Reklama

Odśnieżanie ulic w Białymstoku to jakiś żart

12/01/2024 10:36

„W sezonie zimowym wykonawcy postawieni są w stan wyższej gotowości. Powinni pozostawać w pełnej dyspozycji miasta, aby móc podejmować działania w razie zachodzącej konieczności” – zapowiadało jeszcze w listopadzie Miasto Białystok. Z tym, że kolejne większe opady śniegu pokazały jak w rzeczywistości wygląda ta gotowość.

W bieżącym okresie jesienno – zimowym po raz drugi mamy do czynienia w Białymstoku z większymi opadami śniegu. I drugi raz służby odpowiedzialne za zimowe oczyszczanie miasta nie dały rady wykonać należycie swoich obowiązków. Kilka dni temu od poranka kierowcy musieli jeździć po zaśnieżonych ulicach, a piesi chodzić po zaśnieżonych chodnikach.

Oczywiście, że kiedy pada intensywny śnieg trudno jest zadbać o to, aby nawierzchnia jezdni była czarna. Z tym, że już w okolicach południa, 3 stycznia, pojawiły się komunikaty ostrzegawcze o prognozowanych słabych, a okresami umiarkowanych opadach marznącego deszczu lub mżawki, powodujących gołoledź. Wiadomo, że w takich warunkach, kiedy na szosie leży śnieg, rozjeżdżony miejscami do lodu, to tylko pogorszy sytuację, gdy spadnie jeszcze marznący deszcz lub mżawka. W wielu miejscach nie było komu posypać soli, aby śnieg i lód się topił.

- Na ulicy Białostoczek przez cały Boży dzień nie było ani jednego pługa, ani niczego, co posypałoby choć trochę soli, żeby śnieg choć trochę się stopił. Widziałem wiele razy, jak samochody ślizgały się zjeżdżając z górki od strony ulicy Radzymińskiej, bo nie dało się zahamować. To cud, że nie doszło tu do żadnego nieszczęścia. Przypomina mi się sytuacja z 2021 roku, kiedy przez wiele dni nikt nic nie sprzątał, bo nie było soli, piachu, ani sprzętu. Mamy chyba powtórkę z rozrywki – mówi naszej redakcji Ryszard mieszkający przy ulicy Białostoczek.

- Wygląda na to, że w styczniu zima zaskoczyła drogowców. Niby człowiek się przyzwyczaił do tego, że drogowcy zimą są zaskakiwani, ale litości… Nie przesadzajmy, można było choć jakimś małym traktorkiem pojeździć i solą posypać, żeby nie było tak ślisko i żeby śnieg się topił – przekazał nam jeszcze Artur z ulicy Olsztyńskiej, także z osiedla Białostoczek.

Sytuacja jest o tyle niepokojąca, ponieważ jeszcze w listopadzie Miasto Białystok chwaliło się, jak bardzo służby odpowiedzialne za oczyszczanie miasta, są przygotowane na cały sezon. Zgodnie z zawartymi umowami przed rozpoczęciem sezonu zimowego wykonawca w każdym z sześciu sektorów miasta zobowiązany był do zgromadzenia zapasów chlorku sodu (sól drogową) w liczbie co najmniej 500 ton na sektor, chlorku wapnia lub chlorku magnezu – co najmniej 50 ton oraz kruszywa łamanego - 100 ton na sektor.

I co? I to, co każdy mógł zobaczyć wczoraj i dziś rano jak Białystok długi i szeroki. Służby drogowe znów nie dały rady.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo fakty.bialystok.pl




Reklama
Wróć do