Często mamy dylemat, co kupić najbliższej rodzinie, przyjacielowi. A może psa? Szczególnie, gdy sami mamy w domu czworonożnego pupila trudno nam sobie wyobrazić lepszy prezent. Tylko, czy to naprawdę trafiony pomysł?
Chcemy uszczęśliwić bliskich, ale nie zawsze nam się to udaje. Wymarzony, ale często nieprzemyślany prezent to kłopot nie tylko dla właściciela, ale przede wszystkim dla czworonoga.
Pamiętajmy o tym planując zakup prezentów. Nie tylko tych przedświątecznych. Zwierzak jako prezent to nie zawsze strzał w dziesiątkę.
Dla dziewczyny z alergią
– Kiedyś moi znajomi chcieli mi podarować szczeniaka – opowiada Agata, białostocka studentka. – Na szczęście udało mi się im to wyperswadować i ani ja, ani pies nie musieliśmy przeżywać tego, że nie poświęcam mu czasu. Wiem też, że w końcu oddałabym go. Dlaczego? Od razu wiedziałam, że przy moim trybie życia, przynajmniej na razie żadne zwierzę nie wchodzi w grę! – opowiada.
Inna historia z „niechcianym” czworonogiem w tle stała się udziałem pana Adama, który chciał podarować małego pieska swojej dziewczynie.
– Wiedziałem, że miała kiedyś kundelka i zawsze z sentymentem o nim mówiła – wspomina – Jednak nie miałem pojęcia, że od kiedy psa już nie ma, moja dziewczyna dostała alergii na psią sierść. Nie wiedziałem, co zrobić, gdy po otwarciu pudełka z prezentem, moja Aneta zaczęła łzawić i kichać. Wyszedłem z psem z mieszkania szybciej niż przypuszczałem, a pozbycie się go było naprawdę niełatwą sprawą – przyznaje Adam. – Nigdy więcej nie wpadnę na taki pomysł.
Nie dla córek, a dla rodziców
– Moje dwie córki bardzo długo namawiały mnie na kupienie psa – wspomina pani Iwona. – Oczywiście obiecywały, że będą się nim zajmować. Uległam. Zanim pies trafił pod nasz dach, już ustaliły kolejność wyprowadzania go na spacery – śmieje się.
Tak było niestety do czasu, aż ze szczeniaka zrobił się dorosły pies i nie cieszył już tak oczu, jak wcześniej. Wtedy wszystkie obowiązki spadły na nią i na męża.
– Dlatego od tamtej pory nie polecam nikomu robienia takich prezentów dzieciom. Mimo tego, że bardzo zżyłam się z naszym Korkiem i nigdy bym go nie oddała do schroniska, ani nie porzuciłabym go byle gdzie – zapewnia nasza rozmówczyni.
Ta i wiele innych historii ostrzega przed pochopną decyzją o podarowaniu bliskim zwierzaka. Ale są też pozytywne historie.
Wyczekany jest najlepszy
– Mój wymarzony Freddie był prezentem od rodziców właśnie pod choinkę – opowiada Agnieszka Kulesza. – Czekałam na niego kilka lat, ale dziś wiem, że było warto. W końcu przekonałam rodziców.
Prezent dostałam, gdy byłam już na tyle dojrzała i odpowiedzialna, że naprawdę zajęłam się psem tak, jak należy. Jestem przekonana, że taki prezent musi być przemyślaną decyzją. Nie tylko przez obdarowanego, ale też i przez osoby, które taki prezent komuś dają –dodaje.
Łatwo jest bowiem kupić i dać. Ale trzeba pamiętać, że pies prezent nie może się znudzić po kilku dniach lub po otrzymaniu czegoś innego, ciekawszego.
– Pies to przyjaciel i towarzysz na wiele lat. Nie tylko do głaskania, przytulania i zabawy, ale też do wyprowadzania na spacery. Bywa, że w środku nocy – podkreśla Agnieszka. – To również choroby, szczepienia i wiele innych obowiązków! Znam kilka osób, które już po kilku dniach żałowały swojej zachcianki! Po co więc męczyć siebie i czworonoga?
Co roku niechciane prezenty są wyrzucane do lasu, zostawiane w przydrożnym rowie, przywiązywane do bramy schroniska, usypiane lub na sto innych sposobów usuwane z życia „kochających” właścicieli. Dlaczego?
Lepiej dobrze przemyśleć
– Bardzo często jest tak, że choć psa kupuje się dziecku, to po kilku dniach zachwytu, wszystkie obowiązki związane z jego opieką spadają na dorosłych – przypomina Waldemar Okulus, kierownik białostockiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. – To rodzic musi zapewnić stworzeniu miejsce, codzienną pielęgnację, zabawę, opiekę lekarską, a zwłaszcza spacery!
Pamiętajmy też, że psy żyją kilkanaście lat i decydując się na adopcję, wiążemy się z nim na ten czas. Wymarzony piesek, jako prezent pod choinkę, to nie jest najlepszy pomysł.
– Decyzja podjęta pod wpływem impulsu, błagań dziecka i emocji może okazać się zła. A jeśli już decydujemy się na czworonoga, proponuję odwiedzić schronisko – mówi Okulus. – Kilka wizyt pomoże nie tylko poznać zwierzaka, ale przede wszystkim podjąć świadomą decyzję. Zwierzę można nie tylko obejrzeć, ale i poznać. Zobaczyć, jak będzie zachowywać się wobec dzieci i dorosłych.
Dowiedzieć się od naszych pracowników, jaki jest pies, którego ewentualnie adoptujemy. Czy potrafi chodzić na smyczy, czy jest agresywny do innych zwierząt – wylicza pan Waldemar.
Oczywiście w tak krótkim czasie nie da się poznać wszystkich cech psa, ale można się o nim czegoś dowiedzieć. – Na przykład kundelki są bardziej oddane swoim właścicielom i potrafią odwdzięczyć się za okazane im serce – dodaje szef schroniska.
Kupując dziecku szczeniaka możemy mieć pewność, że nasza pociecha na pewno zajmie się psem, ale gdy ten wyrośnie z wieku szczenięcego – przestanie być ukochanym towarzyszem zabaw, a stanie się nużącym obowiązkiem.
Komentarze opinie