
Dyskusja na temat utworzenia parku kulturowego na osiedlu Bojary w Białymstoku, można powiedzieć, że za chwilę będzie obchodzić swoje 20-lecie. I choć upłynęło tak wiele lat, sprawa nie posunęła się do przodu w zasadzie ani na krok. W międzyczasie historyczny charakter osiedla nadal był dewastowany, a niedawno pojawiła się jeszcze jedna koncepcja ochrony zdewastowanej już mocno dzielnicy.
Chyba nie ma w Białymstoku bardziej zniszczonej dzielnicy niż osiedle Bojary. A przynajmniej bardziej zniszczonej w jej warstwie historycznej i urbanistycznej. Przez lata mieszkańcy czytali doniesienia o kolejnych pożarach drewnianych chat, a później oglądali pogorzeliska, które jeszcze później zamieniały się w blokowiska. Ten wariant zmian w układzie urbanistycznym zabytkowej dzielnicy posłużył do zmian urbanistycznych w innej zabytkowej dzielnicy – na osiedlu Bema. Wszystko bowiem przebiegało niemal w identyczny sposób.
Nie zmienia to faktu, że historyczna zabudowa na osiedlu Bojary niemal nie istnieje. Niemal, bo zostały tylko jej szczątki. Ale jeszcze kiedy szczątkowo była niszczona zabudowa i architektura sprzed wieków, pojawił się pomysł ochrony dzielnicy. Do dziś nie może się on jednak doczekać ani krzty wykonania. Bo chyba trudno byłoby znaleźć kogokolwiek w Białymstoku, kto nie słyszałby o pomyśle utworzenia parku kulturowego na Bojarach, który do chwili obecnej nie powstał. Czy kiedykolwiek powstanie?
Być może. Bo temat odżył ponownie za sprawą interpelacji radnego Zbigniewa Klimaszewskiego, który w końcówce starego roku zwracał się do prezydenta Białegostoku o utworzenie parku kulturowego na Bojarach. I jak sam radny pisze, tylko taka forma ochrony może uratować jeszcze szczątki zabytkowej dzielnicy.
„Stare Bojary posiadają unikatowy, w skali kraju, charakter zabudowy oraz niepowtarzalne bogactwo architektoniczne, przyrodnicze i historyczne, oparte na lokalnej tradycji. Brak zdecydowanych programów ochronnych powoduje, iż ten „białostocki skarb” ulegnie niebawem zatraceniu i całkowitemu wyniszczeniu. Patriotyzm lokalny oraz umiłowanie Białegostoku nakazuje podjęcie jak najszybszych działań ratujących tę wyjątkową część naszego miasta. Przypominam, iż w 2010 roku Stowarzyszenie „Nasze Bojary” wystąpiło z inicjatywą utworzenia parku kulturowego. Rok później, w tej sprawie, przeprowadziło sondaż wśród mieszkańców tzw. „serca Bojar”, czyli ulic: Modlińskiej, Poprzecznej, S. Staszica, Glinianej, Wiktorii, Koszykowej, Chopina i Skorupskiej. Na zadane pytanie, czy mieszkańcy chcą wprowadzenia parku kulturowego w miejscu ich zamieszkania, 98 procent odpowiedziało „tak”. Wynik tego sondażu wyraźnie przedstawia wolę lokalnej społeczności” – napisał radny Zbigniew Klimaszewski w swojej interpelacji.
Walkę o Bojary podejmowali mieszkańcy, aktywiści i część radnych. Pierwsze starania poczyniono jeszcze w 2006 roku. To wtedy została podjęta pierwsza poważna dyskusja na temat utworzenia parku kulturowego, która zakończyła się tym, że urzędnicy rozpoczęli prace planistyczne dla tego obszaru. Już wtedy bowiem Bojary były zniszczone blokowiskami, co później miało przełożenie na decyzję o zaniechaniu na jakiś czas pomysłu o parku kulturowym w tej części Białegostoku. Już wtedy w dokumentach Polskich Pracowni Konserwacji Zabytków S.A podważano zasadność realizacji parku kulturowego „ze względu na istniejącą dysharmonię spowodowaną wprowadzeniem dużej ilości nowej zabudowy, prowadzącą do braku autentyzmu krajobrazu kulturowego tej dzielnicy”.
Kilka lat później białostocki oddział PPKZ zaproponował, aby park kulturowy na Bojarach obejmował mniejszą część osiedla, ograniczoną w zasadzie do kilku ulic z historyczną zabudową i układem urbanistycznym. Tylko w tym czasie realizowany już był „Lokalny Program Rewitalizacji Miasta Białegostoku”, choć nie był to jedyny problem, jaki pojawił się po drodze.
„Dalsze prace związane z powołaniem parku kulturowego w ww. granicach zostały wstrzymane z powodu negatywnego stanowiska zaprezentowanego w tym zakresie przez Narodowy Instytut Dziedzictwa Oddział Terenowy w Białymstoku. Miało to istotne znaczenie dla prowadzonej procedury, ponieważ w odpowiedziach udzielanych na zapytania Podlaskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków stanowisko prezentowane przez NID w kwestii powołania parku kulturowego na osiedlu Bojary było konsekwentnie negatywne” – czytamy w odpowiedzi sekretarza miasta Krzysztofa Karpieszuka na interpelację radnego Klimaszewskiego.
Ale sprawa jeszcze się nie kończy. Bo być może park kulturowy powstanie. Pojawiła się jeszcze inna, nowa koncepcja utworzenia parku kulturowego, którą zaproponowała prof. Małgorzata Dolistowska, kierownik Pracowni Historii Architektury i Konserwacji Zabytków na Wydziale Architektury Politechniki Białostockiej. Bo skoro nie można utworzyć małego parku kulturowego, to może się uda utworzyć większy. Obejmujący także ulicę Warszawską, a nawet jeszcze dalsze rejony w stronę ścisłego centrum miasta.
„W wyniku przeprowadzonej analizy istniejących uwarunkowań Pani Małgorzata Dolistowska zaproponowała rozważenie możliwości powołania parku kulturowego na znacznie większym obszarze miasta, który obejmowałby w swoich granicach większą część osiedla Bojary wraz z ulicą Warszawską oraz założeniem pałacowo – parkowym rodu Branickich” – czytamy w odpowiedzi na interpelację radnego Klimaszewskiego.
Wydaje się, że sytuacja z ochroną Bojar nie ma końca. Tylko w tym czasie cenna zabudowa i historyczny układ urbanistyczny prawie całkowicie zniknął z przestrzeni publicznej Białegostoku. Tymczasem na naszych oczach ginie ostatnie już osiedle z zabytkową zabudową – osiedle Dojlidy. Tam też coraz mocniej wkracza zabudowa wielorodzinna, a urzędnicy proponują by było jej nawet jeszcze więcej.
(Cezarion/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie