrzyżowań.

W związku z uwagami kierowców nt. funkcjonowania sygnalizacji świetlnych w godzinach nocnych zwracam się z prośbą o możliwości wyłączania sygnalizacji świetlnych od 22.00 do 6.00 rano. Sygnalizacja świetlna powinna funkcjonować w godzinach nocnych jedynie na tych skrzyżowaniach, gdzie odnotowano duże natężenie ruchu. W miejscach, gdzie ruch jest raczej znikomy całodobowa sygnalizacja świetlna nie zdaje egzaminu” – pisał w interpelacji złożonej do Prezydenta Białegostoku radny Dębowski.

Jak można się domyślić prośba przyniosła skutek zerowy. Światła nie były wyłączane i dlatego nawet przy pustych ulicach o 2 w nocy, trzeba było stać na czerwonym. Bo przypominamy, że tak zwanej zielonej fali, nikt jeszcze w Białymstoku nie widział, oprócz urzędników, którzy jako jedyni zaobserwowali nieistniejące zjawisko. Od tamtej pory minęło trochę czasu, bo ponad rok i radny Dębowski znów postanowił poprosić prezydenta o wyłączenie sygnalizacji świetlnej w nocy, przynajmniej na mniejszych skrzyżowaniach. Zresztą takiego samego zdania byli sami kierowcy, którzy również i naszej redakcji przesyłali maile z prośbą o interwencję w tej sprawie.



I stał się cud. Od niedawna na mniejszych skrzyżowaniach, już po zmroku, nie trzeba stać na czerwonym. Miga pomarańczowe, więc wystarczy tylko stosować się do ustawionych znaków. Oznacza to tyle, że w nocy, kiedy ulice są kompletnie puste, można bez przeszkód przejechać przez skrzyżowanie i w ogóle nie trzeba stać jak kołek. Migające pomarańczowe światło spotkamy na maleńkich skrzyżowaniach, przy których panuje znikomy ruch, nawet w ciągu dnia.

No w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy. Nie ma sensu, żeby paliły się światła, kiedy ulice są prawie puste. Uważam, że nawet na niektórych większych skrzyżowaniach też powinni powyłączać światła. Wszystkim będzie lżej i taniej – mówi Jacek, białostocki kierowca.

Bardzo dobrze. Już dawno trzeba było wyłączyć te światła. Komu one się palą przez całą noc? Bez sensu to było. Teraz jest też bez sensu, tylko jakby mniej, bo zauważyłem, że gdzie niegdzie miga żółte, a powinno migać jeszcze na wielu innych skrzyżowaniach. Na pewno na tych wszystkich obwodnicach powinni powyłączać, bo w nocy tamtędy prawie nikt nie jeździ – komentuje Grzegorz, taksówkarz z Białegostoku.

Faktycznie, na obwodnicach śródmiejskich już po godzinie 21.00 jest pusto. W późniejszych godzinach jest nawet bardzo pusto. Ale tam światła tylko niektóre zostały wyłączone. Na szczęście migające pomarańczowe, choć pojawiło się niedawno, to jednak jest, ku uldze kierowców. Widać je na skrzyżowaniach osiedlowych, a nawet i w centrum Białegostoku, na trasach o mniejszym natężeniu ruchu.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do